Cześć! W moim życiu ostatnio sporo się dzieje, więc Rainbow Beauty zeszło niestety na dalszy plan, ale co się odwlecze, to nie uciecze - tak więc nadrabiam zaległości i dziś przychodzę do Was z moimi lutowo-marcowymi zużyciami i ich recenzjami 😊
KHADI Naturalna, ziołowa henna do włosów - używam jej od kilku lat i nie wyobrażam sobie bez niej życia! Nadaje moim włosom równomierny i intensywny kolor, który nie płowieje z czasem. Hennę najczęściej nakładam na około 2 godziny, a po jej zmyciu mam niesamowicie błyszczące, zdrowo wyglądające, pogrubione i wzmocnione włosy 💖
ZIAJA Jeju piękne włosy, Szampon do włosów i skóry głowy z nutą mango, kokosa i papai - zachwycił mnie jego rozkoszny, kwiatowo-owocowy zapach, ale w szamponach najbardziej liczy się dla mnie działanie, a to niestety było mocno przeciętne, bo choć mocno się pienił i nie przesuszał włosów i skóry głowy, to nie wykazywał właściwości pielęgnacyjnych - nie kondycjonował włosów, przez co te były lekko splątane i ciężko było je rozczesać bez nałożenia maseczki czy serum 👍👎
DELIA Tradycyjna henna do brwi 4.0 brązowy - pod linkiem znajdziecie recenzję sprzed 9-ciu lat! Właśnie od tak dawna systematycznie po nią sięgam, a to najlepiej świadczy o jej działaniu 💖
ECOCERA Puder prasowany bambusowy - zużyłam już kilka opakowań wersji bambusowej i ryżowej i obie są dla mnie niezawodne! Idealnie i na cały dzień matują strefę T, która w przypadku mojej mieszanej cery bardzo często się przetłuszcza. Puder, mimo swojego białego koloru, nie bieli skóry - świetnie dopasowuje się do każdego podkładu i nadaje aksamitne wykończenie. Co najważniejsze, nie zapycha porów cery i nie ma na nią jakiegokolwiek negatywnego wpływu, więc śmiało mogę go Wam polecić! 💖
CATRICE Camouflage Cream, korektor w kremie - miał świetną trwałość i poziom krycia, dobrze maskował niedoskonałości, jednak bardziej polubiłam wersję w płynie od Catrice i to po nią częściej sięgałam, a kremowy korektor zalegał mi na dnie kosmetyczki 😉
AVON Mark Big&Magical, tusz do rzęs Festival Black - to klasyczna czerń z połyskującymi drobinkami, która przypadła mi do gustu. Tusz nie odbijał się na górnej powiece i nie osypywał się, ale niestety jedynie delikatnie podkreślał rzęsy - nie pogrubiał ich i nie wydłużał 👍👎
ADIDAS Żel pod prysznic Adipure - miał dosyć neutralny, kremowy zapach i dobrze się pienił, a oczyszczając skórę - nie przesuszał jej, więc może kiedyś do niego wrócę 👍
ISANA Żel pod prysznic Beach Days - mocno się pienił i dobrze oczyszczał skórę, ale mimo pięknie rozpisanej kompozycji zapachowej żel okazał się totalnym niewypałem, bo pachniał jak sfermentowany arbuz z dodatkiem ziołowych nut... 😩
- nuty głowy: limonka, bazylia, mięta
- nuty serca: arbuz, lotos, sól morska
- nuty bazy: białe piżmo, wanilia
CNF COSMETICS, She's Lab The Natural Vegan Mask Moringa, maska w płachcie - kupiłam ją w Rossmannie na promocji i nie żałuję, bo materiał był dobrze wycięty, mocno nasączony esencją i dobrze dolegał do twarzy. Po kilkunastu minutach miałam intensywnie nawilżoną i odżywioną cerę, która wyglądała dużo lepiej. Szkoda tylko, że efekt był krótkotrwały i podobny osiągnęłabym nakładając samo serum lub krem 👍👎
BIELENDA Eco Nature, maseczka detoksykująco-matująca do cery tłustej i mieszanej - miała kremową konsystencję i przyjemny zapach, jednak jej działanie było słabo widoczne, bo zauważyłam jedynie delikatne odżywienie i ujednolicenie kolorytu 👍👎
BIELENDA Vegan Muesli 2w1 maseczka + peeling - drobinki peelingujące były słabo wyczuwalne i zaraz po zastosowaniu nie widziałam efektów, które pojawiły się dopiero kolejnego dnia rano - miałam wtedy idealnie wygładzoną cerę i koloryt, więc chętnie skuszę się na kolejną saszetkę 👍
COLGATE Pasta do zębów Dare to Love - to wersja Walentynkowa, którą kupiłam z czystej ciekawości. Pasta miała przyjemny smak, dobrze się pieniła i przyzwoicie oczyszczała zęby, jednak nie powaliła mnie na kolana 👍👎
GARNIER Regenerujący krem do rąk - osobiście poznałam go niecały rok temu, choć wcześniej wielokrotnie słyszałam o nim dużo dobrego i teraz to ja mogę o nim dużo dobrego napisać 😊 Kremik nie jest tłusty, nie pozostawia po sobie lepkiej warstwy i szybko się wchłania, a jego działanie nie kończy się w momencie umycia dłoni - skóra przez bardzo długi czas jest po nim nawilżona i wygładzona. Świetnie regeneruje wszelkie przesuszenia 💖
REXONA MotionSense workout Hi-Impact, antyperspirant w sztyfcie - to mój ulubieniec, którego nie mogłam ostatnio znaleźć na sklepowych i drogeryjnych półkach. Wtedy dopiero rzuciłam okiem na opakowanie i odkryłam na nim napis "Made in Russia", więc najwyższa pora, by poszukać kolejnego, niezawodnego antyperspirantu 😉
BEAUTY FORMULAS Natures Formula, stymulujące chusteczki do oczyszczania twarzy - to pierwsze chusteczki, które zachwyciły mnie tak bardzo, że mam ochotę na kolejne opakowanie! Do ostatniej sztuki w opakowaniu były mocno nasączone i dobrze zmywały makijaż. W dodatku, miały przyjemnie owocowy zapach i nie zauważyłam żadnego negatywnego wpływu na moją cerę 👍
DUETUS Żel myjący do twarzy - konsystencją bardziej przypominał olejek niż żel i słabo się pienił, ale za to idealnie oczyszczał cerę i wpływał pozytywnie na spowolnienie przetłuszczania się strefy T. Czasami, gdy zbyt długo trzymałam go na twarzy przed zmyciem, sprawiał, że skóra zaczynała się czerwienić, ale na szczęście nie była ściągnięta ani podrażniona, a zaczerwienienie szybko znikało. Chętnie kiedyś do niego wrócę 👍
AVON Encanto woda perfumowana Fascinating - to otulający zapach, a więc idealny na jesień i zimę. Miał niezłą trwałość i przypadł mi do gustu na tyle, że mam w planach zakup kolejnego flakonika. Kompozycja zapachowa Encanto Fascinating to przede wszystkim ciepłe piżmo, różowy pieprz i kwiaty Jade Vine 😍
Bardzo ciekawe denko, sporo zużyłaś ;)
OdpowiedzUsuńciekawe nowości :)
OdpowiedzUsuń