Cześć! Mam dla Was kolejną porcję mini opinii o kosmetykach, które zużyłam w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Wśród nich jest kilka perełek, które skradły mi serce, ale też zdarzyły się totalne buble, o których chciałabym jak najszybciej zapomnieć...
GARNIER Skin Naturals, Hyaluronic Aloe Gel, Żel do mycia twarzy oczyszczający i zwężający pory - żel trafił do mojego koszyka, bo brakowało mi kilkunastu złotych do darmowej dostawy i przypadek sprawił, że odkryłam całkiem dobry kosmetyk do demakijażu. Żel, o świeżym - nieco morskim zapachu, słabo się pienił, ale za to idealnie oczyszczał skórę (nawet z wodoodpornego podkładu) i nie powodował powstawania niedoskonałości. Nie pozostawiał na skórze lepkiego czy tłustego filmu ochronnego, a wręcz minimalnie ją przesuszał, ale po zastosowaniu toniku wszystko wracało do normy, więc chwilowe uczucie przesuszenia mi nie przeszkadzało. Moja cera po umyciu wolno się przetłuszczała i nie sprawiała mi problemów, a pory były mniej widoczne, więc chętnie wrócę kiedyś do tego aloesowego żelu 👍
IT'S SKIN Aloe, Relaxing emulsion - emulsja, o lekkiej konsystencji, była czymś pomiędzy tonikiem, a serum i tak też ją stosowałam. Szybko się wchłaniała i przynosiła ukojenie napiętej czy lekko przesuszonej skórze. Nie miała negatywnego wpływu na cerę, a poziom odżywienia i nawilżenia był na wysokim poziomie. Jedyne, co bardzo mi przeszkadzało, to nieporęczne opakowanie - szklana buteleczka, która nie miała pompki czy innego aplikatora, więc emulsję za każdym razem trzeba było wytrząsać z ciężkiego flakonika. Podsumowując: działanie 👍, opakowanie 👎
NUXE, Nuxuriance, Ultra Roll-On Masque Repulpant, maska ujędrniająca do twarzy z aplikatorem - maseczka miała lekką konsystencję, szybko się wchłaniała i pozostawiała po sobie uczucie lepkości, które na szczęście szybko mijało. Kwiatowy zapach zdecydowanie umilał jej aplikację, a chłodzący roll-on świetnie masował i pozwalał się zrelaksować. Jeśli chodzi o działanie, to było ono naprawdę intensywne i wyraźnie zauważalne, bo maska odżywiała i regenerowała cerę, ale też doskonale ją wygładzała i napinała (oczywiście, bez nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia skóry). Nie miała negatywnego wpływu na cerę. Na pochwałę zasługuje również skład - bardzo naturalny i pełen składników aktywnych 💖
LIRENE Lab Therapy Miodowa maska do masażu twarzy i serum spektakularnie odmładzające na noc - te dwa kosmetyki miały wielką moc! Miodowa maska była bardzo gęsta (wręcz jak miód), dzięki czemu nie spływała z twarzy podczas masażu i zawierała pełno złotych drobinek, które subtelnie rozświetlały cerę po zmyciu jej z twarzy. Maska świetnie ujędrniała i odżywiała skórę, a podobne działanie wykazywało serum, dzięki któremu rano budziłam się z wygładzoną cerą o jednolitym kolorycie 💖
CATRICE, HD Liquid Coverage, podkład matujący - był moim ulubieńcem zanim poznałam krem BB od Misshy, a wszystko na jego temat znajdziecie w pełnej recenzji 👍
AA, Lip Scrub, pomadka ochronna z peelingiem - jeśli gdziekolwiek ją znajdę, to bez wahania kupię! To najlepszy peeling do ust w pomadce, jaki kiedykolwiek poznałam 😍 Pomadka była na tyle twarda, że świetnie masowała skórę - przez co usta nabierały koloru i wyglądały na pełniejsze. W dodatku, nie miałam problemu ze suchymi skórkami, a poziom nawilżenia, jaki AA pozostawiało po sobie, również był zadowalający 💖
INDIGO Nails Lab, Nail Therapy, odżywka do paznokci - zużyta do samego końca, co rzadko zdarza się u mnie w przypadku preparatów do paznokci. Ta odżywka była fenomenalna! Stosowałam ją zawsze po zdjęciu hybryd, bo niesamowicie wzmacniała płytkę i zapobiegała rozdwajaniu się paznokci 💖💅
DELIA, Instant Eyebrow Tint - nie miałam okazji go wypróbować, choć zalegał mi na dnie kosmetyczki od dosyć dawna...
LOVELY LashMania, tusz do rzęs - był świetny! Ładnie rozdzielał rzęsy i nadawał im kolor intensywnej czerni. Nie odbijał się na górnej powiece i nie osypywał się. Bardziej polubiłam jednak jego siostrzaną wersję Curling Pump Up 💖
ZIAJA Intima, kremowy płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym - to stały bywalec denek, bo od kilku lat jest moim numerem 1. 💖
ELFA PHARM, FRESH JUICE, Sól do kąpieli Orange & Guarana - 700 gramowe opakowanie soli kupiłam za niewiele ponad 10 zł i okazało się bardzo wydajne, a podczas kąpieli cała łazienka wypełniała się relaksującym zapachem pomarańczy 😍 Sól nie przesuszała skóry i nie miała na nią żadnego negatywnego wpływu, a wręcz delikatnie ją odżywiała ze względu na skład wzbogacony o olejki eteryczne i ekstrakty roślinne.
BEAUTY IN THE CITY, Węglowa maska peeling z białą glinką - jednorazowe cudo, które delikatnie masowało skórę, dzięki czemu ta znacznie się wygładziła, a węgiel aktywny w składzie wspomógł oczyszczanie cery i zmniejszanie porów, dzięki czemu nie miałam problemu z przetłuszczaniem się strefy T, a koloryt cery stał się jednolity. Chętnie do niej wrócę 👍
CLEANIC, Pure Effect, Chusteczki do demakijażu - nadal nie mogę znaleźć nic godnego polecenia w tej kategorii... Chusteczki Cleanic były dobrze nasączone i radziły sobie ze zmywaniem makijażu, choć nie robiły tego w 100% dobrze 👍👎
ACAIBERRY, Maseczka w płachcie z wodą lodowcową - kupiłam ją z ciekawości za kilka złotych i nie żałuję, bo świetnie odżywiła i nawilżyła moją cerę, a przy tym nie miała na nią negatywnego wpływu. Maseczka była mocno nasączona esencją i dobrze wycięta 👍
KHADI, Naturalna henna do włosów - od 4 lat systematycznie po nią sięgam i nie wyobrażam sobie życia bez tej henny, która nie tylko świetnie farbuje włosy (przede wszystkim te siwe), ale też ma na nie dobry wpływ 💖
BANIA AGAFII, Szampon miód i lipa - dawniej byłam zafascynowana tą marką i co chwilę kupowałam coś nowego, a od pół roku jedynie zużywam zapasy, w których znajdował się ten właśnie szampon. Już od samego początku nie przypadł mi do gustu, bo miód z lipą stworzył słodko-mdły duet zapachowy. W dodatku, szampon za mocno oczyszczał włosy, które stawały się przez to suche i matowe, a to powodowało, że ciężko było je rozczesać i później ułożyć 👎
Bardzo ciekawe denko. Szczególnie zaciekawiła mnie maseczka Nuxe :)
OdpowiedzUsuń