Na dworze pogoda szaleje - jeszcze kilka dni temu było wiosennie, później zaczął padać deszcz i zrobiła się typowa jesienna słota, a teraz ... pada śnieg! Chyba nikt nie lubi takich zmian pogody, a w szczególności nasza skóra. O ile jesteśmy w stanie zabezpieczyć przez zimnem całe nasze ciało, to niestety twarz w większym lub mniejszym stopniu pozostaje odkryta i narażona na zimno, więc trzeba o nią trochę bardziej zadbać - dlatego ostatnio testowałam krem do twarzy z aloesem od Aloe Grisi :)
Od producenta:
Aloes zapewnia skórze nawilżenie, przynosi ukojenie w przypadku podrażnień. Masło kariteposiada wysoką zawartość witamin A, E i F, które dają skórze gładkość, jędrność i zdrowy wygląd. Masło karite wykazuje działanie antybakteryjne i opóźnia starzenie się skóry. Olej słonecznikowy doskonale zmiękcza i wygładza skórę, ma działanie przeciwzapalne. Krem utrzymuje naturalna barierę lipidową skóry, wzmacnia ją i ułatwia dopływ tlenu. Pozostawia skórę delikatną, gładką i dobrze nawilżoną. Jest wspaniałą bazą pod makijaż. Dla każdego rodzaju skóry.
Pojemność i cena:
52 g za 77 zł - dostępny TUTAJ
Moim zdaniem:
Aloes zawsze lubiłam, bo pomagał mi w walce z uczuleniem, więc używanie kremu z aloesem było dla mnie czystą przyjemnością. Krem - jak widać na zdjęciu - jest biały i po rozprowadzeniu na twarzy również trochę ją wybiela, ale po chwili stapia się ze skórą - ukazując jej naturalny kolor. Zapach kojarzy mi się z delikatną wersją męskiej wody po goleniu. Krem szybko się wchłania i jest wydajny - 1g starcza na 2-3 aplikacje. Ogólnie, świetnie nawilża twarz i ją wygładza. Testowałam go również, jako bazę pod puder mineralny i efekt był zadowalający :) Puder łączył się z kremem i dawał poprawiony, ale w dalszym ciągu naturalny wygląd twarzy. Ogólna ocena 5/6
Ciekawe, czy wy macie jakiś ulubiony składnik, który pozytywnie na was wpływa? :) Ja mam 100% zaufanie do aloesu i dosyć popularnego ostatnio masła shea - ukrywającego się pod nazwą Karite :)
również lubię aloes nie tylko w kosmetykach ale mam nawet takiego kwiata i uwielbiam go również za właściwości lecznicze! :)
OdpowiedzUsuń