11 lutego

Kosmetyczne nowości - Styczeń 2023

sleek-makeup-i-divine-level-up-eyeshadow-palette

Cześć! Macie taką markę, którą darzycie szczególnym sentymentem? U mnie jest tak ze Sleek MakeUp, którą pamiętam z początków prowadzenia Rainbow Beauty, a która swego czasu była bardziej znana niż chociażby Makeup Revolution London. Jako nastolatka zawsze chciałam mieć Sleeka, ale wydanie kilkudziesięciu złotych na paletkę cieni raczej nie było wtedy rozsądne. Obecnie ta marka nie jest już tak popularna i trudno ją znaleźć, ale widząc nową wersję i-Divine LEVEL UP na Zalando nie mogłam sobie jej odmówić 😍


missha-perfect-cover-bb-cream-its-skin-babyface

Moje noworoczne zakupy zaczęły się od promocji na azjatyckie kosmetyki w Hebe. Od kilku lat jestem zakochana w kremie BB Perfect Cover od Misshy, który kosztuje średnio 85 zł, więc widząc go za niecałe 53 zł nie mogłam przejść obojętnie wobec takiej promocji, a w dodatku kupiłam również inny BB, który od dawna zalegał na mojej wishliście - It's Skin Babyface w wersji Silky, który polecany jest do cery mieszanej, ale nie miałam okazji go jeszcze wypróbować.

Przy okazji, uzupełniłam zapas niezawodnego płynu do higieny intymnej z kwasem mlekowym od Ziaji, który towarzyszy mi od wielu lat. Choć nie przepadam za tego typu kosmetykami, to skusiłam się też na kolagenową maseczkę pod oczy od Purederm, kosztującą jedyne 5,99 zł, więc nawet jeśli okaże się niewypałem - nie będzie mi jej szkoda 😉


eveline-hair-2-love-i-gotta-peeling-ecodenta-orange

W Action za kilka złotych kupiłam I gotta peeling (The Beauty dept.), z którym polubiłam się rok temu, bo delikatnie oczyszczał cerę, nie przesuszał jej i nie ściągał, a drobinki przyjemnie masowały i wygładzały skórę. W Biedronce wpadł mi w oko oczyszczający peeling do skóry głowy Hair 2 Love od Eveline, a w Kauflandzie znalazłam nową wersję czarnej pasty wybielającej od Ecodenty - Black Orange Whitening, którą właśnie używam i cóż... mocno mnie rozczarowała smakiem, bo mam wrażenie jakbym myła zęby solanką z dodatkiem pomarańczy, a pierwsze użycie tego specyfiku przyprawiło mnie o odruch wymiotny 😖 


ziaja-szampon-figowy-zel-pomaranczowy

Końcem stycznia, w kolejnym zamówieniu z Hebe postawiłam na żele pod prysznic - dobrze znany mi żel pomarańczowy Ziaja o obłędnie energetyzującym zapachu, który jest stosunkowo tani, bo półlitrowa butelka kosztuje 10 zł, a ostatnim razem mnie oczarował i byłam pewna, że chcę kontynuować przygodę z nim. W podobnej cenie jest Le Petit Marseillais, jednak opakowanie jest o połowę mniejsze, bo 250 ml, ale na promocji za Mandarine & Citron zapłaciłam niewiele ponad 5 zł. Skusiłam się też na figowy szampon do włosów normalnych Ziaja, który wyląduje w zapasach, ale jego apetyczny zapach już przypadł mi do gustu 😊


neonail-primer-bezkwasowy-baza-base-fiber-blinking-pink

W Hebe szukałam przede wszystkim płynu micelarnego, bo mój aktualny z Bielendy powoli się kończy - postawiłam na dużą butlę profesjonalnego płynu micelarnego od Eveline, a do koszyka dorzuciłam chusteczki micelarne Joko, które jakościowo są najlepszymi, jakie dotąd miałam, bo idealnie zmywają makijaż i nie rozmazują tuszu do rzęs, a w dodatku są mocno nasączone 😍

Ostatnio zabrałam się za porządki w hybrydach (co zobaczycie w lutowym Denku), więc dla wyrównania bilansu kupiłam też nowe, a właściwie skusiłam się na kolorową bazę Revital Base Fiber w wersji Blinking Cover Pink i bezkwasowy primer witaminowy, a oba cuda marki NeoNail.


yodeyma-black-elixir-iris-fruit-opinie-zapachy-perfumy

I na koniec zapachy! Przy okazji zamawiania mężowi jego ukochanych Yodeyma Legend (które są obłędne! 😍) postanowiłam sama co nieco wypróbować. Black Elixir pachnie podobnie do Black Opium (Yves Saint Laurent), jednak ma mniejszą intensywność i jest nieco bardziej słodki niż oryginał, ale i tak wypada nieźle. Jeśli chodzi o cenę, 50 ml flakonik kosztuje 69 zł, natomiast 15 ml wersje to wydatek rzędu 30 zł.

Yodeyma Black Elixir
Nuty głowy - Kawa
Nuty serca - Likier
Nuty bazy - Wanilia

Iris nie przypadł mi do gustu, skojarzył mi się z perfumami Być może..., które pamiętam z dzieciństwa, a więc z zapachem moich babć i cioć. Już wiem, że nie będzie mi też po drodze z Alien - Thierry Mugler, a jaśmin to zdecydowanie nie jest moja nuta zapachowa...

Yodeyma Iris
Nuty głowy - Jaśmin
Nuty serca - Kwiat cytrusu
Nuty bazy - Bursztyn biały

Fruit, jak sama nazwa wskazuje, jest mocno owocowy, ale w żadnym wypadku nie jest to słodki zapach. To takie soczyste, zielone jabłuszko, które znajdziemy także w DKNY Be Delicious.

Yodeyma Fruit
Nuty głowy - Jabłko
Nuty serca - Tuberoza
Nuty bazy - Bursztyn biały

5 komentarzy:

  1. Kosmetyki koreańskie ciekawią mnie coraz bardziej :) Kupiłam maseczkę całonocną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana... przypomniałaś mi o sleeku <3

    OdpowiedzUsuń
  3. widzę kilka znajomych mi produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypomniałaś mi o yodeyma. Moja ciocia je bardzo chwaliła i miałam je kupić, ale mi wyleciało z głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też skusiłam się niedawno na ten czarny płyn micelarny z Eveline ;) A jeśli chodzi o Sleeka, to też darzę markę sporym sentymentem, natomiast trafiła mi się ich paleta w jednym z kalendarzy adwentowych i jakość cieni była tragiczna ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny - nawet gdy jest on negatywny. Dajesz mi wtedy motywację do pisania i pracy nad sobą, za co serdecznie Ci dziękuję ♥

Copyright © Rainbow Beauty Blog , Blogger