Cześć! Kremowanie dłoni zazwyczaj idzie mi opornie, bo często trafiam na kremy, które mocno natłuszczają skórę, a z taką ciężko później funkcjonować, gdy wszystko dookoła się brudzi... Niedawno w pudełku Pure Beauty wpadł kremik L'Occitane, więc byłam bardzo ciekawa jak się u mnie sprawdzi - zwłaszcza, że ostatnio mam przesuszoną skórę dłoni.
L'Occitane en Provence - krem do rąk 20% Masło Shea
Ten bestsellerowy krem do rąk sprzedaje się na świecie co trzy sekundy! Zawierający 20% organicznego masła shea krem do rąk to super bogata formuła, która szybko się wchłania, by chronić, odżywić i nawilżyć dłonie. Ekstrakty z miodu i migdała oraz olejek z kokosa w połączeniu z masłem shea tworzą niesamowicie skuteczny krem.
Kremik ma bardzo bogaty skład - bazujący właśnie na maśle Shea, ale znajdziemy w nim również olej arganowy, kokosowy i słonecznikowy. Zbita, treściwa konsystencja daje się bez problemu rozsmarować na dłoniach i wchłania się w mgnieniu oka. Najważniejszy jest dla mnie fakt, że nie pozostawia po sobie lepkiej czy tłustej warstwy na skórze.
Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do jego specyficznego, niezwykle intensywnego zapachu, który jest miksem masła Shea, czegoś kremowego z dodatkiem słodkich, miodowych nut zapachowych, ale im dłużej go stosowałam - tym bardziej zapach zaczynał mi się podobać i obecnie mnie już nie drażni, a wręcz zaczęłam go lubić 👌
Jeśli zaś chodzi o działanie, to bardzo mnie zachwyciło, bo nie kończy się w momencie umycia dłoni, a poziom nawilżenia i odżywienia utrzymuje się bardzo długo po takim myciu. Krem świetnie regeneruje mocno przesuszoną skórę, wygładza ją i od razu przynosi ulgę. Nie zauważyłam, by miał jakikolwiek negatywny wpływ, więc obok czerwonego Garniera - stał się moim ulubieńcem i chętnie sięgnę po kolejne wersje kremów L'Occitane 😊
Bardzo lubię ten krem :)
OdpowiedzUsuń