Cześć :)
Ostatnio wiele się u mnie dzieje - co przekłada się na blogową nieobecność, ale też przysparza mi tematów. Dziś jednak postanowiłam wrócić do odkryć miesiąca, bo dawno już nie pokazywałam kosmetyków, które szczególnie mnie urzekły swoim działaniem albo wręcz przeciwnie - jego brakiem!
♥ Keracnyl - żel do mycia twarzy i ciała, do skóry skłonnej do trądziku (Pierre Fabre / Ducray):
40 ml "próbka" starczyła mi na dwa tygodnie codziennego używania. Natomiast pełnowymiarowe opakowanie, czyli 200 ml kosztuje średnio 20 zł, a więc cena w stosunku do wydajności jest przyzwoita. Biorąc pod uwagę działanie tego żelu, znów mogę rozwodzić się nad jego zaletami, bo dosyć gęsty, lazurowy żel dogłębnie oczyszcza cerę. Po tygodniu stosowania zauważyłam, że ubyło mi zaskórników otwartych, a widoczność porów znacznie się zmniejszyła. Poza tym, żel nie spowodował przesuszenia skóry, nie podrażniał i nie powodował szczypania w przypadku ran. Po upływie dwóch tygodni jestem nim tak oczarowana, że z pewnością kupię dużą tubkę :)
♥ Płukanka octowa z malin (Yves Rocher):
Aby domknąć łuski włosowe - po każdym myciu traktowałam moje włosy chłodną wodą, co sprawiało, że zyskiwały piękny blask. O ile w lecie było to miłe ochłodzenie - w zimie stawało się męczarnią, dlatego postanowiłam zamówić właśnie tę płukankę. Jednak trochę czasu minęło zanim doczekała się premiery na moich włosach, ale od razu się w niej zakochałam. Po spłukaniu szamponu, polałam nią włosy - odczekałam +/- 5 minut i również spłukałam. Włosy po takim zabiegu były nieziemsko delikatne, przyjemne w dotyku - miały przepiękny połysk i ładnie się układały. Nie miałam też żadnego problemu, by je rozczesać, gdy były jeszcze mokre. Płukanka zachwyciła mnie również swoim malinowym zapachem.
150 ml buteleczka kosztuje 25 zł. Po 5 aplikacjach zużyłam już połowę płukanki, więc pełnowymiarowe opakowanie powinno starczyć na 10 użyć. Z pewnością, przy najbliższej okazji uzupełnię jej zapas :)
150 ml buteleczka kosztuje 25 zł. Po 5 aplikacjach zużyłam już połowę płukanki, więc pełnowymiarowe opakowanie powinno starczyć na 10 użyć. Z pewnością, przy najbliższej okazji uzupełnię jej zapas :)
BUBEL ROKU! Szampon do włosów i żel pod prysznic 2w1, Pure Organic (bioIQ):
Lubię kosmetyki naturalne, dlatego zanim jeszcze użyłam tego specyfiku już miał u mnie sporego plusa za organiczne składniki i eco cert. Jednak gdy tylko po niego sięgnęłam, to wiedziałam, że się nie polubimy. Miał nieco dziwny ziołowy zapach i musiałam się sporo namęczyć, żeby wycisnąć trochę żelu z opakowania. Pomyślałam, że skoro przez wąski otworek nie mogę go wydobyć, to odkręcę nakrętkę - ale ta najwidoczniej zamocowana jest na stałe, więc pozostało mi jedynie siłować się z butelką, dlatego zaczęłam być lekko poirytowana. A na domiar złego zaczęłam się bać, czy aby na pewno nie zrobię sobie krzywdy stosując ten kosmetyk, bo mimo daty ważności do 11.2016 miałam wrażenie, że żel jest zepsuty ...
Najbardziej przeraził mnie sam wygląd żelu:
Nie mam pojęcia, dlaczego ten żel tak wyglądał ... Ale to właśnie białe "grudki" blokowały jego swobodne wypłynięcie z opakowania.
Podsumowując: działał przeciętnie, zapach miał nieciekawy, a więc branie prysznica nie było chwilą relaksu. Poza tym, męczyłam się z wydobyciem go z opakowania, a wygląd żelu mnie przeraził. Dodam jeszcze, że jego cena to 35 zł za 200 ml. No cóż, był to pierwszy kosmetyk marki bioIQ i prawdę powiedziawszy, nie chcę mieć z nimi nic wspólnego ... Ten żel skutecznie mnie do siebie zraził!
Bubel nr 2: Tonik do twarzy, do skóry zanieczyszczonej, antybakteryjny z kwasem salicylowym, Deep Clean (Synergen / Rossmann):
Używając go od czasu do czasu, by zniwelować uczucie ściągniętej cery - byłam z niego zadowolona. W maju postanowiłam codziennie tonizować skórę i wtedy zaczęły się problemy ... Gdy stosowałam go sporadycznie, nie zauważałam, że okropnie zapycha pory i zamiast pomagać, to jeszcze bardziej szkodzi. Cera szybciej zaczynała się po nim przetłuszczać, a jej stan zaczął się pogarszać. Gdy go odstawiłam i sięgnęłam po sprawdzony tonik z serii Liście Manuka, to po 2-3 dniach stan cery wrócił do normy. Niemniej jednak, na drugi raz wolę wydać parę zł więcej i kupić lepszy tonik ;)
A Ty jaki kosmetyk możesz mi polecić bądź odradzić? :)
Uff, już się bałam że żel Keracnyl trafi do bubli, a właśnie wyjęłam tą próbkę, bo mój La Roche jest na wykończeniu i chcę spróbować tego. Już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak spisze się u Ciebie Keracnyl :)
UsuńJa już się chyba ze 2 lata zabieram do tej płukanki octowej i nie wiem, czy w międzyczasie nie zmieniła już nawet składu hahah:)
OdpowiedzUsuńJa tak samo! :D
UsuńHaha :D To faktycznie masz niezłe tempo ^_^ mnie kusiła ta płukanka, bo nie dość, że malinowy zapach, to jeszcze nie musiałam włosów zimną wodą przemywać :D Oby tylko teraz nie zmienili składu, bo płukaneczka jest cudowna ♥
UsuńNiestety nie znam żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńW dwóch przypadkach to nawet lepiej, że nie znasz :)
UsuńWidzę mój ulubiony żel :)
OdpowiedzUsuńTo trafiła nam się perełka :D
UsuńWczoraj dostałam ulotkę z Yves Rocher, na której było napisane, że w tej chwili z kartą za tę cenę kupimy opakowanie 400 ml. ;] Chyba się skuszę, bo już wiele o niej czytałam.
OdpowiedzUsuńTeraz to nawet ja czuję się skuszona, bo i tak muszę zrobić zapas tej płukanki :D
UsuńKeracnyl również mnie zauroczył! Zauważam w nim same plusy i to chyba najlepszy żel do mycia twarzy, jaki stosowałam! :)
OdpowiedzUsuńChyba musimy założyć fanklub tego żelu :D Ja chyba tylko i wyłącznie będę na nim bazować, bo efekty dał świetne i to w 2 tygodnie :)
UsuńTo dziwne, że ten tonik zaczął Cię zapychać, może to przez glicerynę, bo słyszałam że u niektórych tak działa ;) Na pewno po niego nie sięgnę bo mam skłonności do zapychani ;)
OdpowiedzUsuńRzadko stosuję kosmetyki z gliceryną (chyba, że do rąk), więc może faktycznie dlatego moja cera zaczęła wariować :)
UsuńŻel faktycznie dziwnie wygląda. Wcale się nie dziwię, że się zniechęciłaś do marki.
OdpowiedzUsuńGdybym miała wcześniej inne ich kosmetyki, to pewnie łagodniej bym oceniła ten żel, a skoro pierwsze wrażenie było tak negatywne, to nawet nie zamierzam sprawdzać czy reszta kosmetyków jest warta uwagi ;)
UsuńA może to jakieś naturalne składniki się odłożyły? Sama nie wiem, taka zawiesina nie wygląda ciekawie.
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam przetestować jakieś kosmetyki Yves, dotąd miałam (mam, na wykończeniu :D) tylko perfumy i spisały się świetnie.
Zawiesina mnie przeraziła, a w dodatku jeszcze ziołowy zapach, który również był podejrzany - jakby coś się tam zepsuło :(
UsuńA jakie konkretnie masz perfumy Yvesa? :D
Mam nadzieję, że w moim przypadku ten produkt z Bio-IQ nie okaże się bublem, bo tak się składa, że mam go w zapasach.
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak już go wypróbujesz, bo jestem ciekawa jak się u Ciebie spisze i czy też będzie tak dziwnie wyglądał ;)
UsuńNie znam tych kosmetyków nie mniej jeśli trafię płukankę to ją kupię, a żelu też pewnie gdzieś poszukam :)
OdpowiedzUsuńPłukanka jest na mojej liście zakupowej :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis. Pomocne informacje
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń