31 grudnia

Projekt Denko : Grudzień 2013

Projekt Denko : Grudzień 2013
Nadszedł czas na moje ulubione, denkowe podsumowanie miesiąca :) Ponieważ kosmetyków zużyłam sporo, to nie będę przedłużać - oto one :


1. Żel pod prysznic Hawaii Pineapple (Balea) - RECENZJA  ♥
2. Cienie do powiek z lusterkiem - 10 pięknych, mocno napigmentowanych cieni za 10 zł, których nie było mi żal wyrzucić do kosza, z powodu końca terminu ważności :)  ♥
3. Puder (Mariza) - RECENZJA  ☺
4. Sztyft przeciw otarciom (Avon) - RECENZJA  ♥
5. (próbka) Szampon i odżywka Volume Sensation (Nivea) - oba kosmetyki bardzo przypadły mi do gustu, więc myślę, że za jakiś czas kupię ich pełnowymiarowe wersje i wtedy przygotuję recenzję  ☺
6. Maseczka do twarzy (Flos-Lek) - RECENZJA  ♥
7. Dwustronna kredka do oczu - z pewnością jest już przeterminowana, więc czas się z nią pożegnać ☺
8. Błyszczyk do ust (Sensique) - miał tak wielkie i nieprzyjemne drobinki brokatu, które były wyczuwalne na ustach, że nie udało mi się go zdenkować nawet w połowie ... Jak dla mnie to bubel, który w dodatku bardzo mnie irytował :(   ↓
9. (próbka) Peeling myjący (Under 20) - miał małe, przyjemnie peelingujące drobinki, które świetnie wygładziły twarz i idealnie ją oczyściły - mam ochotę na pełny wymiar ☺
10. Maseczka Beauty Mask (Dax) - RECENZJA  ♥
11. (próbka) Krem 2w1 (Corine de Farme) - używałam jej jako kremu pod oczy i muszę przyznać, że całkiem dobrze nawilżała - jednak na całe opakowanie bym się nie skusiła ☺


1. Mydło do rąk w płynie (Alterra) - RECENZJA  
2. Żel pod prysznic Hawaii Pineapple (Balea) - RECENZJA  
3. (próbka) Krem przeciw rozstępom (Pharmaceris) - mała próbeczka, więc trudno mi cokolwiek o niej powiedzieć - poza tym, że szybko się wchłania :)
4. (próbka) Perfumy Femme (Hugo Boss) - oj, śliczny miały zapach, ale w końcu miniaturowa próbka kiedyś musiała się skończyć :(   ♥
5. Lakier do paznokci (O.P.I.) - RECENZJA  
6. Pękający lakier do paznokci (Barry M.) - RECENZJA  ♥


1. Foot Works, peeling do stóp (Avon) - RECENZJA  ☺ i  ↓
2. (próbka) Łagodny płyn do mycia ciała i włosów 3w1 (Johnson's Baby) - stosowałam go tylko do mycia włosów i byłam zachwycona działaniem :) teraz już wiem, dlaczego dzieci mają takie piękne, delikatne włoski - oj, z całą pewnością w niego zainwestuję, bo myślę, że warto ☺
3. (próbka) Krem intensywnie pielęgnujący (Johnson's Baby) - tego kremiku używałam do dłoni i stóp - choć poziom nawilżenia znacznie wzrósł, to jednak na pełnowymiarowe opakowanie nie mam ochoty ☺
4. Henna tradycyjna (Delia) - RECENZJA  ♥
5. (próbka) Perfumy To Be Woman (Police) - kolejne piękne perfumy i wcale nie takie drogie :) 40 ml to koszt ok. 120 zł; mają tajemniczy i trudny do opisania zapach, na który składa się : nuta głowy jabłka Granny Smith, klementynka, limonka ; nuta serca frezja, jaśmin, kandyzowane owoce ; nuta bazy drzewo cedrowe, drzewo sandałowe, piżmo. ♥
6. Próbki przeterminowane i te, o których niewiele mogę napisać ...
7. Satynowe cienie do powiek (Wibo) - całkiem dobra pigmentacja, przystępna cena, no i dosyć dobra trwałość - tak właśnie bym je opisała :) niestety termin ważności upłynął ☺
8. Bordowy lakier do paznokci (Euphora) - nigdy wcześniej nie słyszałam o tej marce i też nie znalazłam jej w żadnym sklepie, a szkoda, bo lakier przypadł mi do gustu i służył kilka lat ☺
9. Micelarny płyn do demakijażu (BeBeauty) - RECENZJA  ♥
10. Regenerująca sól do kąpieli (BeBeauty) - RECENZJA  ☺

Oznaczenia :
♥ - ulubieniec
☺ - całkiem dobry
≈ - nic szczególnego
↓ - fatalny

Uff, dobrnęłam do końca! Muszę przyznać, że taka ilość zdenkowanych kosmetyków bardzo mnie cieszy - z miesiąca na miesiąc staram się zużywać jak najwięcej, a kupować jak najmniej - takie też jest moje noworoczne postanowienie :)


Przy okazji, chciałam Wam życzyć udanego Sylwestra - i szczęśliwego Nowego Roku :)
Pochwalcie się, gdzie dziś będziecie balować?! :)

30 grudnia

Matowy manicure w ulubionym kolorze :)

Matowy manicure w ulubionym kolorze :)
Oj, umknął mi ten manicure'owy post ... Dopiero podczas przeglądania zdjęć sobie o nim przypomniałam - ale jak to mówią - lepiej późno niż wcale :) 

W każdym razie, podczas tegorocznych świąt zdecydowałam się na mocną czerwień - w końcu ten kolor najbardziej kojarzy mi się ze świętami Bożego Narodzenia :) 

Tym razem nie miałam dylematu - po który lakier sięgnąć :) Byłam ciekawa, jak sprawdzi się u mnie La Rosa, w końcu ich lakiery kosztują po 20 zł za 10 ml. Mi dostał się ten piękny, bordowy kolorek (o numerze 106) w listopadowym ShinyBox'ie :) Przyznam szczerze, że krycie ma bardzo dobre - 1 warstwa załatwia wszystko, a dodatkowo po 4 dniach praktycznie nie zauważyłam odpryśnięć, jedynie końcówki trochę się wybieliły ;)

Lśniące bordo szybko mi się jednak znudziło i zaczęłam kombinować ... Stworzyłam niezbyt udanego snowflake'a, więc postanowiłam zmatowić paznokcie moim nowym ulubieńcem Matte Top Coat'em - marki Lovely (Wibo).


8 ml tego lakieru kosztuje tylko 7,19 zł - a dostać można go w każdym Rossmannie :) Matte nie tylko matuje, ale również przedłuża żywotność lakieru, jak każdy Top Coat. Jedyną jego wadą jest delikatne wybielenie lakieru bazowego, ale w zamian za to mamy matowy odcień naszego ulubionego koloru :)

A Wy macie już swojego Matte?

29 grudnia

A miało być tak pięknie ...

A miało być tak pięknie ...
Święta, święta i ... choroba! :(

Miałam tak wiele planów co będę robić po świętach - zwłaszcza tych, związanych z blogiem ... W piątek wybrałam się na szybki, poświąteczny shopping - oczywiście zawitałam do Rossmanna, Natury i kilku innych interesujących mnie sklepów :) Po kilku godzinach od powrotu do domu zaczęłam się źle czuć - dopadła mnie grypa żołądkowa, która tak mnie wykończyła, że nie miałam na nic siły ... Przyznam szczerze, że szybko zgubiłam nadprogramowe kilogramy - szkoda tylko, że takim kosztem :( W każdym razie, pomału dochodzę do siebie :)

A skoro zaczęłam już narzekać, to ponarzekam dalej - tym razem na świeczki TINDRA, które można zakupić w IKEA ...


Wyglądają pięknie w szklanych słoiczkach, pachną również nieziemsko - a do wyboru jest sporo wersji zapachowych, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Ich cena również jest zachęcająca - bo tylko 5 zł ... Gdy jednak je zapalimy, to już nie jest tak kolorowo - ich piękny zapach po prostu się ulatnia ... Nie czuć go w pomieszczeniu, a chyba nie o to chodzi, gdy kupuje się świeczki zapachowe :( 
W każdym razie, za taką cenę warto je kupić dla stworzenia nastroju, jednak ich pozornie ładny zapach zapewne większość osób rozczaruje ... 


PS. Macie już niewiele ponad 2 dni, by zgłosić się do rozdania - więc kto jeszcze tego nie zrobił, to zapraszam - KLIK

27 grudnia

Blubel na zielono - czyli udane połączenie jabłka z agrestem

Blubel na zielono - czyli udane połączenie jabłka z agrestem
Jeszcze do niedawna przechodziłam obojętnie obok Ziajowych mydełek - zwłaszcza, że nazwa 'Blubel' kojarzyła mi się z 'bubel' i gdyby nie fakt, że wszystko, co lepsze zabrałam ze sobą do Krakowa, to pewnie przez długi czas nie ruszyłabym tego żelu pod prysznic ... 

W każdym razie, w moje ręce wpadło mydło pod prysznic Blubel w wersji na zielono - jabłko & agrest

Producent : Ziaja
Cena : 3 6 zł
Pojemność : 500 ml
Dostępność : np. Drogerie Rossmann
Przeznaczenie : do każdego typu skóry
pH : naturalne
Produkt testowany dermatologicznie i alergologicznie

Od producenta : Owocowa terapia z ekstraktem jabłko-agrest – bogatym w antyoksydanty i polifenole, które neutralizują wolne rodniki odpowiedzialne za proces starzenia się skóry oraz wzmacniają jej naturalny system ochronny. Prowitamina B5 (D-panthenol) - intensywnie nawilża, zmiękcza i uelastycznia naskórek. Skutecznie łagodzi podrażnienia, działa kojąco i osłaniająco na nadmiernie wrażliwą skórę. Gliceryna - substancja o działaniu nawilżającym, chroni skórę przed nadmierną utratą wody. Coco-glukozydy – substancje ochraniające skórę pochodzenia naturalnego (alkohole tłuszczowe z kokosa i glukoza z kukurydzy) . Skutecznie nawilżają i zapobiegają wysuszaniu naskórka. Wyjątkowo łagodne, idealne dla skóry dzieci.

Skład :

Konsystencja : nielejący, średniej gęstości żel
Zapach : przyjemny, jabłkowy

Moim zdaniem : Bardzo się myliłam co do nazwy tego mydła - Blubel to nie bubel, a obecnie jeden z moich prysznicowych ulubieńców! Mydło, jak to mydło - świetnie się pieni, dobrze oczyszcza ciało i dodatkowo nawilża skórę. Nie wywołuje żadnych podrażnień i nie uczula. Poza tym, jest bardzo wydajne i niedrogie (w Rossie można go znaleźć nawet za 3zł!). Butelka jest szczelna, wykonana z miękkiego plastiku, więc nie ma problemu z wydobyciem preparatu. 

Jeden aspekt zachwycił mnie w nim najbardziej - ZAPACH! Nie dość, że jest obłędnie rozkoszny, to w dodatku czuć go w całej łazience po kąpieli. A gdyby tego było mało, to ten sam nieziemski zapach utrzymuje się na naszej skórze około 1-2 godzin :) I czego chcieć więcej?!


Miałyście okazję już go poznać? :)

25 grudnia

Moje TOP10 - najlepsze piosenki na święta

Moje TOP10 - najlepsze piosenki na święta

Jak większość osób, ja też mam swoją ulubioną, świąteczną playlistę - piosenek oraz filmów, które wypełniają mi grudniowe dni - przypominając o zbliżających się świętach i towarzysząc mi podczas nich :)


W każdym razie - niezmiennie, od wielu lat moim numerem jeden jest Mariah Carey i jej piosenka 'All I want for Christmas is you'. Myślę, że i Wy ją dobrze znacie i lubicie :)


Na miejscu drugim umieściłabym 'Christmas in my heart' wykonywaną przez Sarah Connor - dawno temu zakochałam się w bardzo klimatycznym teledysku do tejże piosenki - jeśli ktoś nie widział, to polecam obejrzeć :


W czołówce nie może także zabraknąć słynnego "coraz bliżej święta, ..." znanego z reklam Coca-Coli - oczywiście chodzi mi o oryginalną, angielską wersję Melanie Thornton 'Wonderful dream (Holidays are coming)'


IV miejsce - Wham! 'Last Christmas' - nieco smutna, ale jednak świąteczna piosenka, którą uwielbiają moi rodzice, więc i mi się udzieliło :)

V - nastrojowe, spokojne 'So this is Christmas' w wykonaniu Celine Dion idealne na grudniowe wieczory we dwoje ♥

VI - 'Rockin' around the Christmas tree' - Brenda Lee; piosenka, którą kojarzycie zapewne z 'Kevin sam w domu' i właśnie dzięki temu filmowi ją poznałam i polubiłam :)



VII - Ponownie Sarah Connor - tym razem jednak zachwyciło mnie 'The best side of life' - szkoda tylko, że teledysk nie jest tak nastrojowy, jak w 'Christmas in my heart'

VIII i IX - Dwa klasyki Chris Rea 'Driving home for Christmas' oraz Shakin' Stevens 'Merry Christmas everyone'

X - Na koniec coś współczesnego : Train 'Shake up Christmas'


A Wy macie dla mnie jakieś świąteczne 
propozycje piosenek do posłuchania? :)

24 grudnia

Magnificent day - wonderful gift

Magnificent day - wonderful gift
Nareszcie czuć święta w pełni! W końcu nastał czas długo oczekiwany przeze mnie - jak i zapewne przez Was. Z tej też okazji, na wstępie, chciałabym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia - dużo zdrowia, szczęścia i by uśmiech nie znikał z Waszych twarzy, a kolacja wigilijna wyśmienicie smakowała. No i oczywiście, życzę Wam również duuużo prezentów pod choinką :)

Co do tych prezentów - czas w końcu pochwalić się wyborem z CrystalCiTY :) Ostatecznie, padło na Koronkowe Serce 3D, bo w końcu jest najbardziej uniwersalne :


Tak, tak ... Niedawno obchodziliśmy piękną, 4-tą rocznicę :) Uczczenie jej taką statuetką okazało się świetnym pomysłem. Mimo że jest to prezent typu "zbieraczy kurzu", to jednak miło jest spojrzeć na półkę i przeczytać parę słów, które zawsze poprawiają nastrój :) 

Przy okazji, chciałam Wam pokazać mój projekt i jego wykonanie przez CrystalCiTY:

Przyznam szczerze, że nie myślałam, że każdy detal będzie tak dokładnie oddany :) Gotowa statuetka praktycznie niczym nie różni się od wykonanego przeze mnie wzoru ♥ Największe wrażenie na mnie, Piotrku i moich najbliższych zrobił jednak efekt 3D :


Podoba się Wam taki pomysł na prezent?
Czy wolicie jednak użyteczne prezenty?

22 grudnia

Tribiotic - niezawodny pomocnik na rany i pryszcze

Tribiotic - niezawodny pomocnik na rany i pryszcze
Znam go od co najmniej 6 lat, cały czas używam i jestem w szoku, że jeszcze nigdy o nim nie wspomniałam - a w końcu, preparat ten jest naprawdę pomocny i każdy powinien go mieć w swojej domowej apteczce (a może nawet i kosmetyczce!). Mowa oczywiście o maści TRIBIOTIC :

tribiotic-opinie-dzialanie-na-zaskorniki-podskorne-krosty-cena-gdzie-kupic

Producent : KATO Labs
Cena : 15 - 20 zł
Najkorzystniejsza cena: Ceneo
Pojemność : 14 g
Dostępność : w aptekach / bez recepty

Działanie : Preparat wykorzystujący synergizm działania 3 antybiotyków bakteriobójczych. Bacytracyna jest antybiotykiem polipeptydowym, działającym głównie na bakterie Gram-dodatnie. Neomycyna - antybiotyk aminoglikozydowy - działa m.in. na Enterobacteriaceae oraz Staphylococcus aureus. Polimiksyna B działa głównie na bakterie Gram-ujemne, zwłaszcza Pseudomonas aeruginosa i pałeczki Enterobacteriaceae.
Sposób użycia : Niewielką ilość maści nanosi się 1-3 razy dziennie na oczyszczone miejsce zranienia. Nie zaleca się stosować dłużej niż 7 dni.

Moim zdaniem : W ciągu minionych kilku lat wypróbowałam wiele różnych zastosowań tejże maści. Jej głównym działaniem jest odkażenie rany i przyspieszenie gojenia. Małe ranki już po jednym dniu są ładnie zasklepione. Wszelkiego rodzaju otarcia szybko zanikają. Jeśli chodzi o odgnioty - zwłaszcza te pęknięte, to maść uśmierza ból i również przyspiesza regenerację naskórka.

Najlepsze działanie odkryłam jednak przypadkiem, gdy leczyłam ranki na twarzy. Maść wyciąga wszelkie krotki i pryszcze na wierzch - jest to szczególnie przydatne, gdy mamy do czynienia z podskórnymi gulami, z którymi nijak nie idzie sobie poradzić. Nie polecam stosowania tej maści przez dłuższy okres czasu (np. do leczenia trądziku) - w końcu to antybiotyki, a te mogą mieć również negatywny wpływ! Jednak, gdy stosowałam Tribiotic co jakiś czas, to żadnych efektów ubocznych nie zauważyłam :)

Co do samej maści - to jest ona gęsta, a swoim wyglądem i konsystencją przypomina zwykłą wazelinę, która niestety natłuszcza miejsce, które posmarujemy ... Z doświadczenia napiszę, że jeśli ubrudzicie sobie ubranie Tribiotic'em, to szybko tego nie spierzecie - dlatego polecam wszelkie rany zakleić plastrem, po aplikacji maści :)


Znacie Tribiotic'a?

21 grudnia

Depilacja kremem - za czy przeciw?!

Depilacja kremem - za czy przeciw?!
Przez długi czas byłam uprzedzona do wszelkich kremów do depilacji - a to za sprawą podrażnienia i uczulenia, jakie kilka lat temu wywołał u mnie jeden specyfik (może to i dobrze, że nie pamiętam już który i jakiej marki) ... 

W każdym razie, na krakowskim spotkaniu blogerek otrzymałam specyfiki do depilacji, które co prawda poleżały trochę w pudełku z kosmetykami - jednak ciekawość wzięła górę nad uprzedzeniem do kremów i w końcu postanowiłam je wypróbować :


Na początek zabrałam się za delikatny krem do depilacji pach, rąk i okolic bikini - wzbogaconym mleczkiem z awokado i ekstraktem z rumianku, z serii Sensual.

Producent : Joanna
Cena : 6-8 zł
Pojemność : 100 g
Zawartość : krem do depilacji, szpatułka
Dostępność : np. Drogeria Rossmann

Skład :

Od producenta : Wyjątkowo delikatny krem zapewnia szybką, skuteczną i łagodną depilację włosów z delikatnych partii ciała, takich jak pachy czy okolice bikini. Nowoczesna receptura została wzbogacona o mleczko z avocado i ekstrakt z rumianku, które działają na skórę łagodząco i nawilżająco.

Konsystencja : kremowa, średniej gęstości
Zapach : nieprzyjemny, typowy dla tego typu preparatów

Moim zdaniem : Krem aplikowałam przeważnie na około 15 minut, a po tym czasie włoski były już na tyle zmiękczone, że bez problemu można je było usunąć szpatułką (bez niej raczej nie byłoby to możliwe). Oczywiście, krem ma bardzo silne działanie, jednak idealnie gładkiej skóry to on nie pozostawia - jakieś 10% włosków pozostało nienaruszonych ... Mimo wszystko, jego działanie było zadowalające :) Bardzo spodobało mi się również delikatne nawilżenie, jakie pozostawia po tobie tenże krem - no i brak podrażnień, czyli aspekt, którego najbardziej się obawiałam :)

Co do zapachu, jest on drażniący - jednak na tyle słaby, że jeśli nie mamy nosa przy kremie, to raczej nie będziemy nic czuć :) Ogólnie, krem jest bardzo wydajny (starcza na 5-6 aplikacji) i nie wykluczam, że jeszcze do niego powrócę, gdy opakowanie sięgnie denka - w końcu cena jest bardzo przystępna :)


Jestem ciekawa, czego Wy używacie - kremu, depilatora,
wosku, a może zwykłej maszynki i pianki do golenia? :)

20 grudnia

#instagram

#instagram

Moje nowe uzależnienie ... 

19 grudnia

Mandarynkowe mydełko

Mandarynkowe mydełko
Mandarynki - zwłaszcza w okresie zimowym, a szczególnie przedświątecznym - mogłabym pochłaniać kilogramami. Chyba każdy lubi, gdy w pokoju unosi się przyjemny zapach mandarynek - czemu więc nie skusić się na takie mydełko?!

No właśnie! Skusiłam się i ja :) A ponieważ poziom płynu ciągle się zmniejsza i w tym miesiącu zapewne sięgnie dna, to najwyższa pora, by przedstawić Wam mojego ulubieńca - Kremowe mydło w płynie Mandarynka & Jojoba

Producent : Alterra / Rossmann
Cena : 7,99 zł
Pojemność : 300 ml
Dostępność : tylko Drogerie Rossmann



Skład (INCI) / Info od producenta :

Zapach : Mandarynkowy
Konsystencja : gęsty, przezroczysty żel

Moim zdaniem : Mydełko jest bardzo wydajne, ponieważ jest gęste i nie przelewa się przez palce - stąd nie trzeba go wiele, by umyć dłonie. Dodatkowo, wytwarza bardzo dużo piany o przyjemnym zapachu. Oczywiście, doskonale oczyszcza dłonie :) Poza tym, ma szczelne opakowanie z pompką, która działa bez zarzutów - nie zacina się. I coś czego najbardziej się boję - uczulenia ... Niestety, niektóre detergenty zawarte w tego typu preparatach mnie uczulają - na szczęście, to mydło w płynie jest w pełni bezpieczne :) Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie również to, że nie wysusza dłoni, a wręcz przeciwnie - delikatnie je nawilża :) No i czegóż chcieć więcej?! Jak najbardziej polecam :)


Miałyście już okazję, by wypróbować to mydełko?

18 grudnia

Nude manicure z Lovely

Nude manicure z Lovely
Odkąd sięgam pamięcią, to zawsze lubiłam lakiery w cielistych kolorach, ale trudno było mi znaleźć idealny odcień, dlatego kolekcja pięciu lakierów NUDE nail polish z serii Natural Beauty bardzo przypadła mi do gustu. 

Przyznam szczerze, że wybór był trudny, ponieważ wahałam się pomiędzy 4 z 5 lakierów, bo kolorki były bardzo podobne - jednak nie chciałam marnować pieniędzy i kupować ich wszystkich, bo nie jest możliwe, by udało mi się zużyć 32 ml lakieru ... Ostatecznie, wybór padł na taką oto wersję :


Producent : Lovely/Wibo
Cena : 5,99 zł
Pojemność : 8 ml
Dostępność : szafy Lovely, Drogeria Rossmann
Nr koloru : 02


Z tym kolorkiem chyba naprawdę trafiłam w 10! Jest bardzo neutralny i nie rzuca się w oczy. Na początku byłam trochę przerażona, że lakier ma w sobie mikroskopijne drobinki brokatu, które mogą popsuć cały efekt nude, ale na szczęście tak się nie stało :)


Moim zdaniem : Lakier jest bardzo wydajny, jednak żeby dobrze pokrył paznokcie, potrzeba co najmniej 2 warstw (do manicure ze zdjęcia użyłam 3 warstw i nadal widać lekko prześwitujące końcówki). Na szczęście, szybko schnie - a podczas malowania nie smuży i ma wygodny, średniej szerokości pędzelek. 

Choć krycia nie ma dobrego, to jego wielką zaletą jest trwałość. Ostatnim razem, dopiero po tygodniu zaczął odpryskiwać, a więc wytrzymał ze mną bardzo długo - co zdarza się tylko u nielicznych lakierów :) Tym razem mija już 4-ty dzień i znów świetnie się trzyma :) Poza tym, jest bardzo tani, bo w końcu 6 zł za 8 ml lakieru takiej jakości - to niewiele :)


Lubicie takie neutralne kolory na paznokciach? :)

17 grudnia

Wybielająca Biała Perła :)

Wybielająca Biała Perła :)
Od dawien dawna stosowałam różne pasty wybielające - zapewne dobrze Wam znanej marki Blend-a-med ... Niestety różnicy nigdy nie widziałam, aż w końcu postanowiłam przerzucić się na Białą Perłę - zaczęło się właśnie od tejże Stomatologicznej pasty wybielającej do zębów z fluorem (później zainwestowałam w 10 dniowy System wybielający, który przedstawiłam na blogu). 

Główne zadania tego preparatu to :
- wybielenie enzymatyczne
- wzmocnienie szkliwa
- działanie bakteriostatyczne i ograniczające nadwrażliwość

Producent : Biała Perła / Vitaprodukt 
Cena : 18 zł
Pojemność : 75 ml
Dostępność : w aptekach

Skład (INCI) / Info od producenta : 

Moim zdaniem : Ta pasta niczym nie różni się od zwykłej - pieni się, ma świeży zapach i mentolowy smak. Oczywiście, doskonale oczyszcza zęby i odświeża oddech - a poza tym wybiela :) Nie ma co prawda efektu 'wow!', ale o 1 czy 2 odcienie zęby z pewnością się wybielają. Efekt ten jest widoczny dopiero po dłuższym okresie stosowania, ale pasta jest bardzo wydajna - o ile ktoś nie wyciska połowy tubki na raz, to spokojnie starcza na 2 miesiące :) Poza tym, podczas stosowania pasty - zęby stają się mniej wrażliwe na zimno, a więc Biała Perła świetnie spełnia swoją rolę - gdyby tylko cena była niższa ... Ale mimo wszystko i tak mam zamiar ją dalej kupować :)


A Wy macie jakąś swoją ulubioną pastę do zębów?

16 grudnia

Rok z Chodakowską

Rok z Chodakowską
Kiedyś miałam motywację, silną wolę i dużo wolnego czasu - namiętnie ćwiczyłam A6W przez pół roku, bo nie słyszałam wtedy o Chodakowskiej ... Przyznam szczerze, że i kaloryferek zagościł na moim brzuchu - oj, dumna byłam niesamowicie! 

Potem przerwałam moje ćwiczenia ... Silna wola osłabła - samozaparcie wyparowało ... tak jak wyparował mój sześciopak - po którym pozostało mi jedynie zdjęcie :(

Kilka miesięcy temu zaczęłam ćwiczyć z Mel B. i Tiffany - ponad tydzień i odpuściłam. Oj, muszę się w końcu zabrać za siebie! Nowy Rok - Nowa Ja ~ to zawsze motywuje :)

Tak więc zainwestowałam w "Rok z Ewą Chodakowską" - może to mnie zmotywuje i da mi siłę, by od 1 stycznia 2014 roku znów powalczyć o powrót do formy i szybko nie zrezygnować :)

Może któraś z Was ma ochotę dołączyć się do mojego noworocznego postanowienia i również zacząć ćwiczyć z Chodakowską? :)

15 grudnia

Znienawidziłam i pokochałam - dlaczego warto używać kosmetyki niezgodnie z przeznaczeniem?!

Znienawidziłam i pokochałam - dlaczego warto używać kosmetyki niezgodnie z przeznaczeniem?!
Ten kosmetyk kupiłam całe wieki temu ... Użyłam parę razy i niesamowicie się z nim męczyłam, a dna nie było widać :( Ostatnio jednak postanowiłam zrobić świąteczne porządki w mojej kosmetyczce i zdenkować wszystkie kosmetyki, za którymi nie przepadam i tak oto w moje ręce ponownie wpadł Rough Skin Remover, czyli Złuszczający peeling do stóp z serii Foot Works

Producent : Avon
Cena : 12,90 zł
Pojemność : 75 ml
Dostępność : katalogi Avon

Od producenta : Stosuj regularnie, aby nie dopuścić do pojawienia się stwardnienia skóry.
Sposób użycia : Po kąpieli bądź wymoczeniu nóg, osusz stopy i nakładaj krem na miejsca, w których skóra jest wysuszona i szorstka. Poczekaj 60 sekund, a następnie wmasuj.
Konsystencja : gęsty, drobnoziarnisty - ale zarazem ostry peeling
Zapach : Mentolowy


Moim zdaniem : Krem okazał się niewypałem - po umyciu stóp, nałożeniu go aż do wchłonięcia, na stopach zostawały małe irytujące drobinki pumeksu, które po wmasowywaniu rolowały się jak gumka do mazania ... a więc po raz kolejny musiałam myć stopy (czego producent nie przewidział). Ogólnie, małe i ostre cząsteczki pumeksu lekko zdzierały naskórek, ale i tak w bardzo małym stopniu, że nie było widać żadnej różnicy - więc więcej było pracy podczas aplikowania tego kremu, niż pożytku z niego - dlatego leżał i zbierał kurz ...

Ostatnio wpadłam jednak na pomysł, żeby zużyć go w inny sposób - nie, jako peeling do stóp - a do ciała! I to był strzał w 10! Peeling świetnie zdzierał z ciała martwy naskórek i pozostawiał skórę dużo bardziej gładką, oczyszczoną i lepiej wyglądającą :) Przestałam mieć problem ze zdenkowaniem go i muszę przyznać, że z totalnego bubla - stał się moim ulubieńcem :)


A Wy używałyście jakichś kosmetyków niezgodnie z 
ich przeznaczeniem - przez co lepiej się sprawowały?


14 grudnia

Świąteczne wypieki - ciasto marchewkowe z białą czekoladą, rodzynkami i cynamonem :)

Świąteczne wypieki - ciasto marchewkowe z białą czekoladą, rodzynkami i cynamonem :)

Po raz pierwszy od kilku lat - tak bardzo nie mogę się doczekać świąt! Mimo że nie ma jeszcze śniegu i nie czuć tej atmosfery, to w moim sercu ona już dawno zagościła, dlatego zaraz po powrocie do domu z Krakowa - zabrałam się za pieczenie placka (taka próba generalna przed świętami) :)

Świąteczne ciasto marchewkowe :


Składniki na ciasto :
- 2 szklanki mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia i sody
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 jajka
- 2/3 szklanki cukru
- cukier waniliowy
- 2/3 szklanki oleju
- 1 duża marchew
- 1 duże jabłko
- 1/2 szklanki soku z cytryny
- 1 tabliczka białej czekolady
- 3/4 paczki rodzynek
- mieszanka keksowa 
Składniki na polewę :
- 200 g Serek Bieluch
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 1/4 paczki rodzynek
- mieszanka keksowa


Sposób przygotowania ciasta: 
Kroimy białą czekoladę na średniej wielkości kawałki, trzemy marchewkę i jabłko na dużych oczkach tarki - a następnie do głębokiego naczynia (może być miska) wsypujemy: mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cynamon, startą marchew i jabłko, białą czekoladę, rodzynki oraz mieszankę keksową (ilości podane w składnikach)

Do innego naczynia wbijamy dwa jajka i ucieramy je z cukrem i cukrem waniliowym - następnie dodajemy sok z cytryny i olej - również mieszamy. Na końcu, wszystko przelewamy do miski, w której znajduje się reszta składników i bardzo dokładnie mieszamy. Gotową masę wylewamy na brytfannę (można uprzednio posmarować ją margaryną i posypać bułką tartą). Pieczemy w piekarniku 35-40 minut w 180'C


Sposób przygotowania polewy :
Do naczynia dodajemy 200 g serka Bieluch (dwa opakowania po 100g) i miksujemy z 1/2 szklanki cukru pudru. Ostudzony placek smarujemy ową polewą i posypujemy rodzynkami oraz owocami kandyzowanymi (mieszanka keksowa).


I otrzymujemy taki ot świąteczny placek :)

SMACZNEGO!


13 grudnia

Friday the 13th

Friday the 13th
Dziś piątek 13-go! Z tej okazji mam dla Was specjalny post. Mam nadzieję, że kojarzycie serię horrorów z Jasonem (jeśli nie, to polecam obejrzeć Friday the 13th - to jeden z moich ulubionych horrorów).

W każdym razie, ostatnio postanowiłam przetestować maskę na twarz i tak jakoś skojarzyło mi się to z postacią Jasona, że przesunęłam datę publikacji posta właśnie na dziś, by trochę Was postraszyć moim wyglądem ;) 


Na mojej twarzy wylądowała maska w płacie - Exclusive Botox Like Complex Mask, która po wyciągnięciu z opakowania tak oto się prezentuje :


Producent : Baylla
Cena : w granicach 20 - 35 zł
Zawartość : 1 płat
Dostępność : przez internet

Od producenta / Składniki aktywne / Sposób użycia / Skład (INCI) / Data ważności :

Moim zdaniem : Po wyciągnięciu maski z opakowania poczułam piękny, bardzo przyjemny zapach - a więc od początku wiedziałam, że się z nią polubię. Maska jest bardzo obficie nasączona składnikami aktywnymi, a jej aplikacja jest bardzo prosta - szkoda tylko, że po zaczepieniu maski za uszy, nie przylega ona dobrze do niektórych okolic twarzy (szczególnie tych przy nosie). W każdym razie, przyjemnie chłodzi twarz. Poza tym, nie podrażnia skóry i nie wywołuje pieczenia. 

Po upływie 30 minut i ściągnięciu maski, zmiany widać gołym okiem - skóra staje się bardziej jędrna, napięta (szczególnie na czole - choć nie odczułam przez to żadnego dyskomfortu) i wygładzona. Dodatkowo, znacznie poprawia się nawilżenie, a koloryt skóry się ujednolica. Pozytywnie zaskoczyła mnie też zmniejszona widoczność porów i delikatna redukcja zaczerwienień :) 

Muszę przyznać, że maska ta bardzo przypadła mi do gustu, bo wykazuje świetne działanie - jednak "kobieta zmienną jest", a ja szczególnie uwielbiam zmieniać kosmetyki i testować coraz to inne i nieznane, dlatego mimo że ją polecam, to wątpię, że do niej wrócę :) 


Wracając do tematu piątku 13-go - znacie i lubicie jakiś film
(horror/komedię), który możecie polecić na dzisiejszy wieczór?

10 grudnia

Jabłkowe wygładzanie z Dax

Jabłkowe wygładzanie z Dax
Jeszcze rok temu byłam zakochana w peelingach do twarzy - cały czas zdzierałam moją mieszaną cerę, co oczywiście było wielkim błędem, ale w końcu na błędach się uczymy! Myślałam, że skoro po peelingowaniu twarz jest taka gładka i promienna, to jej to służy - a po paru dniach dziwiłam się, co się z nią dzieje ... I tak w kółko :( Od roku nie używam peelingów - chyba że enzymatycznych, ale za to wszelkiego rodzaju maseczki są u mnie stałymi bywalcami i dziś mam dla Was pyszną, intensywnie wygładzającą maseczkę na twarz, szyję i dekolt z kwasami AHA oraz sokiem z aloesu - Beauty Mask, Perfecta


Producent : DAX Cosmetics
Cena : 2 zł
Pojemność : 8 ml
Dostępność : np. Drogeria Natura / Rossmann
Przeznaczenie : do cery normalnej, mieszanej i tłustej
Produkt testowany dermatologicznie.

Moim zdaniem : Tak naprawdę, ta maseczka powinna nazywać się kremem na noc - ale mniejsza z tym. Ma niezwykle apetyczny zapach, że chciałoby się ją zjeść :D W każdym razie, maseczka jest tania i wydajna, bo starcza na mniej więcej 4 aplikacje, po których skóra naprawdę staje się przyjemnie miękka i wygładzona. Dodatkowo ujednolica koloryt i zwęża pory (przy okazji nie zapychając ich), szybko się wchłania oraz podnosi poziom nawilżenia skóry. Czego chcieć więcej od maseczki za 2 zł, która wykazuje bardzo pozytywne działanie?! Jak dla mnie - to ideał!


Znacie tą maseczkę?

09 grudnia

Matowy i piaskowy - czyli obietnice producenta, a rzeczywistość ...

Matowy i piaskowy - czyli obietnice producenta, a rzeczywistość ...
Niedawno Wibo wypuściło nową kolekcję lakierów - WOW sand effect, czyli matowych lakierów o piaskowej fakturze, a ponieważ jestem zakochana matach, a jeszcze bardziej w piaskowcach, to nie przeżyłabym, gdybym nie wypróbowała takiego połączenia!

EFEKT matowego piasku
Producent : Wibo
Cena : 7 zł
Pojemność : 8,5 ml
Dostępność : np. Drogeria Rossmann
Nr koloru : 3

No i stało się! Myślałam, że matowa czerwień idealnie będzie kontrastować z piękną polską zimą i białym puchem na dworze ... A tu taka niespodzianka  o_o


Efektu 'WOW!' bynajmniej nie było, a było wielkie 'WTF?!' - Gdzie ten mat?! Gdzie ten piasek?!


Fakt, lakier ma przepiękny, soczysty, czerwony kolor i świetnie się prezentuje, ale nie jest ani trochę matowy ... A piasek - gołym okiem nawet z bliska jest niewidoczny (dopiero porządne makro w aparacie jest go w stanie uchwycić). 

(1 warstwa lakieru)

Piaskowy efekt, którego z lupą trzeba szukać ... No niestety, choć kocham większość lakierów marki Wibo i Lovely - ten muszę zaliczyć do bubli ... Czego innego się po nim spodziewałam, choć nie ukrywam, że ze względu na piękny kolor przypadł mi do gustu i będę go używać :)


Miałyście jakieś lakiery z tej serii?

08 grudnia

Biała Perła - System wybielający zęby w 10 dni!

Biała Perła - System wybielający zęby w 10 dni!
Ostatnimi czasy, często spotykałam się na blogach i forach z pozytywnym opiniami na temat produktów Białej Perły ... Siła oddziaływania blogerek na inne blogerki jest naprawdę potężna - dlatego uległam i ja! Mimo że pieniądze powinnam oszczędzać (w końcu studenci są zawsze biedni), to jednak zainwestowałam je w System Wybielający 10 dni - Czy żałuję, że uległam pokusie?! ... O tym przekonacie się za chwilę!


Producent : Biała Perła
Cena : 85 zł
Dostępność : w aptekach

W skład zestawu wchodzi :

1. Żel inicjujący (65 ml) I faza
2. Żel aktywujący (8 ml) II faza
3. Żel wybielający (65 ml) III faza
4. 3 aplikatory do nakładania na zęby
5. pudełko do przechowywania aplikatorów
6. pasek do pomiaru bieli zębów

Składy (INCI) :

Moim zdaniem : Najtrudniejszym zadaniem w całym tym procesie wybielania jest odpowiednie uformowanie aplikatorów (przeze mnie nazywanych sztucznymi szczękami). Na szczęście, producent przewidział, że początki bywają trudne i dał 1 zapasowy aplikator, który bardzo mi się przydał - bo za pierwszym razem totalnie nie wyszło mi dopasowanie go do zębów. 

Gdy już miałam aplikatory, zabrałam się za fazę I, czyli żel inicjujący, który nazwałabym po prostu pastą do zębów, bo niewiele się od niej różni - ma mentolowy posmak, pieni się i odświeża jamę ustną. Po fazie I - przeskok do fazy III, gdzie trzeba napełnić aplikator żelem wybielającym, a następnie przejść do fazy II, kiedy to malujemy zęby bezbarwną, płynną substancją, by ostatecznie nałożyć aplikatory i pomęczyć się z nimi 10 minut :)

Efekty : Gdy zaczynałam przygodę z Białą Perłą, to określiłabym biel moich zębów jako numer 10-11 na pasku pomiarowym. Po 10 dniach różnica była naprawdę bardzo widoczna (na pasku między 5 a 6), a ponieważ w opakowaniach została mi jeszcze mniejsza połowa preparatów, to postanowiłam je wykorzystać ponownie na przedświąteczne wybielanie. Od czasu, kiedy przerwałam kurację - do teraz, biel nadal nie osłabła, a więc śmiało mogę stwierdzić, że Biała Perła daje długotrwały efekt, który wart jest tych ponad 80 zł! Oczywiście, podczas całej tej kuracji krzywda mi się nie stała - efektów ubocznych nie zauważyłam żadnych :)

W każdym razie, od wczoraj powróciłam do wybielania - po 3 aplikacjach znów widać delikatne efekty, dlatego nie żałuję tej inwestycji i zapewne, gdy zdenkuję cały ten system wybielający, to kupię go po raz kolejny (albo poszukam tańszej alternatywy)!


Znacie i możecie polecić jakieś dobrze działające, tańsze odpowiedniki?

Copyright © Rainbow Beauty Blog , Blogger