Cześć! We wrześniu poszalałam z nowymi kosmetykami trochę bardziej niż zazwyczaj. Tak naprawdę, na powyższym zdjęciu powinien gościć przede wszystkim korektor Liquid Camouflage od Catrice, którego musiałam zamówić, bo poprzednia sztuka była już na wykończeniu, a ja nie potrafię się bez niego obejść. Na poprawę humoru z okazji jesiennej słoty do koszyka wrzuciłam nowości, których nigdy dotąd nie miałam szansy poznać, dzięki czemu odkryłam kolejne perełki kosmetyczne 😍
Natura Siberica i Bania Agafii to moje dwie ulubione wschodnie marki kosmetyczne. Muszę przyznać, że mam słabość do szamponów Banii, dlatego do moich zapasów dołączyły kolejne dwie sztuki - szampon Miód i Lipa (jeszcze niewypróbowany) oraz drugie już opakowanie szamponu Malina Moroszka, który zachwycił mnie miesiąc temu, więc przy okazji zrobiłam zapas 👍
Jeśli chodzi o pasty, to kilka lat temu moją ulubioną była Siberian Pearl, po niej skusiłam się na dużo słabszą Kamchatkan Mineral, a po odkryciu cudownej RED od Dabur przestałam całkowicie testować nowości. Teraz jednak postanowiłam wrócić do Natury Sibericy i poznać wersję Acrtic Protection, która okazała się być całkiem dobra, ale do RED wciąż jej daleko... Do zapasów dołączyła także walentynkowa Dare to Love od Colgate, która w tubce ma pełno serduszek zatopionych w paście, więc zaczęłam się obawiać czy nie będą przeszkadzały podczas mycia zębów 🙊
Od lat wiele dobrego słyszałam o kremie do rąk Garnier, ale dopiero teraz mam okazję pierwszy raz go wypróbować. Żałuję jedynie, że tak późno go poznałam, bo krem działa fenomenalnie - intensywnie nawilża i regeneruje przesuszoną, popękaną skórę. Po umyciu dłoni - skóra jest nadal odżywiona i miękka, więc jestem pod wrażeniem długotrwałego działania i z pewnością to pierwsza, ale nie ostatnia tubka 😍
Po bardzo nieudanej przygodzie z chusteczkami Himalaya Herbals postawiłam na markę Beauty Formulas i stymulujące chusteczki do twarzy z kwasem hialuronowym, które są mocniej nasączone i dzięki temu lepiej radzą sobie z demakijażem.
Ostatnio cierpię na swoistą manię kupowania szamponów do włosów - kupuję ich dużo więcej niż zużywam, więc w zapasach czeka niezliczona ilość buteleczek, a do kolekcji dołączyła jeszcze Ziaja Jeju piękne włosy - szampon do włosów i skóry głowy z nutą mango, kokosa i papai (jeszcze niewypróbowany). Uzupełniłam też zapas mojego ulubionego płynu do higieny intymnej - Ziaja Intima z kwasem mlekowym i mając już dezodorant z tej serii - skusiłam się na żel pod prysznic Adidas Adipure do kompletu.
Tak jak wspominałam na początku - całe to szaleństwo zakupowe było spowodowane korektorem Liquid Camouflage, ale poza nim do koszyka wpadł również olejek drzewa herbacianego, który świetnie sprawdza się przy niedoskonałościach skóry. Całe wieki nie kupowałam klasycznych lakierów, ale ostatnio bardzo często goszczą u mnie neutralne kolory, więc skusiłam się na piaskowy Golden Rose, a w prezencie do zakupów dostałam próbki kremu Christana Laurenta.
Najbardziej zadowolona jestem z pomadki ochronnej z peelingiem AA, która przyjemnie peelinguje usta, ale nie kaleczy ich, choć drobinki są wyraźnie wyczuwalne. Usta stają się gładziutkie i odżywione, a problem z suchymi skórkami znika 😍
Ciekawi mnie, czy również macie typ kosmetyku, który kupujecie nałogowo (jak ja - szampony do włosów)? 😊
zawsze mam za dużo żeli pod prysznic :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten krem do rąk Garniera, bo moje dłonie często są przesuszone :P
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe nowości, miłego testowania :) Ja uwielbiam kupować balsamy do ust :D
OdpowiedzUsuńAle wspaniałości :)
OdpowiedzUsuń