Nie lubię prezentować kosmetyków, które się u mnie źle sprawowały, jednak to właśnie w nie obfitował styczeń, dlatego postanowiłam przygotować krótkie podsumowanie kosmetycznych rozczarowań. Na szczęście, znalazły się też dwie perełki, które miło mnie zaskoczyły...
NIE POLECAM:
Zima to czas, w którym szczególnie liczy się dla mnie nawilżenie ust i ochrona przed pierzchnięciem oraz wysuszeniem. Tym razem postawiłam na "Skuteczne nawilżenie", czyli pomadkę do ust marki BIELENDA - już po pierwszym użyciu wiedziałam, że miłości z tego nie będzie ... Pomadka miała mdły zapach, a po pomalowaniu nią ust - pojawiał się chemiczny posmak, który niezmiernie mi przeszkadzał i cały czas drażnił moje kubki smakowe. Niestety, pomadka słabo nawilżała i bardzo szybko ścierała się z ust, więc nie zapewniała odpowiedniej ochrony. Była też na tyle miękka, że bardzo szybko się złamała, a ponieważ nie widziałam u niej żadnych zalet - trafiła do kosza!
Po rozczarowaniu Bielendą sięgnęłam po intensywnie regenerujący balsam do ust (Intense Repair Lip Balm - A-Derma, Pierre Fabre) i znów spotkała mnie przykra niespodzianka... Co prawda, balsam jest bezsmakowy i bezzapachowy, ale nie jest w stanie wytrzymać na ustach godziny (nawet jeśli nic nie jem i nie piję w tym czasie). Ponad to, słabo nawilża i nie odżywia, więc po kilkugodzinnym przebywaniu na mrozie spierzchły mi usta... Niestety, na zimowe chłody się nie nadaje!
Marka Makeup Revolution London należy do jednych z moich ulubionych, ale ich czarny eyeliner w płynie (Liquid Eyeliner "Ultra Black") bardzo mnie rozczarował...
Pędzelek eyelinera wyglądał na taki, jaki lubię używać, ale okazał się być bardzo sztywną, mało elastyczną "szpilką", którą można sobie zrobić krzywdę i boleśnie wbić w powiekę... Podczas rysowania kreski na oku bardzo trudno się nim manewruje, a idealne wykończenie zewnętrznego kącika oka graniczy z cudem. Plusem tego eyelinera jest z pewnością trwałość, jednak nie zamierzam się męczyć z niewygodnym pędzelkiem podczas rysowania kreski, dlatego liner wylądował już w koszu.
POLECAM:
W styczniu szczególnie zachwyciły mnie dwie odżywki do włosów, a mianowicie: odżywka do włosów "Drogocenne olejki" - Precious Oils - marki Timotei oraz odżywka odbudowująca wzbogacona o olejek Jojoba (Yves Rocher). Obie wykazywały podobne działanie, jednak najlepszy efekt dał Timotei. Moje włosy były dobrze dociążone, dzięki czemu prostowały się pod swoim ciężarem i nie musiałam sięgać po prostownicę. Poza tym, włosy nie przetłuszczały się szybciej, ale były ładnie nabłyszczone, miękkie w dotyku i wyglądały całkiem zdrowo. Nie miałam też problemu z puszeniem się włosów czy elektryzowaniem, co zimą często się u mnie zdarzało :)
Znacie któryś z tych kosmetyków? Jak się u Was sprawował? :)
Koniecznie pochwalcie się Waszymi hitami i bublami stycznia :)
U mnie hitem okazał się balsam aloesowy do ciała Vis Plantis :)
OdpowiedzUsuńNie znam ani jednego produktu.
OdpowiedzUsuńZnam odżywkę Yves Rocher - używałam ją lata temu, ale nadal bardzo dobrze ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś tą pomadkę, nic specjalnego.
OdpowiedzUsuńnie znam niczego z tych pozycji co przedstawiłaś
OdpowiedzUsuńdawno nie miałam nic z Timotei :)
Nie miałam wymienionych przez Ciebie produktów, ale faktycznie o bublach się jakoś gorzej pisze
OdpowiedzUsuńta odżywka z YR jest świetna!
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie odżywkę z Timotei, ale z innej serii. To było już jakiś czas temu. Byłam zadowolona, ale nigdy do niej nie wróciłam, więc najwyraźniej rewelacji nie było ;)
OdpowiedzUsuńTą odżywkę YR mam zamiar wypróbować. Timotei miałam. pachnie obłędnie ale u mnie jakichś świetnych efektów nie dała.
OdpowiedzUsuńja ogólnie nie lubie linerów tego typu ;/ żelowe są najlepsze ;) do ust u mnie ostatnio lano-maść z Ziaji tylko i wyłącznie wchodzi w grę ;)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnych produktów, które wymieniłaś. U mnie sprawdza się najzwyklejsza pomadka z Nivei i z O'Herbal - w zależności którą kurtkę mam na sobie :) :D
OdpowiedzUsuńNie miałam niczego. U mnie hitem w styczniu jest mgiełka do włosów Jantar.
OdpowiedzUsuńżadnego z nich nie miałam, ostatnio kosmetyki nie rozczarowują mnie. na szczęście
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńOdżywka Timotei to również mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuń