Projekt denko wszedł mi w krew - to już 33 raz, kiedy tego typu wpis pojawia się na blogu! Te 33 miesiące nauczyły mnie jednego - zużywania kosmetyków na bieżąco, a nie używania wszystkich naraz, co skutkowało dziesiątkami otwartych opakowań, które nigdy się nie kończyły.
Jesteście ciekawe, co udało mi się zużyć w tym miesiącu? :)
~ Dwufazowy, cukrowy peeling do ciała, rąk i stóp Vintage Body Oil (Tenex) - RECENZJA
~ Żel pod prysznic Orange & Liquorice (Original Source) - pomarańcza w połączeniu z lukrecją dała niesamowitą mieszankę zapachową, która przeniosła mnie do czasów dzieciństwa. Co prawda, zapach miał w sobie lekko kokosową nutę, ale nie był mdły. Żel świetnie się pienił i dobrze oczyszczał, więc jeszcze nie raz się na niego skuszę - albo na inne wersje zapachowe Original Source :)
~ Krem nawilżający (Flos-Lek) - mam problem ze zużywaniem kremów do twarzy ... Ten niestety leżał i leżał, aż nieużywany się przeterminował :(
~ The Tummy Rub Butter (MIO) - co prawda, masełko przeznaczone jest dla kobiet w ciąży, ale ja uwielbiam kosmetyki, które mają za zadanie uelastycznić skórę brzucha. Masełko ma zbitą, gęstą konsystencję, cytrusowy zapach i wchłania się w mgnieniu oka. Poza tym, przez cały dzień utrzymuje się wysoki poziom nawilżenia, a skóra staje się dużo bardziej gładka. Co tu dużo pisać - po prostu je polubiłam :) Myślę, że w przyszłości do niego wrócę.
~ Oczyszczający korektor z olejkiem z drzewa herbacianego i rozmarynu (Oriflame) - ten korektor miał jedną, zasadniczą wadę - słabo krył niedoskonałości! Co prawda, jego zielony kolor delikatnie redukował zaczerwienienia, za to druga połowa była koloru pomarańczowego, przez co odznaczał się na twarzy i zamiast kryć - tylko pokazywał światu co chciałam zamaskować :P
~ Szarlotkowy żel pod prysznic do mycia ciała (Farmona) - dostałam go w prezencie urodzinowym i była to niespodzianka w 100% trafiona, bo zakochałam się w tym żelu i jego apetycznym zapachu, który mogłabym wąchać bez końca ♥ jak tylko dopadnę go w drogerii, to zrobię zapas na cały rok :D
~ Krem na dzień Hydratore (Dottore Cosmeceutici) - RECENZJA
~ Perfumy Delicacy (Oriflame) - RECENZJA
~ Lakier do paznokci Et Voila (Miss Sporty) - zabrzmi to pewnie jak mission impossible, ale ten lakier był w stanie utrzymać się na moich paznokciach przez 2 tygodnie w stanie prawie idealnym, dlatego przez długi czas był moim ulubieńcem. Niestety, inny lakier z tej samej serii nie miał takiej trwałości ;)
~ Balsam do ust malinowy (BALMI) - RECENZJA
~ Płyn micelarny do demakijażu (Le'Maadr) - RECENZJA
~ Ziajka, Emulsja wodoodporna dla dzieci SPF 50+ (Ziaja) - ten preparat pamięta jeszcze czasy mojej przygody z Atredermem, kiedy to potrzebowałam naprawdę wysokiej ochrony przeciwsłonecznej. Co prawda, preparat bielił skórę, trochę natłuszczał i zapychał pory, ale świetnie chronił. Na szczęście, nie przewiduję potrzeby stosowania w przyszłości tak wysokiego filtra (spf30 w zupełności wystarczy).
~ Brązowa henna do brwi (Delia) - RECENZJA
~ 3% kwas hialuronowy (Naturalissa) - RECENZJA
~ Kredka Arabian Glow, Soft & Sleek - Turquoise Hues (Avon) - RECENZJA
~ Granatowa kredka nr 012 (Quiz) - RECENZJA
KUPIĘ PONOWNIE (12) ; MOŻE KIEDYŚ KUPIĘ (3) ; NIGDY WIĘCEJ NIE KUPIĘ (0)
Znacie któreś z powyższych kosmetyków?
Jak się u Was sprawowały? :)
Farmonę Szarlotkową uwielbiam. Dawno nie miałam, ale w tym okresie zawsze jest u mnie jakiś kosmetyk z tej serii. Dziś małe zakupy, więc może i skuszę się na coś z tej linii.
OdpowiedzUsuńJa poluję na coś cynamonowo-jabłkowego :D
UsuńKiedyś używałam te henny Delii. Zestaw z Vintage Oil z serii z masłem shea mam w domu i niedługo się za to zabieram ;)
OdpowiedzUsuńMnie zirytowało lekko wydobywanie tego peelingu z Vintage Oil :D Mam nadzieję, że u Ciebie będzie inaczej :)
UsuńJedynie henne do brwi znam reszta to dla mnie nowości :)
OdpowiedzUsuńDla mnie też większość z tych kosmetyków to były nowości, których używałam pierwszy raz :)
UsuńCieszę się, że ten szarlotkowy żel przypadł Ci do gustu :* mam nadzieję, że prezent pod choinkowy również będzie trafiony :) ja znowu mam jakieś marne denko w listopadzie a za to nowości całą masę :D
OdpowiedzUsuńZnasz mnie dobrze, więc znając życie, to w 100% trafisz w mój gust :D
UsuńKocham wszystkie żele pod prysznic Original Source, są cudowne :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
www.moskwasworld.blogspot.com
Oj tak! OS są cudowne ♥ Miałam ich już sporo i każdy przypadł mi do gustu :)
UsuńMiałam jedynie wodę micelarną z Le'Maadr i bardzo żałuję że się skończyła :).
OdpowiedzUsuńMi właśnie kończy się trzecia buteleczka Le'Maadra, więc będę musiała uzupełnić zapasy :)
UsuńNiektóre z produktów kojarzę, ale większości nie miałam w swoich zasobach :P
OdpowiedzUsuńWiększość tych produktów, to dla mnie nowości :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam ani jednego produktu z przedstawionego denka :( Ale ten balsam do ust ma genialne opakowanie, lubię takie gadżety :D
OdpowiedzUsuńwow, szarlotkowy żel pod prysznic, na pewno mi będzie pasował, tylko muszę go znaleźć :D
OdpowiedzUsuńFarmona kusi zapachami :)
OdpowiedzUsuńOS miałam póki co 2. Jeden właśnie ten orange i bardzo mi się spodobał i limonkę, która okazała się totalną porażką...
A kredek z avonu dawno nie miałam i nie używałam.
No proszę jakie denko. Nie wszystkie te produkty znałam do tej pory.
OdpowiedzUsuńSzarlotkowy żel pod prysznic mnie zaciekawił, nigdy o nim nie słyszałam, a już czuję że by mi sie spodobał :)
OdpowiedzUsuńten krem flos lek mnie ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńDla Ciebie żel OS pachniał lekko kokosem a dla mnie karmelem :D
OdpowiedzUsuńUżywam tego masełka dla kobiet w ciąży, bardzo fajne
OdpowiedzUsuńMuszę to masełko kupić, akurat się przyda bo jestem w ciąży :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńRewelacja! DLa kobiet w ciąży jest idealny.
OdpowiedzUsuńMasełko rewelacyjne w czasie ciąży! Polecam
OdpowiedzUsuńStosowałam w ciąży, nie ma się czego przyczepić :)
OdpowiedzUsuń