Cześć! Uwielbiam comiesięczne podsumowania zużytych kosmetyków, a do Projektu Denko mam szczególny sentyment, bo nieprzerwanie od marca 2013 ta seria pojawia się na Rainbow Beauty i w ciągu tych 8 lat ani jeden miesiąc nie został pominięty. Jednak ze względu na skromne zużycia od ubiegłego roku zaczęłam łączyć zużycia, dlatego i tym razem mam dla Was podwójne, marcowo-kwietniowe denko 😊
Pod prysznicem gościł u mnie żel Catch your Dreams (Isana) z limitowanej edycji, o subtelnie kremowym zapachu ananasa i kokosa. Żel świetnie się pienił, dokładnie oczyszczał i nie przesuszał skóry. Szkoda tylko, że przyjemny zapach nie utrzymywał się po kąpieli 😉
Avon, Encanto Fascinating, Nawilżający olejek do ciała i kąpieli - miał przepiękny, otulający zapach piżma w duecie z kwiatowymi nutami, które pozostawały na skórze przez kilka godzin po kąpieli. Olejek słabo się pienił, ale bez problemu można było go zmyć ciepłą wodą. Skóra była po nim odżywiona i wygładzona 👍
Pasta do zębów RED od Dabur to stały bywalec Denek i mój ulubieniec w tej kategorii, jednak postanowiłam wypróbować coś nowego i sięgnęłam także po naturalną, syberyjską pastę do zębów Frosty Berries (Natura Siberica), która zaskoczyła mnie słodkim, owocowym smakiem, jednak jej działanie było bardzo przeciętne, bo średnio odświeżała oddech i przyzwoicie oczyszczała zęby. Miło było ją poznać, jednak niczym szczególnym mnie nie urzekła, dlatego nie zmierzam do niej wracać.
IT'S SKIN, Green Tea Watery Mask Sheet, Regulująca maseczka do twarzy w płacie - miała bardzo delikatny materiał, więc ciężko się ją rozkładało, jednak była dobrze wycięta, idealnie dolegała do twarzy i nie zsuwała się z niej. Świetnie nawilżała, odżywiała i wygładzała skórę. Wyrównywała też jej koloryt, delikatnie ją rozjaśniając i zmniejszała widoczność porów, więc po takim zabiegu moja cera zdecydowanie odżyła i wyglądała o niebo lepiej 😍
Bielenda, Fresh Juice, Detoksykujący peeling gruboziarnisty do cery mieszanej, tłustej i wrażliwej z bioaktywną wodą cytrusową - miał orzeźwiający, limonkowy zapach i sporej wielkości drobinki peelingujące, które jednak były słabo wyczuwalne na skórze, dlatego nie wyrządzały jej krzywdy. Niemniej jednak efekt wygładzenia skóry był słaby, poziom oczyszczenia również nie powalał na kolana, nie zmniejszał widoczności porów, a jedynie pozostawiał po sobie delikatnie odżywioną cerę, która nie była po nim ściągnięta. No cóż, gdybym miała opisać go jednym słowem, to idealnie podsumowywało by go określenie "nijaki" 👎
Biovax Botanic, Oczyszczający szampon octowy - miał bardzo wygodne opakowanie z pompką, jednak najbardziej zapadł mi w pamięć jego intensywnie jabłkowy zapach. Dobrze się pienił, świetnie oczyszczał włosy i skórę głowy, a efekty dawał naprawdę dobre. Miałam dzięki niemu miękkie, lśniące i ładnie układające się włosy 👍
Avon, Planet Spa, Blissfully Nourishing, odżywczy krem do rąk - bardzo się z nim polubiłam, bo świetnie nawilżał i odżywiał dłonie, ale szybko się wchłaniał i nie pozostawiał po sobie tłustego filmu na skórze. W dodatku, miał apetycznie maślany zapach 😍
Organique, Creamy Whip Greek, Pianka do mycia ciała Grecka - miała obłędnie winogronowy zapach 😍 była mega wydajna, świetnie się pieniła, dokładnie oczyszczała skórę i pozostawiała ją delikatnie odżywioną i pachnącą. Ta pianka to mój hit i zdecydowanie mam ochotę na więcej!
Amelia, Travel wet wipes - nie wiem jak kiedyś mogłam funkcjonować bez nawilżanych chusteczek, które przydają się dosłownie do wszystkiego - od zmywania plam i ścierania kurzów, przez oczyszczanie dłoni, po drobne poprawki w makijażu. 👍 Natomiast do zmywania lakierów brokatowych zdecydowanie najlepszy jest zmywacz do paznokci z gąbką (Delia) 👍
Dajcie znać, czy znacie już któreś z powyższych kosmetyków i jak się u Was spisywały? 😊
Pianka Organique mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Są też inne wersje zapachowe, więc pewnie się skuszę na jakąś nową :)
UsuńPrzegapiłam ten żelik Isany, a bardzo lubię testować ich edycje limitowane :)
OdpowiedzUsuńJa rzadko zaglądam do Rossmanna, ale jak już jestem to kupuję limitki :)
Usuńsporo zuzyć :) nie miałam żadnego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńTrochę się tego uzbierało :)
UsuńTen szampon octowy był tak genialny, że chyba wysuwa się na szczyt mojego osobistego rankingu szampnów. Po niczym nigdy nie układały mi się aż tak dobrze włosy :O. A w połączeniu z odżywką w ogóle sztos ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że przypomniałaś mi o odżywce, bo mam ją w kosmetyczce z próbkami i innymi saszetkowymi kosmetykami i na śmierć o niej zapomniałam :)
UsuńBielenda Fresh Juice to kosmetyk naturalny czy tylko tak wygląda?
OdpowiedzUsuńTylko tak wygląda - co prawda zawiera naturalne składniki, ale w pełni naturalny nie jest :)
UsuńTeż lubię Planet Spa z masłem shea. Odpowiada mi i fajnie nawilża. W sierpniowym katalogu avon 8/2021 (do obejrzenia tutaj), w Planet Spa pojawi się nawilżające mydło do rąk z masłem shea więc pewnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, bardzo fajnie się czyta. Onkolog Lublin pozdrawia.
OdpowiedzUsuń