Z zaskórnikami i innymi niedoskonałościami cery zmagam się od bardzo dawna. Niedoczynność tarczycy dodatkowo nasila moje problemy skórne, więc czasami stosowałam tak szalone, drastyczne i bolesne sposoby, jak chociażby Atrederm, który sprawił, że moja skóra odchodziła płatami, ale dzięki temu pozbyłam się zaskórników...
HIMALAYA HERBALS, Clarina - Anti Acne Cream
Opis producenta: Clarina ma właściwości bakteriobójcze i przeciwzapalne, dzięki czemu zapobiega powstawaniu i rozwijaniu się stanów zapalnych oraz właściwości przeciwutleniające, chroniące skórę przed działaniem wolnych rodników. Krem działa ściągająco, zmiękcza skórę, łagodzi podrażnienia i przyspiesza regenerację uszkodzonego naskórka. Zmniejsza pieczenie i łagodzi swędzenie skóry. Wśród składników o kluczowym działaniu są: aloes, który łagodzi proces zapalny, koi i pobudza naturalne procesy regeneracyjne skóry oraz wyciągi z Neem i kurkumy, mające właściwości przeciwbakteryjne, redukujące trądzik bakteryjny w miejscu zakażenia oraz liczbę ropnych wykwitów skórnych.
Cena / Pojemność: 13 zł za 30 g
Gdzie kupić: drogerie internetowe, trudno dostępny stacjonarnie
Skład INCI: Aqua, Aloe barbadensis leaf extract, Stearic acid, Cetyl palmitate, Glyceryl stearate SE, Glycerin, Propylene glycol, Polysorbate 80 sorbitan oleate, Zinc oxide, Sodium borate, Prunus amygdalus dulcis seed extract, Alternanthera sessilis extracts, Parfum, Xanthan gum, Rubia cordifolia root extract, Methylpataben, 2-Bromo-2-Nitro Propane-1,3-Diol, Propylaraben
Konsystencja: gęsta - przypominająca bardziej pastę niż krem
Zapach: świeży, aloesowo-herbaciany, przyjemny
Po wieloletnich poszukiwaniach - właściwie przypadkiem, bo w ramach blogerskiej wymiany wpadł mi w ręce dosyć niepozorny krem Clarina, który po pierwszym użyciu miałam ochotę wyrzucić do kosza... Na szczęście, dostrzegłam jego świetny wpływ na moją problematyczną cerę, więc postanowiłam dać mu drugą szansę i tym oto sposobem odkryłam hit!
Clarina w dużej mierze bazuje na ekstrakcie z aloesu. Do dziś żałuję, że "zużyłam" tę roślinkę na kojenie podrażnień po opalaniu, bo jeszcze kilka lat temu stała u mnie w pełnej okazałości na parapecie. Czysty aloes przydałby mi się teraz do tworzenia domowych kosmetyków, więc na wiosnę planuję ogrodnicze zakupy na progrower.eu/pl. Sama sadzonka kosztuje około 20-40 zł, więc myślę, że warto wypróbować jak sprawdzi się nieprzetworzony aloes w pielęgnacji problematycznej cery.
Jak już wspomniałam - początkowo nie polubiłam tego kremu, bo po nałożeniu go na twarz nie wchłaniał się do końca i pozostawiał na skórze białe ślady - podobne do tego ze zdjęcia powyżej. Poza tym, powodował ściągnięcie cery, więc czułam lekki dyskomfort związany z napięciem skóry. Nie nadawał się też jako baza pod makijaż, więc stosowałam go wyłącznie na noc i zmywałam rano. Krem zaraz po aplikacji wręcz zastygał na skórze - idealnie ją matował i wyrównywał koloryt, a przy okazji sprawiał, że pory stawały się prawie niewidoczne, choć nie redukował ilości zaskórników. Delikatnie wybielał wszelkie przebarwienia, zmniejszał zaczerwienienie i łagodził podrażnienia skóry. Nie pozostawiał po sobie tłustego ani lepkiego filmu, jednak cały czas miałam wrażenie, że "coś" mam na twarzy.
Clarina w dużej mierze bazuje na ekstrakcie z aloesu. Do dziś żałuję, że "zużyłam" tę roślinkę na kojenie podrażnień po opalaniu, bo jeszcze kilka lat temu stała u mnie w pełnej okazałości na parapecie. Czysty aloes przydałby mi się teraz do tworzenia domowych kosmetyków, więc na wiosnę planuję ogrodnicze zakupy na progrower.eu/pl. Sama sadzonka kosztuje około 20-40 zł, więc myślę, że warto wypróbować jak sprawdzi się nieprzetworzony aloes w pielęgnacji problematycznej cery.
Jak już wspomniałam - początkowo nie polubiłam tego kremu, bo po nałożeniu go na twarz nie wchłaniał się do końca i pozostawiał na skórze białe ślady - podobne do tego ze zdjęcia powyżej. Poza tym, powodował ściągnięcie cery, więc czułam lekki dyskomfort związany z napięciem skóry. Nie nadawał się też jako baza pod makijaż, więc stosowałam go wyłącznie na noc i zmywałam rano. Krem zaraz po aplikacji wręcz zastygał na skórze - idealnie ją matował i wyrównywał koloryt, a przy okazji sprawiał, że pory stawały się prawie niewidoczne, choć nie redukował ilości zaskórników. Delikatnie wybielał wszelkie przebarwienia, zmniejszał zaczerwienienie i łagodził podrażnienia skóry. Nie pozostawiał po sobie tłustego ani lepkiego filmu, jednak cały czas miałam wrażenie, że "coś" mam na twarzy.
Oczywiście, nie stosowałam Clariny codziennie, a tylko wtedy, gdy moja cera zaczynała wariować i potrzebowałam szybko pozbyć się niedoskonałości. Kremik w 2-3 noce potrafił rozprawić się z wypryskami i znacznie przyspieszał regenerację skóry. Dodatkowo nawilżał i ujędrniał skórę.
No cóż, choć Clarina ma swoje wady, to w sytuacjach awaryjnych zawsze mnie ratowała, więc w walce z niedoskonałościami jest moim numerem 1!
Znacie jakieś inne kremy, które pomagają w walce z niedoskonałościami?
Lubicie kosmetyki bazujące na aloesie? 😊
bardzo lubię kosmetyki aloesowe, dawno temu miałam problem ze skórą, teraz jest znacznie lepiej ale zawsze pod ręką warto mieć jakiś kosmetyk tego typu, z HIMALAYA miałam pasty do zębów i jakieś maści
OdpowiedzUsuńJa muszę w końcu wypróbować pasty Himalaya, bo na razie jestem wierna Natura Siberica :) A aloes to mój ulubiony składnik, więc zawsze zwracam uwagę, gdy jakiś kosmetyk go ma :D
UsuńNie znam takich kosmetyków, właściwie nigdy nie miałam problemów z cerą, więc nie mam doświadczenia w tej kwestii:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Zazdroszczę :) Ja niestety męczę się z mieszaną cerą i raz jest gorzej, a raz lepiej :)
UsuńFajnie, że w końcu dobrze się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że dałam mu szansę :) W sumie, to jeden z nielicznych kremów, który zużyłam do ostatniej kropli :D Teraz biorę się za Keracnyl - Ducray :)
UsuńOoo chyba muszę sobie sprawić to cudeńko:D:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
www.windowtothebeauty.com
Polecam! :) Choć trudno go teraz gdziekolwiek kupić, bo sama chciałam zrobić sobie zapas Clariny :(
Usuń