Ostatnio sporo czasu zaczęłam poświęcać nie tyle kosmetykom - co wpływowi jedzenia na stan mojej cery. Zawsze widziałam spory związek pomiędzy tym co jem, a tym jak wygląda moja twarz, jednak nigdy nie próbowałam dociec które konkretnie składniki pogarszają stan mojej cery i przyczyniają się do powstawania niedoskonałości.
Dopiero po przeczytaniu książki "Zdrowa Cera" - Lucyny Majchrzak, o której niedawno Wam opowiadałam, zmieniłam nieco swoje podejście do odżywiania. Potwierdziły się też moje obawy, że to mleko nasila moje problemy z niedoskonałościami. Niestety, odstawienie go było niesamowicie trudne, bo codziennie potrafiłam wypijać 2-3 słabe kawy z dużą zawartością mleka. Poza tym, jadłam sporo jogurtów i nabiału ogółem.
Na szczęście, udało mi się zwalczyć uzależnienie od kawy, której od ponad miesiąca już nie piję, a więc odstawiłam także mleko, a nabiał bardzo mocno ograniczyłam i sięgam jedynie po kefiry. Już po dwóch tygodniach zauważyłam sporą różnicę w funkcjonowaniu mojej skóry i znaczną poprawę jej wyglądu.
Postanowiłam pójść o krok dalej i jak co roku zrobiłam sobie owocowo-warzywny detoks organizmu. To moja ulubiona dieta, w której nie chodzi o to by schudnąć - a o to, by oczyścić organizm z toksyn i nadmiaru wody. Czasami korzystam z wersji 7, a niekiedy z wersji 10-dniowej, a po takim czasie i potężnej dawce witamin od razu czuję się lepiej, mam więcej energii, a moja cera wygląda zdrowiej.
Choć nie jest to żadna głodówka, to trudno jest się przestawić z normalnego jedzenia na same owoce z warzywami. Na szczęście jest lato, a sklepowe półki aż uginają się od świeżych owoców i warzyw, więc taka dieta wcale nie musi być monotonna. Wiele stron oferuje dietetyczny catering, np. zielonomicatering.pl, gdzie dostępna jest chociażby dieta owocowo-warzywna rekomendowana przez dr. Ewę Dąbrowską. Ja zawsze sama przygotowuję swoje posiłki, a obecnie kończę już po raz kolejny 10-dniowy detoks i jestem lżejsza o całe 2,5 kg 💪
A Wy stosujecie jakieś diety? 😊
Robicie sobie czasami owocowo-warzywny detoks?
Nigdy w sumie nie byłam na takiej diecie... ciekawe...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ja co najmniej raz w roku robię sobie owocowo-warzywny detox :)
UsuńJuż myślałam że zareklamujesz soki natura coldpress czy jakoś tak, które są wszędzie i zaraz mi wyskoczą z lodówki. Nie potrafię wytrzymać na takich dietach, wolę z głową ograniczyć słodycze, zeszłam już z napojów gazowanych, została mi woda i herbata - mój nałóg. Wiem że mój organizm by nie podołał :)
OdpowiedzUsuńHaha, akurat nie miałam jeszcze do czynienia z tymi sokami :D
UsuńDla mnie to dieta typu "jem co chcę" - ważne, żeby było owocem lub warzywem i tak przez ponad tydzień :)
Od jakiegoś czasu się przymierzam, ale zawsze trafiam na opisy, które wymagają najpierw minimum tygodniowego przygotowania przed detoksem, a potem analogicznego czasu przygotowującego do powrotu do normalnej diety, więc z tygodniowego detoksu robi się prawie miesięczna kuracja wymagająca ciągłego skupienia na tym, co się je i strasznie mnie to zniechęca. Jak Ty przeprowadzasz swój detoks?
OdpowiedzUsuńTaka ścisła dieta jest bardzo wymagająca i trudno na niej wytrzymać. Moim pierwowzorem była 10-dniowa dieta owocowo-warzywna Mai Błaszczyszyn, ale to typ głodówki, więc dostosowałam ją do własnych potrzeb i stosuję się do rozpiski, że najpierw owoce, później warzywa, a ostatnie dwa dni to włączanie do diety nabiału. Na kilka dni przed detoksem zaczynam się do niego przygotowywać - nie jem nic smażonego i ograniczam słodycze, odstawiam kawę (co tym razem udało mi się dużo wcześniej zrobić), schodzę do 1500 kcal i włączam do diety coraz więcej warzyw i owoców, więc nie ma takiego szoku, że z dnia na dzień zmieniam odżywianie. Po tych 7 albo 10 dniach stosuję zasadę, że przynajmniej 2-3 z 5 posiłków muszą być owocowo-warzywne. Ja nie lubię sztywnych reguł, ścisłych diet, głodzenia się itp., więc każdą dietę trochę modyfikuję :) Dla mnie najważniejsze jest to, by po takiej diecie czuć się lepiej :D
UsuńO ile dobrze pamiętam to przy diecie Ewy Dąbrowskiej nie można "żreć" ile się chce tylko chyba do 800 kcal dziennie ;) Ogólnie ja i tak nie mogę jeść połowy owoców i warzyw, więc pewnie umierałabym z głodu albo miałabym problem z bilansem witamin :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, dlatego nie stosuję tak drastycznych diet :) Ja dostosowuję diety do swoich potrzeb, ale nie podporządkowuję się im całkowicie, więc zaczynam od owoców, wprowadzam warzywa, a na końcu dopiero sięgam po nabiał i nie ograniczam tak mocno kalorii :D
UsuńObecnie licze kaloie i w sumie moj organizm zminimalizowal spozywanie miesa i weglowodanow typu makaron ;) W miesiac 10 kg na minusie ;)
OdpowiedzUsuńWow, gratulacje! To naprawdę niezły wynik :) Ja staram się nie chudnąć więcej niż 4 kg w miesiąc, bo kiedyś przesadziłam z odchudzaniem i dopadło mnie jo-jo :D
UsuńJem to co podpowiada mi mój organizm, więc jeśli detoks to według jego zasad a nie odgórnie przyjętych diet :) ja nigdy fanką nabiału nie byłam, ale to ze względu na rewolucje żołądkowe. Moja cera uwielbia za to awokado (mniam!), jeżyny (a teraz ich dostatek) zaś smażonego i cukru nie znosi. Też zmądrzałam po przeczytaniu książki o cerze, ale innej niż Twoja tytułowa. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWięcej tego typu wpisów! Nie każdy ma świadomość, jak jedzenie może wpływać na wygląd.
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią odbędę taki kolorowy i owocowy detoks :)
OdpowiedzUsuńUwialbiam takie soczki, zwłaszcza że jestem na wege diecie to jest to dość istotny element mojej diety, od razu czuję się zdrowsza i bardziej zadbana jak taką bombę witaminowo-minerałową przyjmę :)
OdpowiedzUsuńSoczki są super prawie codziennie sobie robię albo smoothie, od momentu kiedy zaczęłam widać znaczna poprawę mojej cery, oczywiście do tego jeszcze aktywność fizyczna i staram się nie jeść słodyczy i przekąsek
OdpowiedzUsuń