09 lutego

Graffiti na paznokciach

Graffiti na paznokciach
Choć już sporo po pierwszej w nocy, to mimo zmęczenia - na spanie się u mnie nie zanosi ... Jak już wspominałam we wcześniejszym poście - w sobotę zawitałam do Suchej Beskidzkiej :) Niestety, moje zdjęcia są niewystarczające do przygotowania pełnej relacji, tak więc dziś chciałam zaprezentować Wam "moje problemy życiowe" związane z nieprzemyślanym doborem lakierów :) 

Przygotowując się do sesji, postanowiłam trochę się odprężyć i pomalować paznokcie ... Standardowo, zaczęłam od warstwy mlecznego utwardzacza, aż w końcu stwierdziłam, że postawię na naturalny wygląd paznokci i dodam jeszcze jedną warstwę. 


A ponieważ kobieta zmienną jest ... to po chwili sięgnęłam po fioletowy brokat opalizujący na złoto, żeby urozmaicić manicure - i przekombinowałam! 




Całe wieki nie używałam Graffiti (o numerku 11) od Golden Rose, to też wyleciało mi z głowy, że to pękacz i efekt niestety wyszedł ... a raczej nie wyszedł :( Na szczęście, zmycie tego brokatu nie było uciążliwe, to też szybko pożegnałam się z tym dziwacznym manicurem ...

A może jednak komuś spodobał się taki efekt?
Na jakiej bazie ten pękacz mógłby się dobrze zaprezentować?! Ciemny fiolet?! 

07 lutego

Look like a panda ...

Look like a panda ...

Dziś, czas na parę słów o kosmetyku, przez którego patrząc w lustro, widziałam takiego oto sympatycznego stworka po lewej ... Szkoda tylko, że ja tak sympatycznie nie wyglądałam w roztartym po całej twarzy tuszu podczas demakijażu ... Na szczęście, nawet 400 ml kiedyś się kończy, więc pierwsze denko w tym miesiącu zaliczone :)

A ja przedstawiam Wam - sławnego ostatnimi czasy micela - Hydrain 3 Hialuro - Płyn micelarny H2O z wodą termalną :


Producent : Dermedic
Cena : 30 zł
Pojemność : 400 ml
Dostępność : Super-Pharm, apteki
Przeznaczenie : do skóry suchej, bardzo suchej, odwodnionej oraz wrażliwej
Produkt hypoalergiczny, wyprodukowano w warunkach farmaceutycznych i został przebadany dermatologicznie

Skład (INCI) : Aqua, Glycerin, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Sodium Hyaluronate, Urea, Diglycerin, Sodium PCA, Hydrolyzed Wheat Protein, Sorbitol, L-Lysine, Allantolin, Lactic Acid, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol

Od producenta : Płyn micelarny H2O zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, pozostawiając uczucie świeżości i czystości - micele estrów kwasów tłuszczowych "przyciągają" zanieczyszczenia bez potrzeby nadmiernego tarcia skóry wacikiem. Nie podrażnia oczu - hypoalergiczny - czystość, jaką daje woda termalna nie powoduje podrażnień. Nie wysusza skóry - Hyaluronic Acid - kwas hialuronowy, kompleks Hydroveg VV - zmiękczają i utrzymują nawilżenie warstwy rogowej skóry. Nie zatyka porów. Nie pozostawia filmu na skórze. Zawiera wodę termalną ze źródeł Uniejowa.


Moim zdaniem :  Mimo że używałam go długi okres czasu, to nadal mam do niego mieszane uczucia. Ten produkt ma jedną mega wadę - nie radzi sobie nawet z najbardziej nietrwałym tuszem do rzęs ... Zmywa go - taaa ... Rozcierając przy okazji po całej twarzy, przez co naprawdę wyglądam jak panda ... 

Poza tym, jest całkiem dobry :) Skóra staje się delikatnie odświeżona, odżywiona i nie jest ściągnięta. Preparat jest łagodny dla oczu - nie podrażnia ich, a to dla mnie szczególnie ważne. Poza tym, nie pozostawia na skórze tłustego filmu - tak jak robią to mleczka. No i zgodnie z obietnicami producenta - nie zatyka porów. A starcza na długi, długi czas - u mnie były to niecałe 4 miesiące :)


Jak u Was się sprawdził? :)
Jaki jest Wasz demakijażowy ulubieniec?

06 lutego

Pielęgnacja paznokci - odżywki i oliwki - cz. II

Pielęgnacja paznokci - odżywki i oliwki - cz. II
Wczoraj popołudniu odetchnęłam z ulgą - zdałam egzamin z chemii i matematyki! Taka dawka pozytywnej energii dodała mi sił, a przede wszystkim - motywacji, by się dalej uczyć i przebrnąć przez sesję do końca :) W piątek popołudniu czeka mnie mikroekonomia i powrót do domu, a następnego dnia - w sobotę - wybieram się do Suchej Beskidzkiej, by spędzić czas w miłym gronie :) Tak więc, zapowiada się udany koniec tygodnia - a teraz czas na II część wczorajszego posta o pielęgnacji :)

Dziś mam dla Was kilka specyfików, którymi namiętnie smaruję paznokcie, a są to :


Diamentowa odżywka (Eveline) - tak, to ta bardzo kontrowersyjna. Cudowna, ale zarazem fatalna ... Obecnie, nakładam jedną warstwę na 2-3 dni pod lakier kolorowy i robię to nie częściej niż raz na pół miesiąca - przez co minimalizuję jej negatywny wpływ, a paznokcie i tak stają się dużo mocniejsze :) Po szczegóły odsyłam do pełnej recenzji - KLIK

Oliwka w sztyfcie (Silcare) - świetnie nawilża skórki, które są bardzo wysuszone po diamentowej odżywce. Dodatkowo, stosowana tylko na paznokcie - bardzo je utwardza, nabłyszcza i nawilża, dlatego stanowi niezbędnik w mojej kosmetyczce.

Utwardzacz do paznokci (Manhattan) - lubię nim wybielać i utwardzać paznokcie. W odróżnieniu od diamentowej odżywki - można go stosować przez cały czas, gdyż nie wpływa negatywnie na paznokcie :) To właśnie on stanowi moją główną bazę pod większość lakierów i dba, by paznokcie wyglądały zdrowo. Więcej na jego temat pisałam - TUTAJ


Oczywiście, odżywek i oliwek mam więcej - rozdzieliłam je na dwa zestawy między domem rodzinnym (białe cyfry na czerwonym polu), a mieszkaniem w Krakowie (czarne cyfry na białym polu), żeby nie wozić ich tam i z powrotem ... Niestety, wiele preparatów leży i zbiera kurz, bo nie spełniają moich wymagań, ale postanowiłam Wam o nich pokrótce opowiedzieć :

 1.  Odżywka do paznokci Vitamin Bomb (Silcare) - bezbarwna, a więc zawsze służy mi za podkład. Jest to jedna z nielicznych odżywek w moim KWC. Spośród wszystkich - jest po prostu najlepsza. Nie daje tak szybkiego efektu, jak diamentowa, ale za to wzmacnia paznokcie na długi, długi czas i nie są widoczne żadne skutki uboczne, dlatego gdy wracam do domu, to ona jako pierwsza wpada mi w ręce :)
 2.  Top Coat (Silcare) - nigdy nie był moją bazą, za to jako utwardzacz - jest fenomenalny! Szybko schnie, pięknie nabłyszcza i przedłuża trwałość manicure
 3.  Oliwka do paznokci (Oriflame) - to też mój hit! Dzięki niej moje paznokcie są twarde jak skała, nie rozdwajają się i nie łamią :) Przeważnie stosuję ją w okresie przerwy od chemikaliów, gdyż jest to olejek, a nie odżywka :)
 4.  Oliwka The Garden of Colour (Silcare) - gdyby nie sposób aplikacji jak przy zakraplaczu do nosa, to pewnie bardziej bym ją polubiła, bo działa całkiem dobrze i jest siostrzaną wersją oliwki w sztyfcie :)

 3.  Top Coat (Golden Rose) - wolno schnący, ale utrwalający ... Ogólnie jestem z niego średnio zadowolona, choć najgorszy nie jest :)
 4.  Odżywka Nail Expert (Paloma) - Bubel, bubel i jeszcze raz bubel - czyli taki niedziałający lakier bezbarwny, którego opis pięknie wygląda tylko na opakowaniu - więcej o nim TUTAJ
 5.  Preparat do usuwania skórek (Wibo) - na paznokcie większego wpływu nie ma, ale za to podczas usuwania skórek jest niezastąpiony. Dzięki niemu łatwiej jest odsunąć skórki, przez co nie zrysujemy sobie płytki paznokcia - a TUTAJ jego recenzja.
 6.  Odżywka (Lovely) - Nazwałabym ją raczej perłowym lakierem, a nie odżywką, ponieważ na moje paznokcie w ogóle nie działa ...

Do tych właśnie wyżej wymienionych preparatów sprowadza się cała moja pielęgnacja, a zarazem tajemnica wyglądu moich paznokci :)

Stosujecie jakąś z tych odżywek bądź oliwek?
Macie jakiś swój ulubiony eliksir do paznokci? :)

05 lutego

Pielęgnacja paznokci - moje sposoby i rady - cz. I

Pielęgnacja paznokci - moje sposoby i rady - cz. I
Ostatnio pytałyście - jak to robię, że mam takie paznokcie ... Korzystając z chwili wolnego czasu pomiędzy egzaminami, w końcu zabrałam się za odpowiedź - mam nadzieję, że choć trochę Wam pomoże i Waszym paznokciom również ;)


Najpierw powrót do przeszłości - czyli trochę historii o obgryzaniu paznokci ...

Jako dziecko miałam nawyk obgryzania paznokci - robiłam to namiętnie i bez końca ... Nie pomagały mi pomalowane paznokcie, ani wieczne upominanie przez rodzinę :) Paznokcie oduczyłam się obgryzać przez przypadek i prawdę powiedziawszy, to nawet nie miałam takiego zamiaru. Po prostu, kupiłam sobie zwykłe, tandetne tipsy w spożywczaku za parę zł - zbliżały się święta, więc chciałam zabłysnąć (a w podstawówce oczywiście nie wolno było malować paznokci, dlatego święta były jedyną okazją ku temu). Tandetne tipsy tak bardzo mi się podobały, że o nie dbałam i ciągle podklejałam, gdy odpadały - siłą rzeczy oduczyłam się obgryzania, a gdy już pożegnałam się z tipsami, to postanowiłam sama zafundować sobie takie (naturalne) paznokcie, dlatego zaczęłam szczególnie o nie dbać :) Pięknymi szponami cieszyłam się przez parę lat ...


Zbrodnia wobec paznokci - niewłaściwe odżywianie = brak witamin!

Moje paznokcie (a przede wszystkim - włosy) ucierpiały szczególnie, gdy zaczęłam się odchudzać i nie dostarczałam sobie wystarczającej ilości witamin - z pięknych, mocnych i nie rozdwajających się - stały się kruche i łamliwe - mimo że dbałam o nie tak intensywnie jak wcześniej. Wtedy z pomocą przyszła mi Belissa, a później włączenie dużej ilości owoców do diety :)


Obecnie ...

Tabletek już nie łykam, bo nie ma większego sensu faszerowania się chemią - po prostu staram się jeść dużo owoców (bo warzywa nieszczególnie lubię) i białka, żeby na paznokciach nie pojawiały się białe plamki jak dawniej. Oczywiście, mam też parę żelaznych zasad pielęgnacji paznokci, które weszły mi w krew przez te wszystkie lata :
  • Piłuję paznokcie tylko w jedną stronę, a nie tam i z powrotem - przez co nie mam problemu z rozdwojonymi końcówkami.
  • Zawsze pod lakier kolorowy nakładam jedną warstwę odżywki, nawet jeśli lakier kolorowy zawiera w sobie jakieś witaminy. Nie używam jako podkładu zwykłych, bezbarwnych lakierów.
  • Nie zdrapuję lakieru z paznokci - zmywacze nie kosztują majątku :p
  • Unikam lakierów z trudnym do zmycia brokatem. Podczas zmywania nie trę paznokci, tylko przykładam nasączony wacik i czekam, aż lakier sam zacznie się rozpuszczać i będzie się go dało usunąć bez siłowania się z nim :)
  • Co jakiś czas, na kilka dni daję odpocząć moim paznokciom od chemikaliów (lakierów i zmywaczy) - wtedy wcieram w nie oliwki i olejki oraz cały czas kremuję ręce.
Już jutro zapraszam na drugą część, w której zaprezentuję kilka specyfików, których używam do wzmacniania paznokci :)

A Wy macie jakieś swoje zasady pielęgnacji?

02 lutego

Juicy Tubes Jelly - Lancome

Juicy Tubes Jelly - Lancome
W ramach odstresowania przed pierwszą w życiu sesją i najtrudniejszym, jutrzejszym egzaminem z chemii -  postanowiłam w końcu napisać o moich ulubieńcach, którzy towarzyszą mi od niepamiętnych czasów, a dostałam je w prezencie od mojej ukochanej cioci, która, jako pierwsza, zaszczepiła we mnie miłość do kosmetyków :)

Tak więc - przedstawiam Wam moje trio błyszczyków do ust Juicy Tubes Jelly

Producent : Lancome Paris
Cena : około 54 zł (18$)
Pojemność : 15 ml
Dostępność : Sephora
Kolory (od lewej) : Cherry burst, Fruity Pop, Dreamsicle

Od producenta : Juicy Tubes to błyszczyk o wyjątkowym blasku i żelowej konsystencji, nadający ustom kuszący połysk i transparentny, naturalny kolor. Charakterystyczny dla niego jest smakowity owocowy zapach. Opakowanie w postaci tubki zachęca do aplikacji soczystego nektaru wprost na usta. Dostępny w wielu kolorach od niemalże niewidocznych, poprzez zawierające dodatek brokatu, aż po intensywniejsze barwy czerwonych owoców. 

Skład INCI (Dreamsicle) : BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER / SHEA BUTTER, DIMER DILINOLEYL DIMER DILINOLEATE, RICINUS COMMUNIS OIL / CASTOR SEED OIL, HYDROGENATED CASTOR OIL DIMER, DILINOLEATE, SUCROSE ACETATE ISOBUTYRATE, SILICA DIMETHYL SILYLATE, CALCIUM SODIUM BOROSILICATE, LINALOOL, CALCIUM CARBONATE, CALCIUM SULFATE, SODIUM SACCHARIN, SILICA, LIMONENE, CITRAL, CITRUS MEDICA LIMONUM (LEMON) PEEL OIL, CI 15850 / RED 7, CI 77491, CI 77492 / IRON OXIDES, CI 77891 / TITANIUM DIOXIDE, MICA, PARFUM / FRAGRANCE

Swatche kolorków :

Konsystencja : gęsta, żelowa, klejąca
Zapachy : kwiatowo-owocowe

Moim zdaniem : Te trzy błyszczyki podbiły moje serce - sporo kosztują, ale też dostajemy sporą ilość kosmetyku, który starcza nawet na rok. Jeśli się nie mylę, to do wyboru mamy około 20 różnych wariantów kolorystycznych, więc każda znajdzie coś dla siebie :)

Mi najbardziej przypadła do gustu wersja bezbarwna, która wygląda bardzo subtelnie na ustach - tworzy coś w stylu tafli wody, która pięknie się prezentuje i nieco powiększa optycznie usta. Dodatkową zaletą jest fakt, że błyszczyki mają gęstą, żelową konsystencję, która jest nie do zdarcia! Rano maluję usta, wychodzę, a moje usta przez pół dnia są intensywnie chronione (zwłaszcza przed wysuszeniem i spierzchnięciem w okresie zimowym). A gdy błyszczyk się zetrze, to przez kolejnych kilka godzin utrzymuje się efekt miękkości i mega nawilżenia. Jedyną wadą tych błyszczyków jest fakt, że są klejące - a moje włosy szczególnie lubią do nich lgnąć ...

Jeśli chodzi o pozostałe wersje, czyli połyskującą i czerwoną, to pod względem działania są takie same. Wiem, że niektóre z Was obawiają się tandetnego brokatu - na szczęście wersja Fruity Pop ślicznie połyskuje, ale drobinki brokatu są na ustach niewyczuwalne, a dla oka zlewają się w jedną, błyszczącą całość, natomiast Cherry Burst nadaje ponętny, czerwony kolor.

Po prostu ->

Miałyście z nimi już styczność? :)
A może jesteście ich szczęśliwymi posiadaczkami?

31 stycznia

Projekt Denko : Styczeń 2014

Projekt Denko : Styczeń 2014
Projekt Denko stał się już tradycją na tym blogu - i mimo że sesja już tuż tuż, to wydobyłam resztki mojego wolnego czasu na napisanie podsumowania stycznia :)

Od razu uprzedzam, że początek lutego, a więc czas sesji spędzę raczej z nosem w książkach, dlatego moja aktywność na blogu spadnie do poziomu zerowego :( ale po sesji wszystko Wam wynagrodzę - i to dosłownie :D

A teraz zapraszam do oglądania pustaków :


  1. Henna Wax (Pilomax) - RECENZJA
  2. Mydło pod prysznic Blubel (Ziaja) - RECENZJA
  3. Maseczka Turkish Thermal Bath (Avon) - RECENZJA
  4. Krem liftingujący do ciała (Pulanna) - RECENZJA
  5. Kwas kojowy (BioCosmetics) - RECENZJA
  6. (próbka) Krem na noc redukujący niedoskonałości (Iwostin) - krem był całkiem dobry, jednak starczył na dwa razy, więc nic ciekawego o nim napisać nie mogę - bo wszystkie efekty mogą być złudne, jednak z chęcią kiedyś do niego wrócę :) 


  1. Próbki kremów (Bewell) - używałam ich dawno temu, teraz odnalazłam i postanowiłam wyrzucić, więc tyle mam do powiedzenia na ich temat :)
  2. Błyszczyk Wild Rose (Lumene) - RECENZJA
  3. Ochronny krem przeciw odparzeniom (Johnson's Baby) - ma ładny zapach, poza tym trochę nawilża skórę i strasznie ją bieli. Nie jest mi potrzebny taki specyfik, więc wątpię, bym wróciła do niego :)
  4. Lawendowy żel pod prysznic (Treffina HK) - napis 'Made in China' trochę mnie przeraził, ale w końcu to tylko żel - co najwyżej mnie uczuli ... Ale na szczęście tak się nie stało :) 50 ml lawendowej przyjemności - oj, aż przypomniały mi się stare, dobre czasy w Chorwacji :)
  5. Kremowe mydło w płynie 'Witaminy & Jogurt' (Isana) - różne opakowania, ale działanie identyczne do żelu - RECENZJA
  6. Peeling do ciała Tutti Frutti (Farmona) - RECENZJA
  7. Tusz do rzęs The most wanted (Delia) - RECENZJA
  8. Maska do włosów - krok 2 (Pilomax) - RECENZJA
  9. Maseczka błotna do twarzy z kolagenem (BingoSpa) - RECENZJA
  10. Aloesowe chusteczki oczyszczające do demakijażu (Equilibra) - bardzo mi się spodobały! Mają przyjemny zapach, ale ich największą zaletą jest poziom oczyszczenia - potrafią usunąć nawet najtrwalszy z moich eyelinerów, dlatego mam ochotę na więcej!
  11. Emulsja matująca (Iwostin) - krem starczył na 2 aplikacje, po których mogę stwierdzić, że cera jest bardziej matowa, dlatego być może kiedyś do niego wrócę i przyjrzę się dokładniej jego działaniu :)
  12. Kokosowy szampon do włosów farbowanych (Balea) - RECENZJA
  13. Żel pod prysznic Dusche&Creme Grapefruit (Balea) - RECENZJA
  14. Próbki perfum Puma Sync - świeży, przyjemny zapach oraz Givenchy Ange ou demon - słodkie, kwiatowe nuty <3 Myślę, że za jakiś czas zdecyduję się na Sync'a, bo jego cena jest całkiem przystępna, a kojarzę te perfumy dodatkowo z Rossmanna :)
  15. Perfumy Hawaiian Shores (Avon) - 50 ml rozkosz, a zarazem jedne z moich ulubionych perfum ever!

Pochwalcie się w komentarzach Waszymi denkami :)
Gdy znajdę czas, to z chęcią poczytam :)

30 stycznia

Nowości miesiąca : Styczeń 2014 + Przeżyć za 50 zł

Nowości miesiąca : Styczeń 2014 + Przeżyć za 50 zł
Czas na podsumowanie nowości miesiąca - a zarazem rozliczenie się z noworocznego, blogowego postanowienia, a więc kosmetycznej akcji "Przeżyć miesiąc za 50zł" :


W tym miesiącu nie było to trudne, ponieważ mam spory nadmiar kosmetyków, więc więcej zużywam niż kupuję - dlatego zmieściłam się w limicie :) Zobaczcie, co kupiłam :


1. Intima - kremowy płyn do higieny intymnej (Ziaja)  -  6,99 zł
2. Repair & Fullness szampon intensywnie regenerujący (Syoss)  -  15,90 zł
3. Kremowe mydło o zapachu owoców mango i pomarańczy (Isana)  -  2,99 zł
4. Rossmannowskie papcie Soxo (niekosmetycznie, ale z Rossa, więc warto je pokazać :))

ŁĄCZNIE : 25,88 zł

Ponadto, od Kornelii dostałam - Żel pod prysznic 'my coconut island' (treaclemoon), a na spotkaniu blogerek w Wadowicach - KLIK - całą masę różności kosmetycznych i nie tylko :)

A Wy obłowiłyście się w tym miesiącu, czy tak jak ja 
- kupiłyście tylko najpotrzebniejsze kosmetyki? :)

28 stycznia

Scandaleyes Rimmel - test mascary i eyelinera, czyli uwaga na buble!

Scandaleyes Rimmel - test mascary i eyelinera, czyli uwaga na buble!
Makijaże na blogu to u mnie rzadkość. Co jak co - ale nie będę cały czas prezentować typowych nudziaków, bo każdemu by się to znudziło, a niestety - kolorowo, to jest u mnie tylko na paznokciach :)
Oczywiście, do wykonania mojego codziennego makijażu używam cieni w nude kolorach, kredki bądź eyelinera i najczęściej - czarnego tuszu, a ponieważ mam kilka "starych nowości" w kosmetyczce, to czas napisać kilka słów na ich temat :)

Tak więc, przedstawiam Wam mascarę Scandaleyes Retro Glam oraz tusz do kresek (eyeliner w pisaku) Scandaleyes Thick&Thin - marki Rimmel London


Kilka informacji o tuszu: 
Cena : 29,99 zł
Pojemność : 12 ml
Dostępność : Drogerie Rossmann


Ciężko będzie mi znaleźć następcę Lash Architecta 4D, który dawał efekt sztucznych rzęs ... Scandaleyes jest tuszem jak wiele innych - daje głęboką czerń, nie kruszy się i nie rozmazuje, ale też nie jest uciążliwy podczas zmywania. Ma poręczną szczoteczkę o kształcie elipsy. Myślę, że 30 zł za taki tusz to za drogo - tak, tak ... liczy się marka ... Ale taki sam efekt da większość tuszów za niecałe 15 zł :)


Kilka informacji o eyelinerze w pisaku :
Wodoodporny, czarny
Cena : 23,99 zł
Pojemność : 1,1 ml
Dostępność : Drogerie Rossmann

BUBEL! Kocham wszelkiego rodzaju eyelinery, ale z tym się nawet nie polubiłam ... Na powiekach daje piękny efekt ... taaa, przez pierwsze pół godziny od pomalowania, a później to tragedia :| Niby jest wodoodporny - faktycznie, polewając go wodą nie spłynie ... Ale wystarczy dotknąć go palcem, a nie daj Boże potrzeć delikatnie oko i katastrofa murowana - bo nigdy nie zasycha, a tylko czeka na nasz błąd i chwilę zapomnienia ... Kilka miesięcy temu siedząc sobie na wykładzie, lekko potarłam oko - nieświadoma tego, że eyeliner się rozciera i po wyjściu z wykładu wyglądałam jak Kleopatra  o.O

Ilekroć dawałam mu szansę, tylekroć razy byłam zawiedziona ... Po 4-5 aplikacjach pisak zaczął szwankować i trzeba już było się namęczyć, żeby cokolwiek zmalować :( Oj, daleko mu do raz tańszego eyelinera z MissSporty, który zasycha i się nie rozciera (nawet mimo tarcia po oku) ... Ten lajner w pisaku daje po prostu SKANDALICZNY efekt - no cóż ... jaka nazwa, taki pisak :)


Miałyście okazję używać już tych kosmetyków?!
Jak u Was się sprawdziły? :)

27 stycznia

Rozkosz dla włosów, ale nie dla nosa - Balea o zapachu kokosa

Rozkosz dla włosów, ale nie dla nosa - Balea o zapachu kokosa

Choć zapach kokosa jest jednym z moich ulubionych, tym razem jednak nie przypadł mi do gustu i prawdę powiedziawszy, trochę mnie mdli na samą myśl o nim ... Stety, albo i nie - szampon świetnie działał na moje włosy, dlatego żal mi było go odstawiać - więc męczyłam się z mdłym zapachem - Colorglanz Shampoo Cocos & Tiareblute, czyli Szamponem do włosów farbowanych z kokosem i kwiatem Tiare

Producent : Balea
Cena : ok 6 zł
Pojemność : 300 ml
Dostępność : trudno dostępny, Drogerie DM
Przeznaczenie : do włosów farbowanych

Od producenta : Delikatny szampon do włosów farbowanych i przyciemnianych intensywnie chroni kolor, nadaje włosom blask, sprawia, że włosy są miękkie aż po same końce. Włosy nie blakną, nie matowieją, kolor jest zachowany dzięki formule z aktywnymi filtrami UV , ekstraktem z kokosa i polinezyjskich kwiatów tiara. Natomiast kompleks odbudowujący z witaminą B3 i prowitaminą B5 sprawia ,że włosy są gładkie. Przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry głowy dla wszystkich rodzajów włosów. Utrzymuje prawidłowe PH skóry. 

Skład :

Zapach : mdły, kokosowy
Konsystencja : rzadka, ale nielejąca

Moim zdaniem : Gdyby nie zapach, to ten szampon z pewnością stałby się moim ulubieńcem, bo trudno jest znaleźć 300 ml, dobry specyfik za 6 zł, który w dodatku jest mega wydajny, świetnie się pieni i w dodatku idealnie oczyszcza włosy, nie obciążając ich przy tym :) A gdyby tego było mało, to włosy po umyciu są gładkie i nie ma problemu z ich rozczesaniem. Po kilku użyciach, włosy wyglądają na dużo zdrowsze, mocniejsze i są z pewnością bardziej lśniące :)

Jak widać, ten szampon jest prawie idealny - prawie robi jednak wielką różnicę ... Niestety zapach i brak możliwości zakupu w Polsce bardzo utrudniają sprawę :(


Słyszałyście już o tym szamponie? :)

25 stycznia

Rozdanie urodzinowe #5

Rozdanie urodzinowe #5
Już za niecały miesiąc (dokładnie 24 lutego) będę świętować okrągłą 20-stkę, z tej okazji przygotowałam dla Was małe, kosmetyczne co nieco do makijażu oraz pielęgnacji twarzy :) Poza tym, zbliża się sesja, więc chcę Wam wynagrodzić to, że do połowy lutego moja aktywność na blogu znacznie spadnie.

Nie będę już przedłużać - dodam tylko, że zasady z poprzednich rozdań pozostają niezmienne, czyli należy publicznie obserwować tego bloga i już macie szansę na wygraną - a do wygrania jest taki oto zestaw :

(to zdjęcie jest zarazem banerem konkursowym)

W skład nagrody wchodzi :
- Tołpa - Kosmetyk dobrze dopasowany
- Delia - Czarny tusz do rzęs The Most Wanted
- Argan Oil - Leczniczy Olejek z ekstraktem arganowym (50 ml)
- Soraya - Make Up HD, podkład kryjący, Nr 01 - beż (odcień jasny)
- Delia - Baza silikonowa pod makijaż (35 ml)
- Eveline - Błyszczyk Lovers Ultra Shine z olejkiem arganowym, nr 614
- Deni Carte - Cień perłowy nr 55
- Eveline - Maseczka intensywnie odmładzająca do twarzy, szyi i dekoltu 3w1
- BjuSPA - Intensywnie przeciwzmarszczkowe płatki hydrożelowe pod oczy
- Pulanna - 3 próbki kremów do twarzy
- Arkana - 3x 2ml Bioodnawiający krem z aminokwasami
- Arkana - 2ml Biomimetyczny krem liftingujący
- Palmer's - 3x 5ml Masło oraz mleczko do ciała
- Madame Lambre - 2x 2ml Podkład Make Up 1 & Make Up 2

Zbliżenie na kolorówkę :

Jeśli chcecie zgarnąć te nagrody, to obowiązkowo należy :
- zostać publicznym obserwatorem tego bloga (1 los)
- dodać komentarz pod tym postem

Aby zwiększyć szanse na wygraną dodatkowo można :
- Polubić FanPage bloga na FB (2 losy)
- Publicznie udostępnić post z rozdaniem na FB (2 losy)
- Dodać baner w pasku bocznym z linkiem do tego rozdania (3 losy)
- Napisać post o rozdaniu na własnym blogu (4 losy)

Top komentatorzy z dnia dzisiejszego i dnia zakończenia rozdania otrzymują po 3 losy:

Regulamin rozdania :
1. Wyłącznym fundatorem nagród jestem ja (Chelsea Lena). Nagrody są nowe, nieużywane.
2. Rozdanie trwa od dnia dzisiejszego do 28.02.2014 do północy.
3. W rozdaniu nie mogą brać udziału blogi stworzone tylko na potrzeby rozdań/konkursów.
4. Warunkiem wzięcia udziału jest publiczne obserwowanie bloga. Dodatkowa aktywność zwiększa szansę na wygraną.
5. Organizator oświadcza, że konkurs nie jest grą losową, loterią fantową, zakładem wzajemnym ani loterią promocyjną, których wynik zależy od przypadku (przeprowadzenia losowania) w rozumieniu Art. 2 ustawy z dnia 29 lipca 1992 r. o grach losowych i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 r. Nr 4, poz. 27 z późn. zm.). Wyniki pojawią się w nowym poście, do 7 dni od zakończenia (czyli max. do 7 marca), a zwycięzca ma 3 dni czasu na odpowiedź i podanie danych adresowych do wysyłki.
6. Nagroda zostanie wysłana na mój koszt na terenie Polski.



Wzór zgłoszenia :

Obserwuję jako :
E-mail :

Na FB jako : (imię + pierwsza litera nazwiska)
Udostępnienie : (dokładny link)
Baner : (link do bloga)
Notka : (bezpośredni link do posta)


Życzę powodzenia! :)

24 stycznia

Nerd glasses, czyli mądrzej przed sesją :)

Nerd glasses, czyli mądrzej przed sesją :)

Odkąd wiele lat temu zaczęłam moją przygodę z okularami, zawsze od nich stroniłam, dlatego soczewki stały się moim wybawieniem, a okulary zakładałam tylko wtedy, gdy zachodziła taka konieczność ... Co prawda, owy przedmiot na nosie mi nie przeszkadzał, jednak mój wygląd - już tak! Dlatego też broń Boże, żeby ktokolwiek zrobił mi zdjęcie w okularach ...

Wszystko ostatnio jednak się zmieniło - a mianowicie, po mailu od Laury z Firmoo.com. Zdaję sobie sprawę z tego, że blogosfera przesiąkła już współpracami z tą firmą - ale mimo wszystko bardzo mnie ona ucieszyła, gdyż mogłam spróbować zmienić coś w swoim życiu :) 


Tym razem postanowiłam zaszaleć! W końcu, okulary nie muszą być tylko koniecznością, ale mogą również być modnym dodatkiem, który wzbogaci nasz wygląd - szkoda, że tak późno do tego doszłam :) Wcześniej miałam ohydne, niebieskie okulary, obecnie postawiłam na typowe nerdsy, w końcu sesja już niedługo i trzeba sobie sprawić bardziej inteligentny wygląd - czyż nie?! :) 


Wybrałam taką oto wersję - http://www.firmoo.com/eyeglasses-p-2302.html#3516 i czekałam zaledwie tydzień na dostawę - co jest nieziemsko ekspresowym tempem, gdyż nawet na soczewki czekam około dwóch tygodni ze względu na moją wysoką wadę :)


Zawsze nosiłam metalowe oprawki, tym razem wybrałam plastikowe - i wcale nie żałuję, bo są lekkie i nie wyglądają tandetnie, a stylowo ♥ Na początku było mi ciężko przywyknąć do nowych okularków, więc szybko męczyły mi się oczy, ale po dwóch dniach przywykłam i teraz nie odczuwam wcale zmęczenia :)

Poza tym, już nie boję się wyjść do ludzi w okularach, bo wiem, że nie wyglądam tak tragicznie, jak w moich poprzednich - kupowanych ponad 5 lat temu :) Po prostu, w końcu podobam się sobie w okularach - i o to chodziło! 

A jeśli i wy chcecie zgarnąć dla siebie darmową parę, to zapraszam do zapoznania się z ciekawą ofertą - www.firmoo.com/free-glasses.html i wypróbowania okularów na sobie poprzez wirtualną przymierzalnię :)

Podobają się Wam takie okulary?

Copyright © Rainbow Beauty Blog , Blogger