Dzisiejszy post, choć zaczyna się smakowicie, to nie jest jednak o jedzeniu, ale na szczęście, o czymś równie przyjemnym - czymś, co niesamowicie działa na nasze zmysły :)
Ponad 2 tygodnie temu dostałam niezwykłą przesyłkę od Fennel. Tak naprawdę była to dla mnie wielka niespodzianka, gdy z paczki wyciągnęłam jogurt o zapachu ciasteczek z czekoladą i papajowy scrub.
Po zrobieniu kilku zdjęć moim nowym kosmetykom, zabrałam się za ich testowanie :)
Cukrowy peeling do ciała z papają
- Pojemność : 200 g
- Cena : 29zł
- Można zakupić - TUTAJ
Moim zdaniem:
Od zawsze uwielbiałam peelingi - do twarzy, do ciała, do rąk - dosłownie do wszystkiego :) Po prostu najlepiej usuwają martwy naskórek, przez co skóra wygląda dużo lepiej. Tym scrubem wręcz się zauroczyłam, gdyż miałam wcześniej wiele peelingów, ale żaden nie dawał takiego efektu! Peeling postanowiłam wetrzeć dłońmi - zawsze to podwójny efekt ;) Skóra stała się mega gładka - dosłownie jak u niemowlęcia - naprawdę byłam baaardzo pozytywnie zaskoczona, gdy dotknęłam skóry po kąpieli :) Ogólnie peeling jest bardzo wydajny - po 2 tygodniach zużyłam mniej więcej 25 z 200 gramów, jednak stosowałam go co 2-3 dni, gdyż wtedy moja skóra przestawała być taka gładka. Scrub poza świetnymi właściwościami, ma również niesamowity zapach, który właśnie podobny jest do papai :) Jeśli chodzi o cenę, to wcale nie jest zbyt wysoka, jak za taki produkt - prawdę powiedziawszy, to mam ochotę spróbować reszty scrubów z tej serii :) Śmiało mogę polecić ten scrub wszystkim - no może za wyjątkiem osób, które są wrażliwe na szorstkość. Ogólnie cukrowy peeling oceniam na 6/6!
Czas na drugiego bohatera - aż mam ochotę na coś słodkiego :D
Jest to Jogurt do ciała o zapachu ciasteczek z czekoladą :)
- Pojemność : 300 g
- Cena : 35zł
- Można zakupić TUTAJ
Moim zdaniem:
Jogurt - jak widać, ma delikatnie brązowy odcień i po nałożeniu na skórę, przed wchłonięciem się, ciało ma trochę inny kolor, ale oczywiście sam jogurt ubrań nie barwi, no i - co najważniejsze - nie zostawia na nich tłustych plam. Ogólnie, balsam wchłania się całkowicie w przeciągu minuty i od razu daje efekt nawilżenia. Stosowanie go po peelingu jest świetnym dopełnieniem - gdyż skóra staje się jeszcze bardziej gładka i ujędrniona, a zapach ciasteczek z czekoladą utrzymuje się na skórze przez mniej więcej godzinę, co dla mnie nie jest dobre ;) bo ten zapach uzależnia i zawsze, gdy go czuję, to mam ochotę na zjedzenie czegoś słodkiego, a wieczorem smakołyki raczej nie są dobre. W każdym razie jogurt (jeśli ktoś woli - to balsam) polecam każdemu bez wyjątku. Nawet jeśli nie macie problemu z suchą skórą, to i tak zimą przyda się dodatkowe nawilżenie ciała :) Ogólnie jogurt do ciała oceniam na 5,5/6!
A teraz wy wykażcie się kreatywnością i zaproponujcie, o jakim zapachu mógłby powstać kolejny balsam do ciała :) A może macie już jakieś, z serii Fenel?
a już myślałam, że dasz przepis na te ciastka ;p
OdpowiedzUsuńMoże tiramisu? :)
OdpowiedzUsuń