Wczoraj popołudniu w końcu doczekałam się biopsji tarczycy. Choć oddycha mi się lepiej, to jednak trzy nakłucia sprawiły, że moje gardło i szyja są całe obolałe. Teraz znów tydzień niepewności w oczekiwaniu na wyniki. Pozostaje mi jedynie modlić się, by nie były to komórki nowotworowe ... Tak czy inaczej - czeka mnie operacja usunięcia tarczycy :(
Ale teraz czas na coś przyjemniejszego - organiczny, energetyzujący peeling do ciała :
Producent : Love Me Green
Cena : 79 zł
Pojemność : 200 ml
Gdzie można kupić : trudno dostępny stacjonarnie
Składniki aktywne :
Informacje od producenta / Skład (INCI) :
Zapach : pomarańczowy, przyjemny
Konsystencja : gruboziarniste, nieścieralne drobinki
Moim zdaniem : Kocham scruby - zwłaszcza te gruboziarniste, które mocno peelingują skórę - przez co mogę nimi wykonać relaksujący masaż ciała. Na szczęście, pod tym względem ten organiczny peeling jest bardzo dobry. Skóra po takim zabiegu jest niesamowicie gładka i nawilżona. Niestety, scrub pozostawia po sobie tłusty film, którego nie znoszę, ale po umyciu ciała zwykłym żelem pod prysznic - wysoki poziom nawilżenia i tak jeszcze na długi czas się utrzymuje, więc nie muszę używać balsamu po kąpieli :)
No i przede wszystkim - czas pochwalić skład w 99,9% naturalny - stąd też wysoka cena peelingu, ale za kosmetyki posiadające Ecocert warto zapłacić więcej. Szkoda tylko, że marka Love Me Green jest trudno dostępna stacjonarnie.
Ale to nie wszystko! Co prawda, rzadko piszę coś więcej o próbkach - ale tym razem postanowiłam pokazać Wam równie drogi i organiczny kosmetyk - Coconut Candy Body Scrub marki Odylique :
Ten scrub zapowiadał się ciekawie, bo wyglądał i pachniał apetycznie. Niestety, to tylko 6g próbka, a więc starczyła mi na raz, dlatego niewiele mogę o niej napisać ... ale z pewnością ponownie nie skusiłabym się na zakup! Peeling, choć wydawał się być gruboziarnistym, tak naprawdę szybko się ścierał i niewielki był z niego pożytek, a efekt ... niewidoczny. Choć w odróżnieniu od scrubu z Love Me Green, ten nie pozostawiał tłustego filmu, to niestety też nie nawilżał, a więc byłam nim bardzo rozczarowana :(
Lubicie organiczne kosmetyki ? :)
Miałyście już do czynienia z Love Me Green lub Odylique?
Och jak ja nie lubię tłustych warstewek po peelingach. Wydaje mi się, że cały efekt oczyszczenia poszedł na marne
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i powodzenia! Oby wyniki były jak najlepsze.
OdpowiedzUsuńCo do peelingów, to mi taka warstewka nie przeszkadza. Byle tylko zdzieranie było porządne i warte użycia
mam pórbki z tej firmy ale jeszcze nie tetowałam
OdpowiedzUsuńNie znoszę uczucia tłustości na ciele po peelingu. Mój ulubieniec ostatnimi czasy to peeling algowy :)
OdpowiedzUsuńoj chyba nie dla mnie ;/ mój ulubiony to peeling z oprganique :)
OdpowiedzUsuńten pierwszy peeling mnie ciekawi a z tej firmy mam maseczkę do twarzy i jestem bardzo zadowolona. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Również lubię takie zdzieraki :D
OdpowiedzUsuńUwilebiam go i ten jego zapach, hmhmhmh ;)
OdpowiedzUsuńoba peelingi wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńZdrówka :) obydwa peeliingi mnie kuszą
OdpowiedzUsuńJakoś nie potrafię zdradzić mojego kawowego :)
OdpowiedzUsuń