01 marca

Z pamiętnika blogerki #1

hello-march-blog-2017

Witam w marcu!
Ktoś za mną tęsknił? Bo ja w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zdążyłam mocno zatęsknić za Wami, blogosferą i moim skrawkiem internetu. Jest marzec - coraz bliżej do wiosny - więc wracam pełna energii, weny i nowych pomysłów! Dziś czas na trochę prywaty, by podsumować styczeń i luty.




Gdzie byłam jak mnie nie było?

     Początek roku był istnym koszmarem! Najważniejszy w życiu egzamin - inżynierski - kosztował mnie sporo zdrowia i nerwów. Dwa tygodnie intensywnej nauki sprawiły, że byłam cieniem samej siebie, a migrena nie odstępowała mnie na krok. Śmieciowe jedzenie, kilkanaście zarwanych nocy i hektolitry kawy - odbiły się negatywnie na mojej wadze, wyglądzie i samopoczuciu. Pocieszający był jedynie fakt, że udało mi się zdać od razu ten nieszczęsny egzamin, na którym poległa prawie połowa osób na roku...
     Pełna optymizmu, zabrałam się więc za pisanie pracy inżynierskiej. Temat wybrałam sobie interesujący, a ponieważ pisać uwielbiam, dlatego myślałam, że pójdzie prosto, łatwo i przyjemnie. Niestety, nie było tak różowo, dlatego po skończeniu pracy nie mogłam już patrzeć na edytory tekstu, a wena gdzieś wyparowała. Postanowiłam zrobić sobie przerwę, bo robienie czegoś na siłę nie przynosi nic dobrego.
     Gdy już odpoczęłam, odespałam zarwane noce i wróciła mi chęć do życia i pisania, to znów wszystko się posypało...



Widziałam śmierć...

     Śmierć bliskiej osoby nie jest miłym doświadczeniem, zwłaszcza, gdy ktoś odchodzi tak nagle i nie jest się na to przygotowanym psychicznie. Niewiele wcześniej wybrałam się do babci na herbatkę, choć daleko wybierać się nie musiałam, bo to tylko dom niżej, w którym zresztą mieszkałam z nią pół mojego życia, a ona zawsze była obok, wspierała mnie i opiekowała się mną w dzieciństwie, gdy rodzice byli w pracy. Porozmawiałyśmy, pożartowałyśmy, a dwa dni później... stałam przy jej łóżku i patrzyłam jak odchodzi, jak blednie, jak jej oczy stają się mgliste, a ja nie mogłam nic zrobić... Wybiegłam na zewnątrz, by zawołać medyków, którzy chwilę wcześniej wyszli po nosze, by zabrać ją do szpitala. Reanimacja, 5 zastrzyków z adrenaliną, a ja pełna nadziei modliłam się o cud. Nie udało się.
     Jak to mówią: "tylko czas ukoi rany", dlatego potrzebowałam czasu, by wyrzucić z głowy obraz śmierci i pamiętać ją taką, jaka była za życia - pogodną i uśmiechniętą. Niech spoczywa w pokoju!



Nadchodzi wiosna

     Ostatnie dni lutego były wyjątkowo słoneczne, więc nareszcie przeminął mój depresyjny nastrój. Powróciła chęć do życia i wena do pisania, więc teraz będzie już tylko lepiej!

8 komentarzy:

  1. Jeszcze raz wielkie gratulacje Pani inż. :)
    Przykro mi z powodu babci, moja odeszła w 2015r. to są przykre i smutne momenty :(
    Mam nadzieję, że nadchodząca wiosna przyniesie wszystko co dobre :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, przyszła wiosna, teraz będzie więc już tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh, ogromne gratulacje, zwłaszcza, że egzamin nie był formalnością, a prawdziwym sprawdzianem sił. Przykro mi z powodu Twojej babci, choć bardzo podobną gehennę przeżywam od początku roku. Mój dziadek też w ciągu jednego dnia zmienił się nie do poznania. Teraz całymi dniami siedzi u lekarzy.. Wracając do pisania pracy, znowu doskonale Cię rozumiem! Aktualnie piszę magisterkę, a 2 lata temu pisałam licencjat o blogosferze. Jezu, jak ja nie mogłam na to wszystko patrzeć..

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, akurat w nocy przyśnili się mi moi dziadkowie i teraz jak czytałam o Twojej babci to aż mnie zakuło w sercu ;( Bardzo mi przykro :(

    A obrony i egzaminu serdecznie gratuluję! Sama to przeżywałam ostatnio...

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję Ci bardzo, rozumiem doskonale stratę, bo ja od 10 lat nadal nie mogę się pogodzić z odejściem mojego dziadka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nie wspominam zbyt przyjemnie egzaminu inżynierskiego ;)

    Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty... Oby teraz było już tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana,jak mi przykro że Babcia odeszła :( znam ten ból...
    No i ponowne gratki pani Inżynier! :*
    Fajnie że wróciłaś z nową weną,pamiętaj o Meet Beauty i zapisz się! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. współczuję śmierci babci, też przeżywałam coś podobnego kilka lat temu

    OdpowiedzUsuń

Każdy Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny - nawet gdy jest on negatywny. Dajesz mi wtedy motywację do pisania i pracy nad sobą, za co serdecznie Ci dziękuję ♥

Copyright © Rainbow Beauty Blog , Blogger