Cześć! Od niepamiętnych czasów zawsze przed wyjściem z domu odruchowo sięgam po jakikolwiek balsam do ust, pomadkę ochronną, błyszczyk, szminkę albo chociażby zwykłą wazelinę. W czerwcowym Pure Beauty znalazłam brokatowy balsam do ust z efektem glow z serii Sparkly Lips - marki Bielenda, a niebieska wersja Elf Queen tak bardzo mnie oczarowała, że od razu kupiłam pozostałe dwie - różową Mermaid i zielonego Unicorn'a.
Cześć! Kremowanie dłoni zazwyczaj idzie mi opornie, bo często trafiam na kremy, które mocno natłuszczają skórę, a z taką ciężko później funkcjonować, gdy wszystko dookoła się brudzi... Niedawno w pudełku Pure Beauty wpadł kremik L'Occitane, więc byłam bardzo ciekawa jak się u mnie sprawdzi - zwłaszcza, że ostatnio mam przesuszoną skórę dłoni.
Cześć! Gdy tylko zobaczyłam szatę graficzną nowego pudełka Pure Beauty - od razu się w niej zakochałam. Magiczny, tajemniczy ogród sprawił, że wyobrażałam sobie zawartość boxa, zanim jeszcze trafił w moje ręce. A gdy już rozpakowałam upragnione pudełeczko, jak zwykle się nie zawiodłam, bo z każdego kosmetyku zrobię użytek i nic się nie zmarnuje, a w dodatku odkryłam kilka perełek, o których istnieniu nie miałam dotąd pojęcia 😊
Cześć! Nareszcie nadrobiłam Denkowe zaległości i przychodzę do Was ze świeżymi, majowymi zużyciami, których trochę się nazbierało, a mimo to ubiegły miesiąc minął mi bez kosmetycznych rozczarowań 😊
Cześć! Słyszałyście o nowym trendzie w pielęgnacji zwanym Skin Cycling? Jeśli nie, to świetnie trafiłyście, bo dziś chciałam Wam co nieco o nim opowiedzieć 😊