Cześć! Po weekendzie majowym ciężko mi wrócić do rzeczywistości, ale to już najwyższa pora, by podsumować kwietniowe zużycia kosmetyczne, których trochę się nazbierało, co niezmiernie mnie cieszy.
SHEHAND Luxury Golden Gloves, złota zmiękczająca maska do rąk w formie rękawiczek - rękawiczki były dobrze dopasowane, a wokół nadgarstków dodatkowo owijało się je taśmą. Po kilkudziesięciu minutach miałam cudownie miękką skórę, która była dobrze nawilżona, odżywiona i zregenerowana, a efekt utrzymywał się dłużej niż po nałożeniu zwykłego kremu. Rozjaśniona skóra dodatkowo pokryta była złotymi drobinkami. Podczas całego zabiegu nie odczuwałam żadnego dyskomfortu 👍
KIMOCO Beauty, Hyaluron mask, maseczka w płachcie wygładzająco-nawilżająca - była mocno nasączona płynem i dobrze dolegała do skóry. Od razu przyniosła ulgę i nawilżyła przesuszoną skórę, która po zdjęciu maski wyglądała o niebo lepiej. Maska nie spowodowała szybszego przetłuszczania skóry czy pojawienia się niedoskonałości, a pozostawiła po sobie zdrowo wyglądającą i odżywioną cerę 👍
REGITAL Exfoliating foot socks, złuszczająca maska do stóp w formie skarpetek - miałam wrażenie, że są nieco za małe na stopę o rozmiarze 39/40. W środku wypełnione były włókniną mocno nasączoną płynem. Na foliowe skarpetki ubrałam dodatkowo zwykłe, bawełniane i tak spędziłam ponad godzinę. Po około tygodniu skóra zaczęła się mocno złuszczać, a dodatkowo pomocne było moczenie stóp w letniej wodzie (bez soli do kąpieli), bo nasilało złuszczanie. Po niecałych dwóch tygodniach miałam gładziutką i miękką skórę na stopach bez jakichkolwiek suchych skórek i zgrubień. Skarpetki od Regital poradziły sobie najlepiej w porównaniu do poprzedników z Marion czy L'Biotica 👍
SORAYA lactissima, kojący rumianek, żel do higieny intymnej - żel miał bardzo łagodne działanie, bo oczyszczał i odświeżał, ale nie przesuszał skóry i nie powodował podrażnień. Ogólnie się z nim polubiłam, jednak jestem wierna niezawodnej Ziaja Intima i to właśnie do tej wersji zamierzam wrócić 👍
KHADI naturalna henna średni blond - od niecałego roku zaczęłam schodzić do bardziej naturalnego koloru moich włosów, czyli blond, dlatego porzuciłam wersję średniego brązu, który do tej pory stosowałam. Zauważyłam, że wersja blond ma gorsze właściwości odżywcze i regenerujące strukturę włosa i słabiej pokrywa kolorem siwe włosy, ale mimo wszystko ten poziom jest nadal zadowalający, więc pozostanę przy kolorze średniego blondu 👍
GARNIER Goodbye Damage, odżywka odbudowująca - uwielbiam ją za soczyście owocowy zapach, jaki pozostawia na włosach. W dodatku ułatwia rozczesywanie, wygładza włosy, nabłyszcza je i nie powoduje szybszego przetłuszczania się. Nie ma właściwości długotrwale regenerujących, więc po zmyciu jej szamponem, włosy wracają do poprzedniego stanu. Niemniej jednak włosy są po niej miękkie i wyglądają zdrowo, więc wystarczy mi krótkotrwały efekt 👍
BIELENDA Eco Nature, woda tonizująca nawilżająco-kojąca do cery suchej i odwodnionej - lekka mgiełka miała przyjemnie owocowy zapach i przynosiła ulgę ściągniętej cerze po myciu, odświeżała i delikatnie nawilżała, jednak nie miała większego wpływu na cerę, jak np. hydrolat z kwiatu pomarańczy od Arganove, który obecnie stosuję i uwielbiam, dlatego do Bielendy raczej już nie wrócę 👍👎
DR.SANTE matujący żel peeling do mycia twarzy - przyjemnie masował skórę średniej ostrości drobinkami i dobrze ją wygładzał, a z oczyszczaniem nie miał większego problemu. Jednak poziom oczyszczenia jest za wysoki, dlatego nieprzyjemnie ściąga i napina cerę, która od razu zaczyna się mocno przetłuszczać, więc nie polecam go do cery mieszanej i sama już więcej nie zamierzam do niego wracać 👎
GARNIER Hand, regenerujący krem do rąk - to mój ulubieniec w tej kategorii, bo wygładza dłonie, nawilża je i regeneruje, a jego działanie jest długotrwałe i nie kończy się w momencie umycia dłoni 👍
REXONA antyperspirant Sexy Bouquet - zużyłam już niepoliczalną ilość opakowań tej właśnie wersji Rexony - dalej jest dla mnie niezawodna i najlepsza, bo idealnie chroni przed potem i nieprzyjemnym zapachem przez cały dzień 👍
DELIA Tradycyjna henna do brwi 4.0 brązowy - to kolejny ulubieniec, który nigdy mnie nie zawiódł. Henna nie uczula i nie podrażnia mojej skóry, a idealnie pokrywa brwi kolorem, który utrzymuje się ponad 2 tygodnie, a nawet do miesiąca czasu 👍
FaceBoom Seboom, mikrozłuszczający krem na noc do cery tłustej/mieszanej - stosowałam go bardzo nieregularnie, czyli wtedy, gdy moja cera zaczęła się buntować i mocno przetłuszczać lub pojawiały się niedoskonałości. Krem dobrze radzi sobie z rozszerzonymi porami - zwężając je i ograniczając przetłuszczanie strefy T, dobrze matuje cerę, szybko się wchłania i nie pozostawia po sobie lepkiego czy tłustego filmu. Poza tym, delikatnie nawilża i przyjemnie wygładza. Niestety, ma chemiczny zapach, który nie przypadł mi do gustu, ale ze względu na działanie być może do niego wrócę 👍
Bardzo zacne denko :)
OdpowiedzUsuńNiestety nic nie znam z Twojego denka :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne denko ;D
OdpowiedzUsuń