Kajal, kohl czy też po prostu arabski eyeliner - jest starożytnym kosmetykiem, wytwarzanym z mieszanki ziół, które miały pielęgnacyjne działanie na oczy. Przede wszystkim, miały one przynosić ulgę, chronić przed słońcem i zwężać naczynka krwionośne w oku, by tęczówka wyglądała wyraźniej.
Taka zapowiedź orientalnego kosmetyku i mnie zaintrygowała. Skoro lubię zwykłe, płynne eyelinery, to czemu nie skusić się na ziołową, pielęgnacyjną wersję i czerpać z tego podwójne korzyści?!
No i skusiłam się - na kajal w paście
Producent : HashmiTaka zapowiedź orientalnego kosmetyku i mnie zaintrygowała. Skoro lubię zwykłe, płynne eyelinery, to czemu nie skusić się na ziołową, pielęgnacyjną wersję i czerpać z tego podwójne korzyści?!
No i skusiłam się - na kajal w paście
Cena : 14,50 zł
Pojemność / Waga : 4,5 g
Kolor : czarny
Zapach : ziołowy, ziemisty - niezbyt przyjemny
Zapach : ziołowy, ziemisty - niezbyt przyjemny
Skład (INCI) : Zinc Oxide, Waxes, Processed Carbon Black, Herbs, Clarified Butter, Cinnamomum Camphora
Kraj pochodzenia : Indie / Pakistan
Konsystencja : zbita, przypominająca pastę do butów
Na szczęście, miałam dwa opakowania i jedno niezbyt już zdatne do użycia, więc poświęciłam go do zdjęcia.
Aplikator : plastikowy, twardy, nieelastyczny
Moim zdaniem : Dla niewprawionych (w tym i mnie na początku) malowanie oczu tym kajalem jest bardzo trudne - z czasem jednak można się przyzwyczaić do nieelastycznego patyczka, którym można zrobić sobie krzywdę ...
Poza tym, miałam też pewne obawy ze względu na zapach tejże pasty, ale w końcu ziółka nie zawsze pachną pięknie dlatego się przełamałam i zaczęłam stosować kajal, który na oczach dawał efekt zwykłej, czarnej kredki. Choć był bardzo trwały i trudno było go zmyć, to z łatwością się rozcierał i odbijał na powiece.
Nie miałam podrażnionych oczu ani powiek, więc kajal nie miał tutaj pola do popisu - choć warto dodać, że uczuleń i podrażnień u mnie nie spowodował, a za to delikatnie nawilżył powieki, dlatego narzekać nie mogę. Mimo wszystko, wolę jednak zwykłe eyelinery :)
Lubicie orientalne kosmetyki? :)
A może miałyście już do czynienia z tym kajalem?!
mi kreski to i zwykłym eyelinerem nie chcą wyjść więc takim cudem to już w ogóle :p
OdpowiedzUsuńKupiłam przez Ciebie Conk Mask :p
Mam nadzieję, że się sprawdzi :) Mi została jeszcze jedna saszetka :)
Usuńbardzo ciekawy;) lubię eyelinery i pewnie ten, tez by mi przypadł do gustu ;)
OdpowiedzUsuńNie sięgnęłabym po niego ;D Tak jak wkuferku mi zwyczkłym eyelinerem nie wychodzą ;D haha a co dopiero tyyym
OdpowiedzUsuńWidziałam go w kilku sklepach z naturalnymi kosmetykami ale sama nie wiem, wygląda przerażająco ;P
OdpowiedzUsuńI przerażająco też pachnie :D
Usuńczyli nie dla mnie, nawet ze zwykłym eyelinerem mam problem :(
OdpowiedzUsuńczarne kreski to moja miłość, od dawna czaję się na kajal ale jakoś nigdy mi nie po drodze ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tym kajalu, ale widziałam chyba wersję z proszku, który nakłada się na linię wodną. Podobno świetny gadżet, choć nie wiem, czy nie miałabym oporów przed tym, że mi wpadnie do oka.
OdpowiedzUsuńKurcze ja i tak mimo wszystko bym wyprobowala !
OdpowiedzUsuń