Cześć! Mój urlop powoli dobiega końca, ale postanowiłam spożytkować go na pokazanie Wam moich majowych nowości kosmetycznych, które w dużej mierze goszczą u mnie po raz pierwszy.
Przy okazji wizyty w Hebe, by uzupełnić zapas mojego ulubionego korektora Liquid Camouflage od Catrice, skusiłam się również na mini gąbeczki do makijażu, których używam właśnie do wklepywania korektora pod oczy, bo moje poprzednie z Boho Beauty były już mocno wysłużone, ale godne polecenia 👌
Do koszyka wrzuciłam też aloesowy antyperspirant Lady Speed Stick, bo poszukuję godnego następcy dla niezawodnej Rexony Workout Hi-Impact, ale niestety ten aloesowy sztyft nie dorównuje Rexonie, więc jeśli macie ulubieńców w tej kategorii, to prosiłabym o polecenie 😊
Z majówki, spędzanej u rodziny wtedy jeszcze narzeczonego, wróciłam z kosmetycznymi prezentami w postaci różu do policzków Magic Blush od S.F.R Color o aksamitnym wykończeniu i obłędnie pachnącego lawendą serum do twarzy Ushas. Zakochałam się w zapachu perfumetki Eterni, którą również dostałam w prezencie, a która jest odpowiednikiem Eternity Calvin Klein, więc oryginał trafił właśnie na moją listę życzeń 😊
Ostatnim już majówkowym prezentem był wielofunkcyjny żel do twarzy i ciała INelia od Revers Cosmetics, którego skład opiera się głównie na aloesie, a szybko wchłaniający się żel świetnie nawilża i przy tym nie podrażnia przesuszonej skóry 👍
Spacerując po Action wpadł mi w oko szampon bananowy - This Shampoo is Bananas, którego intensywnie bananowy zapach umilał mi każde mycie włosów. Co prawda, swoimi pielęgnacyjnymi właściwościami nie powalał na kolana, ale dokładnie oczyszczał włosy i nie przesuszał skóry głowy 👍 Na majówkowy wyjazd zapomniałam zabrać czegoś do pielęgnacji włosów, więc ratowałam się znalezionym w Biedronce jedwabiem z witaminą A od Bioelixire, który wygładzał puszące się włosy i nadawał im zdrowy blask.
Na koniec kilka maseczkowych nowości, a mianowicie lawendowa maseczka do stóp również znaleziona w Action, której nie miałam jeszcze okazji wypróbować oraz maseczka w płachcie z witaminą C od Garnier, na której widniał napis "Made in China". Na szczęście, odkryłam to już po jej zakupie, bo staram się nie nakładać na twarz kosmetyków produkowanych w Chinach. Napisałam "na szczęście", bo ominąłby mnie naprawdę dobry kosmetyk! Maseczka w płachcie z mlecznym serum niesamowicie intensywnie odżywiła moją cerę, nie spowodowała wysypu niedoskonałości, a idealnie ujednoliciła koloryt 😍
Ostatnim już zakupem była węglowa maska peeling z białą glinką - Beauty In The City, którą zużyłam od razu po zakupie i również spodobało mi się jej działanie, a przede wszystkim wygładzenie skóry przez drobinki peelingujące 😊
świetne nowości ;)
OdpowiedzUsuń