03 stycznia

TOP 5 - najlepsze i najgorsze kosmetyki odkryte w 2015 roku


Uwielbiam noworoczne podsumowania, dlatego przygotowałam przegląd kosmetyków, które w ciągu ostatniego roku znacząco zapisały się w mojej pamięci - zarówno pozytywnie jak i negatywnie.

#1. Zdecydowanym numerem jeden w pielęgnacji mojej twarzy w tym roku okazała się większość kosmetyków z serii Liście Manuka (Ziaja). Najbardziej zachwycił mnie krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc oraz pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


#2. W ubiegłym roku pokochałam czarne mydła, które stosowałam regularnie - przynajmniej raz w tygodniu. Najczęściej wmasowywałam je w skórę z dodatkiem wody i pozostawiałam na 5-10 minut, co na dłuższą metę sprawiło, że cera w znacznym stopniu się oczyściła i pozbyłam się sporej ilości zaskórników. 








Moimi ulubieńcami w 2015 roku zostali: Czarne Mydło wykonane przez CzysteMydło.pl oraz Black Soap Beldi. Obecnie planuję zakup północnego mydła Detox - marki Natura Siberica. Mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze :)






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
#3. Wiele osób narzekało na pszeniczno-owsiany szampon (Sylveco), ale dla moich włosów okazał się jednym z najlepszych w historii, a na pewno najlepszym w ubiegłym roku. Obecnie mam jego następcę, czyli balsam myjący z betuliną, który być może okaże się hitem 2016 roku :)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
#4. Krem nawilżający z kwasem migdałowym (Dottore Hydratore) - to najlepszy krem do twarzy na dzień, z którym miałam do czynienia w ciągu ostatnich kilku lat, a którego poznałam w 2015 roku.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
#5. Pielęgnacja zawsze przeważała u mnie nad kolorówką - co bardzo dobrze widać po tym zestawieniu. Muszę wyróżnić mascarę Lash Precision (Pierre Rene), która dawała zadowalający efekt i stała się zamiennikiem mojego ukochanego Lash Architect - marki L'Oreal.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To by było na tyle, jeśli chodzi o ubiegłorocznych ulubieńców. Teraz czas na część drugą, a więc mało pochlebny ranking - zawierający kosmetyczne buble i największe rozczarowania.

#1. Numer jeden przyznałam już ostatnio dla wody micelarnej (Allverne). To jedyny kosmetyk, którego nie zużyłam do końca w tym roku. Po kilku demakijażach twarzy, które zakończyły się pieczeniem i podrażnieniem skóry - postanowiłam zużyć go do rozcieńczania masek w proszku. Dobrze, że to tylko 100 ml, bo jakoś udało mi się go wykorzystać, choć ostatnie +/- 20 ml wylałam do zlewu :(


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
#2. Szampon wzmacniający przeciw wypadaniu włosów (Foltene Pharma) - to kosmetyk, z którym również musiałam się namęczyć, bo włosy zaraz po myciu wyglądały tak jakby nie były myte co najmniej ze 3 dni. Nie dość, że drogi, to jeszcze brak jakiegokolwiek działania :(


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
#3. Kocham sole do kąpieli i moczenia stóp, a solna kąpiel spa z algami i minerałami (BingoSpa) spisywała się naprawdę dobrze, gdyby nie jeden fakt ... powodowała trwałe odbarwienie naturalnej płytki paznokcia, co zapadło mi w pamięć :( Być może, gdyby nie miała niebieskiego kolorku, tylko naturalnie biały, to w ogóle nie znalazłaby się w tym zestawieniu ;)



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
#4. Mix kolorówki, która całkowicie się u mnie nie sprawdziła, czyli korektor antybakteryjny (mySecret), który niczego nie potrafi zamaskować - nawet najmniejszego zaczerwienienia. Drugi korektor Eye Mix High Definition Camouflage (Hean), czyli mix kamuflujący pod oczy, który świetnie krył, ale też mocno przesuszał, co sprawiło, że skóra wokół oczu odchodziła mi płatami :( Jeśli chodzi o Beauty Elixir Smoothing Make-Up (mySecret), to też nie był najgorszy, ale wchodził w załamania i uwidaczniał zmarszczki - co jest niewybaczalne, bo latka lecą, a ja wolę dodatkowo się nie postarzać ;)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
#5. Na to miejsce miałam dwóch kandydatów, a mianowicie żel pod prysznic Solar (Oriflame), który miał bardzo przytłaczający, wręcz cmentarny zapach, ale ponieważ zapach to kwestia gustu, dlatego ostatnim bublem roku mianuję tusz do rzęs Ideal Volume - marki Kobo.
Moje rzęsy są naprawdę liche, więc potrzebuję czegoś, co znacznie je pogrubi, ale nie sklei. Ideal Volume zrobił tylko jedno - zamienił moje blond rzęsy w czarne. Poza tym, zostawiał po sobie grudki, co nie wyglądało zbyt ciekawie :(


A jakie są wasze najlepsze i najgorsze kosmetyki, które poznałyście w tym roku? :)


21 komentarzy:

  1. Nie używałam jeszcze KOBO, ale mam w moich zapasach, ciekawe jak u mnie by się sprawdził ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam nic ani z hitów ani kitów:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Czarne mydło również pokochałam :) Muszę wypróbować ten tusz z Pierre Rene :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też bardzo polubiłam Liście Manuka od Ziaji, tonik to mój niezbędnik, żel używałam codziennie jednak przerzuciłam się na Cetaphil, a pasty używam raz na jakiś czas, gdy potrzebuję głębszego oczyszczenia skóry. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z ziaji miałam kilka rzeczy z tej serii i bardzo lubię je:) Co do czarnego mydła chyba muszę po nie sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  6. Niczego nie znam, ale miałam odżywkę z tej serii Foltene i miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajni ulubieńcy i nie ulubieńcy ;) a czarne mydła kocham od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie wykończyłam ten krem mikrozłuszczający na noc z Ziaji. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. krem Dottore również miło wspominam a wodę Allverne ledwo skończyłam :)
    mydło Detox zaskoczy Cie konsystencją, bo jest całkiem inne niż te, które tu pokazałaś - tak długo się napalałam na ten produkt a teraz ciągle o nim zapominam :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Uzywamy z mamą tą wodę miceralną i nas nie szczypie.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z serii Liście Manuka od Ziai znam tylko pastę i to jest mój ulubieniec.

    OdpowiedzUsuń
  12. Będę uważać na te bubelki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Znam jedynie pastę i tonik z serii ziai ale mam mieszane odczucia.
    Z czarnymi mydłami chciałabym się bliżej poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niczego nie miałam, ale korci mnie ta seria z Ziaji :)

    OdpowiedzUsuń
  15. z 1 i 2 punktem w ulubieńcach się zgadzam :) Ale akurat ten tusz Kobo z końca listy jak dla nie to bomba! Rewelacyjnie rozczesuje i wydłuża. Ale wiadomo wszystko od naszych rzęs zależy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czarne mydło jest genialne !

    OdpowiedzUsuń
  17. No i teraz boję się wyciągnąć do użycia ten tusz :p

    OdpowiedzUsuń
  18. Znam i mam tonik liście manuka. Od niedawna też używam czarnego mydła. Teraz spróbuję go użyć po Twojemu.
    Niestety reszty kosmetyków nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja mam zamiar zapoznać się z czarnym mydłem :)

    OdpowiedzUsuń
  20. http://allegro.pl/ziaja-pasta-oczyszczajaca-zaskorniki-liscie-manuka-i5900038144.html - tutaj za 5,99 jest pasta z oczyszczania, taniej nigdzie nie ma.

    OdpowiedzUsuń

Każdy Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny - nawet gdy jest on negatywny. Dajesz mi wtedy motywację do pisania i pracy nad sobą, za co serdecznie Ci dziękuję ♥

Copyright © Rainbow Beauty Blog , Blogger