24 kwietnia

Projekt Denko: Kwiecień 2016 + mini recenzje


Niedawno wróciłam do domu po weekendzie pełnym wrażeń - ale o tym już niedługo, bo zdjęć z Warszawy i Meet Beauty mam całkiem sporo. Dziś jednak czas na denko miesiąca!


W marcu zużyłam sporo kosmetyków, więc kwiecień okazał się nieco uboższy w zużyte kosmetyki:

- Żel myjący do ciała 'olej z pestek winogron & olejek lawendowy' (Biolaven Organic / Sylveco) - miał obłędnie winogronowy zapach z delikatną nutą lawendy, która pozwalała się zrelaksować i wyciszyć pod prysznicem. Najbardziej zachwyciło mnie jednak nawilżenie (!) jakie zostawiał po sobie ten żel. Wiele razy słyszałam, że żele pod prysznic nie dadzą rady nawilżyć skóry i w 90% przypadków tak było, ale tym razem byłam naprawdę miło zaskoczona i z całą pewnością wrócę do tego żelu oraz do kosmetyków marki Biolaven ♥
- Szampon codzienny do włosów jasnych (Pilomax) - Recenzja
- Woda toaletowa Summer White (Avon) - kwiatowy zapach, do którego lubię wracać. To już drugi (i pewnie nie ostatni) flakonik Summer White, który zużyłam. Do innych perfum z Avon'u nie mam takiego sentymentu, a te są dostatecznie trwałe, tanie i przyjemne dla nosa :)
- Glinka zielona (Cattier Paris) - Recenzja
- Pasta Colgate Total Original (Colgate) - ma delikatny, miętowy smak. Świetnie odświeża jamę ustną i dba o zęby. Poza tym, nie mam się do czego przyczepić, bo spełnia swoją rolę, dlatego jeszcze do niej wrócę.


- Serum do włosów Goodbye Damage (Garnier) - Recenzja
- Lakier do paznokci nailwear pro, Blue Escape (Avon) - Manicure
- Jednofazowy, nabłyszczający żel Quick finish, Base One (Silcare) - produkty Silcare lubię, a niektóre trafiły do moich kwc, jednak ten żel zawsze mnie zawodził. Nie dość, że lakier czy żel znajdujący się pod nim zaczął żółknąć, to w dodatku nabłyszczacz szybko zaczął pękać psując cały manicure, który bez niego wyglądał o niebo lepiej!
- Woda toaletowa Garden (W'eau Women'secret) - 50 ml buteleczka, w której mieścił się cudny zapach. Świeży, kwiatowo-owocowy, który kilka godzin utrzymuje się na skórze, a na ubraniach wyczuwałam go nawet następnego dnia. Tak więc mimo niskiej ceny - zapach jest bardzo trwały i na pewno kiedyś do niego wrócę.
- Odświeżające chusteczki do higieny intymnej (AA) - nie będę ukrywać, że skład mają średni i gdybym wybierała je pod tym kątem, to nigdy by do mnie nie trafiły. Poza tym, chusteczki mają niesamowicie mocny zapach - tylko po co? Im mniej chemii tym lepiej, a perfumy to zbędny składnik, dlatego poszukam czegoś innego ;)


- 3x Maseczka złuszczająca peel-off (Rival de Loop / Rossmann) - maseczka jest bardzo gęsta i ciągnie się jak krówki, ale zapach ma zabójczy - aż można się opić oparami alkoholu, które się z niej wydobywają po nałożeniu na twarz. W kontakcie z raną trochę szczypie, ale ma to swoje plusy - rany szybciej się goją. Maseczka po upływie około 10 minut całkowicie zasycha i można ją bez problemu ściągnąć w jednym płacie. Przyznam szczerze, że jestem zadowolona z jej działania, bo wygładza cerę, ujednolica koloryt, zmniejsza widoczność porów i całkiem przyzwoicie oczyszcza. Jedyny jej minus, to wysuszanie - dlatego po jej aplikacji bez dobrego kremu nawilżającego się nie obejdzie. Mimo wszystko, kupię ją ponownie!
- Próbka: Oczyszczający żel do mycia twarzy Normaderm Deep Cleansing Purifying Gel (Vichy) - jego skład trochę mnie przeraził - sles'y i peg'i serwowane na dzień dobry ... Zapach miał całkiem przyjemny. Podczas wmasowywania go w skórę delikatnie się pienił mimo braku kontaktu z wodą. Zmył się bez problemu i pozostawił dokładnie oczyszczoną cerę i mniej widoczne pory. Ten żel ma w sobie "to coś" co mnie urzekło, dlatego wpisałam go na listę zakupową i za jakiś czas wypróbuję pełnowymiarowe opakowanie.
- Próbka: Szampon do włosów - głębokie odżywienie i regeneracja, jajeczny - żółtkowy (Fitokosmetik) - 15 ml próbka idealnie starczyła mi na jedno umycie włosów. Szampon miał nieco galaretowatą konsystencję i neonowo żółty kolor. Jego zapach przypominał mi pastę jajeczną, ale na szczęście był słabo wyczuwalny, więc moje włosy nie pachnęły później jajkami :D Po umyciu włosy łatwo można było rozczesać, natomiast po wyschnięciu całkiem ładnie się układały. Spodobał mi się również skład tego szamponu, więc może kiedyś pokuszę się na pełnowymiarowe opakowanie.
- Próbka: Odmładzający żel pod prysznic - śmietankowy (Fitokosmetik) - miał obłędny, brzoskwiniowy zapach. Poza tym, delikatnie się pienił i przyzwoicie oczyszczał skórę, więc byłam z niego zadowolona :) Bezslesowy skład przypadł mi do gustu, ale za niecałe 20 zł wolałabym kupić Biolaven, dlatego wątpię, że po niego sięgnę w wersji pełnowymiarowej.
- Próbka: Odżywczy żel pod prysznic - rokitnikowy (Fitokosmetik) - pachniał mi landrynkami, ale nie był mdły. Miał gęstą, nieco galaretowatą konsystencję i opisałabym go dokładnie tak samo, jak poprzednika powyżej.
- Próbka: Żel pod prysznic orzeźwiający - jagodowy (Fitokosmetik) - miał apetyczny, owocowy zapach, a pod względem działania był identyczny do poprzedników :)
- Próbka: Szampon do włosów gorczycowy, stymuluje wzrost włosów i pobudza cebulki włosowe (Fitokosmetik) - kolejna ciekawa próbka o przyzwoitym działaniu i całkiem dobrym składzie. Szampon miał przyjemny zapach, nieco galaretowatą konsystencję, dobrze się pienił i oczyszczał włosy, które po umyciu były miękkie i nie puszyły się. Bardziej spodobała mi się jednak próbka jajeczno-żółtkowa i to po nią chętniej bym sięgnęła w wersji pełnowymiarowej.


Legenda:
Kupię ponownie ; Neutralne - nie są złe, ale nie kupię ponownie ; Nigdy więcej nie kupię!


Znacie / używacie któregoś z powyższych kosmetyków?
Który z nich najbardziej Was zaintrygował? :)

16 komentarzy:

  1. Znam wodę summer white, obecnie moja ulubiona. W ilości zużytych buteleczek się pogubiłam już :)
    A lakier z avonu to też mam ten kolorek.
    Poza tym nie znam nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się zgrałyśmy z tym Avon'em :D Kiedyś cały czas coś zamawiałam z katalogu, a teraz wolę inne marki :D

      Usuń
    2. A ja jakoś niestety jestem mu wierna.

      Usuń
  2. Nie miałam żadnego z tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ten olejek z garniera i go kocham :) a tak poza tym chyba nie mam wiecej produktow z twojego denka :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie Ci poszło, nie miałam nic z Twoich zużyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię to serum Garniera na koncówki. Zresztą lubię całą tę serię do włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, woda toaletowa Summer White jest cudowna ! Uwielbiam ją ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tych produktów znam jedynie pastę do zębów ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi jakoś średnio odpowiada zapach kosmetyków Biolaven, a szkoda bo miałam kilka próbek i zaciekawiły mnie ich właściwości, ale ze względu na zapach raczej odpuszczę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znów zakochałam się w lawendzie, a do tego winogrono - dla mnie było obłędne :D Ale cóż, nie każdemu odpowiada ten zapach - ja nie znoszę za to różanych zapachów ;)

      Usuń
  9. Fajne denko, nie miałam jeszcze żadnego z tych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię to Serum do włosów Goodbye Damage :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawi mnie serum, mam w planie sobie je sprawić :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny - nawet gdy jest on negatywny. Dajesz mi wtedy motywację do pisania i pracy nad sobą, za co serdecznie Ci dziękuję ♥

Copyright © Rainbow Beauty Blog , Blogger