Peeling do skóry głowy to niedoceniany kosmetyk, którego odnalezienie na drogeryjnej półce graniczy z cudem. Odgrywa on bardzo ważną rolę w odpowiedniej pielęgnacji skalpu, więc jeśli chcecie pozbyć się łupieżu albo ograniczyć wypadanie włosów, to koniecznie przeczytajcie i zaprzyjaźnijcie się z peelingowaniem skóry głowy 😃
Po co stosować peeling do skóry głowy?
Peeling oczyszcza skórę głowy dokładniej niż szampon - usuwa zalegające warstwy martwego naskórka, dzięki czemu reguluje pracę gruczołów łojowych, a co za tym idzie - pozbywamy się łupieżu i zapobiegamy jego ponownemu pojawieniu się. Dodatkowym plusem jest fakt, że skalp znacznie wolniej się przetłuszcza.
Poprzez masaż skóry głowy wykonany delikatnymi drobinkami peelingu poprawia się krążenie (zwiększa się dopływ krwi do cebulek włosowych), co stymuluje wzrost i zarazem zapobiega wypadaniu włosów.
Jak często wykonywać peeling skalpu?
Co za dużo, to niezdrowo! Peeling świetnie wpływa na kondycję skóry głowy, ale nie można przesadzić z częstością jego używania, bo efekty mogą być odwrotne do zamierzonych. Stosowanie go raz w tygodniu powinno całkowicie wystarczyć. Ważna jest również systematyczność, bo najlepsze efekty daje stosowanie go przez dłuższy czas.
Natura Siberica, Rokitnikowy scrub do skóry głowy
Scrub nadaje się dla wszystkich typów włosów. Wchodzące w skład witaminy i aminokwasy odżywiają i regenerują włosy, olej ałtajskiego rokitnika i marokański olejek arganowy przyczyniają się do powstawania keratyny zapewniającej włosom blask i wytrzymałość.Nagietek lekarski, dzika mięta syberyjska i szczawik jakucki przywracają zdrowie skórze głowy i odżywiają cebulki włosów.
Peeling do skóry głowy można wykonać własnoręcznie (łącząc np. cukier z odżywką do włosów lub szamponem) albo kupić "gotowca". Ja zdecydowałam się na tę drugą opcję, gdyż skład rokitnikowego scrubu jest dosyć dobry, a cena całkiem przystępna - 25 zł za 200 ml.
Gdy w ubiegłym roku usłyszałam o peelingowaniu skalpu, nie wyobrażałam sobie tego zabiegu przy moich dosyć długich włosach. Ostatecznie okazało się, że to wcale nie jest aż tak skomplikowane i bez problemu można dotrzeć drobinkami peelingu do skóry głowy, by móc ją wymasować i porządnie oczyścić.
Estoński peeling ma apetyczny zapach, delikatnie się pieni, a nieścieralne drobinki przyjemnie masują skórę - nie podrażniając jej i nie kalecząc. Peeling nie plącze i nie wyrywa włosów. Po jego wykonaniu warto jest umyć włosy szamponem, by dokładnie wypłukać pozostałe drobinki, które nie rozpuszczają się pod wpływem wody.
Po kilku miesiącach systematycznego wykonywania peelingu skalpu raz w tygodniu zauważyłam dużą różnicę - znaczną poprawę stanu skóry głowy oraz kondycji włosów, dlatego szczerze polecam wprowadzenie peelingowania skóry głowy :)
A Wy stosujecie peelingi do skalpu?
Ja jestem brutalna i peelinguję skórę szczotką :D
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy peelingu do skóry głowy, zaciekawił mnie
OdpowiedzUsuńJa to nawet nie wiedziałam , że taki jest :)
OdpowiedzUsuńJustynaPolskaFashion&MakeupArtist
Właśnie zachęciłaś mnie od jego zakupu.
OdpowiedzUsuńwolałabym żeby drobinki jednak się rozpuszczały...
OdpowiedzUsuńHm w sumie można i normalnym peelingiem za 4 zł :PP
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPeeling do skóry głowy? Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem. Warto wdrożyć się w temat ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mój blog - http://beller.pl/blog/
w ogóle nie robię peelingu skóry głowy a w końcu powinnam zacząć bo mam problematyczny skalp
OdpowiedzUsuń