W ramach odstresowania przed pierwszą w życiu sesją i najtrudniejszym, jutrzejszym egzaminem z chemii - postanowiłam w końcu napisać o moich ulubieńcach, którzy towarzyszą mi od niepamiętnych czasów, a dostałam je w prezencie od mojej ukochanej cioci, która, jako pierwsza, zaszczepiła we mnie miłość do kosmetyków :)
Tak więc - przedstawiam Wam moje trio błyszczyków do ust Juicy Tubes Jelly
Producent : Lancome Paris
Cena : około 54 zł (18$)
Pojemność : 15 ml
Dostępność : Sephora
Kolory (od lewej) : Cherry burst, Fruity Pop, Dreamsicle
Od producenta : Juicy Tubes to błyszczyk o wyjątkowym blasku i żelowej konsystencji, nadający ustom kuszący połysk i transparentny, naturalny kolor. Charakterystyczny dla niego jest smakowity owocowy zapach. Opakowanie w postaci tubki zachęca do aplikacji soczystego nektaru wprost na usta. Dostępny w wielu kolorach od niemalże niewidocznych, poprzez zawierające dodatek brokatu, aż po intensywniejsze barwy czerwonych owoców.
Skład INCI (Dreamsicle) : BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER / SHEA BUTTER, DIMER DILINOLEYL DIMER DILINOLEATE, RICINUS COMMUNIS OIL / CASTOR SEED OIL, HYDROGENATED CASTOR OIL DIMER, DILINOLEATE, SUCROSE ACETATE ISOBUTYRATE, SILICA DIMETHYL SILYLATE, CALCIUM SODIUM BOROSILICATE, LINALOOL, CALCIUM CARBONATE, CALCIUM SULFATE, SODIUM SACCHARIN, SILICA, LIMONENE, CITRAL, CITRUS MEDICA LIMONUM (LEMON) PEEL OIL, CI 15850 / RED 7, CI 77491, CI 77492 / IRON OXIDES, CI 77891 / TITANIUM DIOXIDE, MICA, PARFUM / FRAGRANCE
Swatche kolorków :
Konsystencja : gęsta, żelowa, klejąca
Zapachy : kwiatowo-owocowe
Moim zdaniem : Te trzy błyszczyki podbiły moje serce - sporo kosztują, ale też dostajemy sporą ilość kosmetyku, który starcza nawet na rok. Jeśli się nie mylę, to do wyboru mamy około 20 różnych wariantów kolorystycznych, więc każda znajdzie coś dla siebie :)
Mi najbardziej przypadła do gustu wersja bezbarwna, która wygląda bardzo subtelnie na ustach - tworzy coś w stylu tafli wody, która pięknie się prezentuje i nieco powiększa optycznie usta. Dodatkową zaletą jest fakt, że błyszczyki mają gęstą, żelową konsystencję, która jest nie do zdarcia! Rano maluję usta, wychodzę, a moje usta przez pół dnia są intensywnie chronione (zwłaszcza przed wysuszeniem i spierzchnięciem w okresie zimowym). A gdy błyszczyk się zetrze, to przez kolejnych kilka godzin utrzymuje się efekt miękkości i mega nawilżenia. Jedyną wadą tych błyszczyków jest fakt, że są klejące - a moje włosy szczególnie lubią do nich lgnąć ...
Jeśli chodzi o pozostałe wersje, czyli połyskującą i czerwoną, to pod względem działania są takie same. Wiem, że niektóre z Was obawiają się tandetnego brokatu - na szczęście wersja Fruity Pop ślicznie połyskuje, ale drobinki brokatu są na ustach niewyczuwalne, a dla oka zlewają się w jedną, błyszczącą całość, natomiast Cherry Burst nadaje ponętny, czerwony kolor.
Mi najbardziej przypadła do gustu wersja bezbarwna, która wygląda bardzo subtelnie na ustach - tworzy coś w stylu tafli wody, która pięknie się prezentuje i nieco powiększa optycznie usta. Dodatkową zaletą jest fakt, że błyszczyki mają gęstą, żelową konsystencję, która jest nie do zdarcia! Rano maluję usta, wychodzę, a moje usta przez pół dnia są intensywnie chronione (zwłaszcza przed wysuszeniem i spierzchnięciem w okresie zimowym). A gdy błyszczyk się zetrze, to przez kolejnych kilka godzin utrzymuje się efekt miękkości i mega nawilżenia. Jedyną wadą tych błyszczyków jest fakt, że są klejące - a moje włosy szczególnie lubią do nich lgnąć ...
Jeśli chodzi o pozostałe wersje, czyli połyskującą i czerwoną, to pod względem działania są takie same. Wiem, że niektóre z Was obawiają się tandetnego brokatu - na szczęście wersja Fruity Pop ślicznie połyskuje, ale drobinki brokatu są na ustach niewyczuwalne, a dla oka zlewają się w jedną, błyszczącą całość, natomiast Cherry Burst nadaje ponętny, czerwony kolor.
Miałyście z nimi już styczność? :)
A może jesteście ich szczęśliwymi posiadaczkami?
Ja bym wybrała ten czerwony, wygląda super :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te błyszczyki. :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wyprobowała skoro nawilżają :)
OdpowiedzUsuńten czerwony ma cudny kolorek, chociaż ja ostatnio przerzuciłam się na szminki nawilżające i balsamy ochronne :)
OdpowiedzUsuńkiedyś używałam tego typu błyszczyków (nie te konkretnie) jednak teraz wolę pomadki ochronne ewentualnie szminka jak jest okazja:)
OdpowiedzUsuńale trio fajne szczególnie ta czerwona:)
nigdy ich nie miałam, ale z tych 3 to wybrałabym ten z drobinkami.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminie :)
Taka Ciocia to skarb. :)
OdpowiedzUsuńSama nie lubić używać błyszczyków właśnie z tego powodu, że później do ust lepią się włosy. :)
Ja bardzo lubię błyszczyki, więc chętnie bym przetestowała ten czerwony ;) Mogłyby być tańsze, ale firma, to firma ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminie ;)
OdpowiedzUsuńJa błyszczyków nie lubię, aczkolwiek ten czerwony mi się podoba ;)
na 1 zdjęciu myslałam, ze masz takiego dłuugiego paznokcia!
OdpowiedzUsuńja nie przepadam za błyszczykami, wole matowe pomadki
używałam sobie ich ;D
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie lubię błyszczyków i aktualnie nie posiadam żadnego, ale to nawilżenie brzmi obiecująco:) Będę je miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńNie miałam, choć rzeczywiście wyglądają zachęcająco.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jeden i pamiętam, że był świetny.
OdpowiedzUsuńCena mnie skutecznie zniechęca, ale jeśli już to wybrałabym czerwony :)
OdpowiedzUsuńSą świetne! Sama takie miałam i na prawdę się sprawdzają :) zapraszam do siebie - www.cokupicdziewczynie.pl :****
OdpowiedzUsuńNie lubię błyszczyków w takich tubkach, bo aplikacja jest nieprecyzyjna. Widzę, że produkty ocenione bardzo wysoko, więc może kiedyś je sprawdzę.
OdpowiedzUsuń