Nie lubię prezentować kosmetyków, które się u mnie źle sprawowały, jednak to właśnie w nie obfitował styczeń, dlatego postanowiłam przygotować krótkie podsumowanie kosmetycznych rozczarowań. Na szczęście, znalazły się też dwie perełki, które miło mnie zaskoczyły...
Egzamin i praca inżynierska całkowicie mnie pochłonęły, ale przede mną już tylko piątkowa obrona, więc nareszcie mogę wrócić do systematycznego blogowania. Nadszedł czas na nadrobienie zaległości - zwłaszcza, że styczeń chyli się ku końcowi, a ja mam jeszcze świąteczne nowości kosmetyczne :)
Odkąd poznałam hybrydy rzadko kiedy się z nimi rozstawałam, dopiero niedawno trafiłam na lakier winylowy, który ma być równie trwałym, ale dużo mniej praco i czasochłonnym manicurem, do którego nie potrzeba żadnych lamp. Zabrzmiało kusząco, prawda? A jak było naprawdę, o tym już za chwilę ...
Ostatni miesiąc, a w szczególności początek stycznia, wykończył mnie psychicznie, fizycznie i sprawił, że straciłam kontakt z rzeczywistością. Funkcjonowałam dzięki kawie i energetykach, ale na szczęście, przede mną ostatnia prosta do celu...