Czasy szkolne już daleko za mną, ale skoro dziś 1 września, a więc czas powrotu do szkoły, dlatego i ja postanowiłam do niej wrócić i trochę powspominać stare dobre (i niedobre) czasy, a ponieważ uwielbiam TAGi - postanowiłam dołączyć do Back to school - czas szkolny. Wszystko podzieliłam na podstawówkę, gimnazjum i liceum, bo niektóre odpowiedzi znacznie się od siebie różnią :)
1. O której wstajesz do szkoły?
Podstawówka: Zależy od tego na którą miałam zmianę - poranną czy popołudniową, ale zważywszy, że do szkoły miałam 15 minut spacerkiem, a lubiłam być pół godziny przed czasem pod salą, dlatego idąc na 8 wstawałam koło 6.45, a 7.15 wychodziłam z domu.
Gimnazjum: Sytuacja ta sama, ale kto by pół godziny siedział pod salą? Hmm, 10 minut wystarczyło. Makijażu nie wolno było robić, ale na wyprostowanie włosów i drobne poprawki korektorem trochę czasu schodziło, więc wstawałam między 6, a 6.30, by być w szkole na 8.
Liceum: Zajęcia zaczynałam różnie, dlatego czasami musiałam wstać o 5, żeby w ciągu 1,5h się ogarnąć + zrobić niewidoczny makijaż i na 7.30 być już na lekcjach.
Podstawówka: Wybór jest niewielki, bo i przedmiotów mało, a ponieważ uwielbiałam język niemiecki, to nie sposób nie wyróżnić mojej germanistki p. Bizon.
Gimnazjum: Szkoła ta sama, a więc i germanistka, ale na równi z nią umieściłabym chemiczkę p. Młocek, która zaraziła mnie swoją pasją do chemii na tyle, że ...
Liceum: ... że poszłam do liceum o profilu matematyczno-chemicznym ;) Matematyczka nie umiała uczyć, natomiast chemiczka była zakręcona jak jej loki, więc ich nie mianuję. Germanistka nie wykazywała chęci nauczenia nas czegokolwiek, dlatego bazując na wiedzy z gimnazjum miałam same 5 i 6, ale cóż z tego - skoro po 3 latach spędzonych w liceum cofnęłam się w rozwoju i nie zdawałam nawet niemieckiego na maturze, choć w gimnazjum potrafiłam być 5. i dwukrotnie 3. w ogólnopolskich konkursach z niemieckiego, a teraz to dla mnie całkowicie język obcy ... Ulubiony nauczyciel? Polonistka p. Dudzik! I nie dlatego, że lubiłam polski, ale uwielbiałam jej słuchać. Każda lekcja była prowadzona w tak ciekawy sposób, że wszystko automatycznie zapamiętywałam.
Podstawówka: Niemiecki
Gimnazjum: Niemiecki i angielski
Liceum: Niemiecki i geografia
Podstawówka: W klasie zawsze były grupki i też miałam swoją, ale zadawałam się z każdym - a raczej każdy zadawał się ze mną, czytaj: "kujonem", by mieć od kogo odpisać zadania.
Gimnazjum: Szkoła ta sama, ale po "przemieszaniu" klasy a i b - moja najlepsza przyjaciółka trafiła do tej przeciwnej i był ból, bo brakowało mi bratniej duszy, z którą można było się powygłupiać i opić zwykłą pepsi... Ale miałam "nową" grupkę - moją ex przyjaciółkę, która odbiła mi chłopaka na mojej imprezie urodzinowej (z perspektywy czasu: teraz mogłabym jej za to podziękować!) i sąsiadkę, której nie znosiłam. Jak widać - dało się przeżyć te ciężkie czasy ;)
Liceum: Grupka była i to nawet spora, bo 8-osobowa, chociaż najbliżej trzymałam się z tymi, z którymi chodziłam jeszcze do gimnazjum i podstawówki.
Podstawówka: Plecak
Gimnazjum: Plecak
Liceum: Torebka i rzadko plecak
Podstawówka: Nie!
Gimnazjum: Był zakaz, więc nie mogłam... ale korektor - czemu nie!
Liceum: Tusz do rzęs - od święta eyeliner, coś bezbarwnego do ust i korektor!
Podstawówka: Wszystko - w zależności od pogody i pory roku
Gimnazjum: Spodnie, a spódnice jedynie "na galowo"
Liceum: Spodnie!
Podstawówka: Nie zawsze, ale czasami tak - zwłaszcza te z gazet typu Bravo :D
Gimnazjum: Tak! Miałam całą masę kolczyków, które prawie codziennie zmieniałam w zależności od koloru ubrania. Nosiłam też pierścionki i komunijny medalik.
Liceum: Przestałam bawić się w pstrokate kolczyki i w uszach miałam tylko srebro i złoto, a zmieniałam je co kilka miesięcy. Poza tym, łańcuszek komunijny i pierścionek od chłopaka, który w sumie nadal noszę - czekają na wymianę na zaręczynowy :D
Podstawówka: Zawsze
Gimnazjum: Zawsze
Liceum: Średnia blisko paska, ale jednak mi do niego brakowało. W sumie, przestałam być kujonem i na ocenach już mi tak nie zależało jak kiedyś ;)
Podstawówka: Tak
Gimnazjum: Nie
Liceum: Nie - chyba, że zostawałam w szkole do późnych godzin (18-19) - mając po zajęciach wykłady na prawo jazdy, czyli +30 godzin teorii.
Podstawówka: Przy średniej zawsze ponad 5.0 dochodzącej do 5.5 chyba nie miałam problemu z żadnym przedmiotem - no może poza muzyką, bo strasznie fałszowałam śpiewając :D
Gimnazjum: Biologia, która męczyła mnie okropnie, a cotygodniowe kartkówki w ostatniej klasie będące powtórką do egzaminu gimnazjalnego były prawdziwym pogromem. Uff, ale na 4 wyszłam na koniec!
Liceum: Zachciało mi się matematyki na poziomie rozszerzonym ... Toż to był ból i zgrzytanie zębami! Ale dobra i trója przez trzy lata :D
Podstawówka: 1 km pieszo
Gimnazjum: 1 km pieszo
Liceum: 1 km pieszo, 6 km busem i 1 km pieszo
Podstawówka: Zawsze
Gimnazjum: Zawsze
Liceum: W zimie zawsze, a w lecie i tak nikt nie zauważy różnicy ;)
Trzy razy NIE! Uwielbiam biegać i ćwiczyć w samotności z muzyką albo filmikami na yt, ale niekoniecznie wtedy, gdy ktoś tego ode mnie wymaga i jeszcze muszę robić na ocenę ćwiczenie, którego nienawidzę.
Podstawówka: Nie tyle za szkołą, co za koleżankami i kolegami.
Gimnazjum: Tęsknię, bo tam zawsze coś się dzieje, a w domu przez większość czasu wieje nudą.
Liceum: Phi, kto by tęsknił za szkołą! Wakacje, nareszcie wakacje - nie ma 30 zadań codziennie z matematyki i mogę jechać na miesiąc do chłopaka ^_^
Studia: Gdy nadchodzi sesja tęsknię za szkołą - zwłaszcza podstawową! Tej jednej kartki w zeszycie, co była do sprawdzianu z przyjemnością bym się nauczyła, a nie 300 slajdów prezentacji w 24h. Oczywiście, przez pozostałe pół roku nigdy w życiu nie chciałabym jeszcze raz wrócić się do czasów szkolnych :D
A Wy jak wspominacie szkolne czasy? :)
PS. Jeśli dołączycie do TAGu, to podeślijcie linka - z chęcią poczytam :D
ja też wstawałam o 5 rano do liceum. musiałam przejechać autobusem, który miałam o 6.30 , 30 km aby zdążyć na lekcje o 7.45. nie chciałabym wrócić do tych czasów.
OdpowiedzUsuńU mnie były (i są dalej) małe busiki, które się zawsze spóźniały, a w nich było tak tłoczno rano i popołudniu, że teraz już mi krakowskie mpk nawet niestraszne :D
UsuńU mnie w gimnazjum nie wolno było robić makijażu, farbować włosów i malować paznokci :D Do tej pory nie mogę zrozumieć CZEMU :D Jak ktoś chce i rodzice nie mają nic przeciwko to nie rozumiem po co takie zakazy :D
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo! Żeby pomalować paznokcie bezbarwnym lakierem trzeba było mieć zaświadczenie od lekarza, że paznokcie są w złym stanie i jest konieczność stosowania jakiegoś preparatu :D
UsuńKochana świetny post, super odpowiedzi! Bardzo mi się podoba :) Teraz, gdy już kończę studia, nie tęsknię już za szkołą, ale racja, w trakcje sesji chciałoby się wrócić do podstawówki :D
OdpowiedzUsuńhttps://z-igly-widly.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Bardzo się cieszę :D No i czekam na Twoją wersję tego tagu ^_^
UsuńŚwietny post.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobał :)
UsuńBardzo fajny tag. Przyjemnie się czytało :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
Usuńfajny podział :) też pamiętam te gadżety z BRAVO - wtedy to było coś :))
OdpowiedzUsuńHaha, moje pierwsze kosmetyki były z Bravo :D To były czasy!
UsuńBardzo fajny tag może zrobię go na swoim blogu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga!
Zapraszam na kanał!
Fajny tag :)
OdpowiedzUsuńja kończyłam normalną podstawówkę 8 klas i na szczęście o gimnazjum wtedy jeszcze nikt nic nie mówił. Dobrze, że wracają znowu do tego systemu, bo gimnazjum to najgorsze co mogło być w oświacie...
Uwielbiam wpisy tego typu. Początek nowego roku szkolnego zawsze jest dla mnie inspirujący, mam wrażenie, że otwiera nowy rozdział w moim życiu. Z tego powodu lubię kupować nowe akcesoria szkolne. We wrześniu sprawiłam sobie nowy worek damski, w którym świetnie nosi mi się zeszyty do szkoły.
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń