Która z nas nie marzy o idealnej cerze? Takiej gładkiej, promiennej, o równomiernym kolorycie - bez przebarwień, zaskórników i oznak starości ... Ja od zawsze o takiej marzyłam - zwłaszcza przy mojej cerze mieszanej, która nie raz doprowadzała mnie do szału ...
2 miesiące temu natrafiłam na post u italiany - od tego czasu moje marzenia przerodziły się w nadzieję, że może jednak się uda wygrać walkę z moją kapryśną cerą. Spędziłam jeszcze kilka dni na szukaniu informacji o Atredermie, aż w końcu stwierdziłam, że decyduję się na tą hardcore'ową "kurację upiększającą". Do wyboru były dwie wersje - słabsza 0,025% i mocniejsza 0,05%.
ATREDERM 0,05 %
Producent : Teva Pharmaceuticals
Pojemność : 60 ml
Cena : 38,50 zł
Termin ważności : miesiąc po otwarciu
Dostępność : tylko na receptę w aptekach
Od producenta : Atrederm 0,05% zawiera substancje czynne tretynoinę i all-rac-α-tokoferylu octan. Tretynoina hamuje rogowacenie naskórka, działa silnie złuszczająco na zrogowaciały naskórek i zapobiega tworzeniu się zaskórników. All-rac-α-Tokoferylu octan (witamina E) wykazuje właściwości oksydo-redukcyjne, pełni rolę ochronną przed działaniem wolnych rodników i nadtlenków lipidowych.
Ponieważ Atrederm to silny preparat, dlatego wolałam z nim nie przesadzać - na wstępie napisałam sobie na buteleczce, kiedy rozpoczęłam kurację - akurat było to 1-go lipca :)
Stosowałam go zawsze na noc. Po pierwszym dniu - nie zauważyłam nawet delikatnego podrażnienia, po drugim dniu tak samo. Dopiero trzeciego dnia skóra zaczęła się łuszczyć, więc dałam jej 2 dni odpoczynku. Ogólnie, stosowałam Atre w systemie 3 dni smarowania i 2 odpoczynku. Dopiero po 2 tygodniach, gdy skóra się przyzwyczaiła, to zaczęłam smarować twarz 4 dni pod rząd i robić 1 dzień wolnego.
Przez cały miesiąc moja twarz była różowa - dokładnie taka, jakbym miała bardzo mocne poparzenie słoneczne. Skóra schodziła mi z całej twarzy płatami, ale pod spodem była nowa i coraz to ładniejsza, więc nawet silny ból byłam w stanie przezwyciężyć.
Oczywiście, nie ruszałam się z domu bez filtra spf 50. Poza tym, nauczyłam się funkcjonować normalnie i maskować moją odpadającą skórę - bardzo pomocny był krem BB z Maybelline :) Przez ostatnie niecałe dwa tygodnie - stosowałam krem odbudowujący z Yves Rochera, po którym znikło bardzo mocne zaczerwienienie mojej skóry i przestała się łuszczyć ...
Najważniejsze pytanie, jakie sama sobie postawiłam : "Czy było warto tak cierpieć?!"
Teraz już wiem, że warto! Moja broda była w 85% oblegana przez zaskórniki otwarte i zamknięte. Obecnie może zostało ich z 5% i to bardzo słabo widocznych. Skóra się wygładziła i zyskała piękny, równomierny koloryt. Nie ma żadnych przebarwień i "niespodzianki" przestały się pojawiać. Niestety, do idealnej cery - zabrakło mi dosłownie tygodnia lub dwóch tejże kuracji Atredermem - mimo iż płynu zostało mi może z 10 ml, to miesiąc już minął i nie mam zamiaru ryzykować i go dalej używać :) Mogłabym kupić kolejne opakowanie, ale póki co, zadowolę się tym co uzyskałam - a jest nieźle :) Do kuracji Atredermem zapewne jeszcze wrócę - być może późną jesienią :)
Podsumowując : Ponieważ jest to dosyć mocny lek - w dodatku wydawany na receptę, dlatego ani nie polecam ani nie odradzam :) Same musicie zdecydować, czy chcecie przez to przejść - jeśli jednak rozważacie taką opcję, to przeczytajcie wcześniej ULOTKĘ, taką samą znajdziecie w opakowaniu.
2 miesiące temu natrafiłam na post u italiany - od tego czasu moje marzenia przerodziły się w nadzieję, że może jednak się uda wygrać walkę z moją kapryśną cerą. Spędziłam jeszcze kilka dni na szukaniu informacji o Atredermie, aż w końcu stwierdziłam, że decyduję się na tą hardcore'ową "kurację upiększającą". Do wyboru były dwie wersje - słabsza 0,025% i mocniejsza 0,05%.
ATREDERM 0,05 %
Producent : Teva Pharmaceuticals
Pojemność : 60 ml
Cena : 38,50 zł
Termin ważności : miesiąc po otwarciu
Dostępność : tylko na receptę w aptekach
Od producenta : Atrederm 0,05% zawiera substancje czynne tretynoinę i all-rac-α-tokoferylu octan. Tretynoina hamuje rogowacenie naskórka, działa silnie złuszczająco na zrogowaciały naskórek i zapobiega tworzeniu się zaskórników. All-rac-α-Tokoferylu octan (witamina E) wykazuje właściwości oksydo-redukcyjne, pełni rolę ochronną przed działaniem wolnych rodników i nadtlenków lipidowych.
Ponieważ Atrederm to silny preparat, dlatego wolałam z nim nie przesadzać - na wstępie napisałam sobie na buteleczce, kiedy rozpoczęłam kurację - akurat było to 1-go lipca :)
Stosowałam go zawsze na noc. Po pierwszym dniu - nie zauważyłam nawet delikatnego podrażnienia, po drugim dniu tak samo. Dopiero trzeciego dnia skóra zaczęła się łuszczyć, więc dałam jej 2 dni odpoczynku. Ogólnie, stosowałam Atre w systemie 3 dni smarowania i 2 odpoczynku. Dopiero po 2 tygodniach, gdy skóra się przyzwyczaiła, to zaczęłam smarować twarz 4 dni pod rząd i robić 1 dzień wolnego.
Przez cały miesiąc moja twarz była różowa - dokładnie taka, jakbym miała bardzo mocne poparzenie słoneczne. Skóra schodziła mi z całej twarzy płatami, ale pod spodem była nowa i coraz to ładniejsza, więc nawet silny ból byłam w stanie przezwyciężyć.
Oczywiście, nie ruszałam się z domu bez filtra spf 50. Poza tym, nauczyłam się funkcjonować normalnie i maskować moją odpadającą skórę - bardzo pomocny był krem BB z Maybelline :) Przez ostatnie niecałe dwa tygodnie - stosowałam krem odbudowujący z Yves Rochera, po którym znikło bardzo mocne zaczerwienienie mojej skóry i przestała się łuszczyć ...
Najważniejsze pytanie, jakie sama sobie postawiłam : "Czy było warto tak cierpieć?!"
Teraz już wiem, że warto! Moja broda była w 85% oblegana przez zaskórniki otwarte i zamknięte. Obecnie może zostało ich z 5% i to bardzo słabo widocznych. Skóra się wygładziła i zyskała piękny, równomierny koloryt. Nie ma żadnych przebarwień i "niespodzianki" przestały się pojawiać. Niestety, do idealnej cery - zabrakło mi dosłownie tygodnia lub dwóch tejże kuracji Atredermem - mimo iż płynu zostało mi może z 10 ml, to miesiąc już minął i nie mam zamiaru ryzykować i go dalej używać :) Mogłabym kupić kolejne opakowanie, ale póki co, zadowolę się tym co uzyskałam - a jest nieźle :) Do kuracji Atredermem zapewne jeszcze wrócę - być może późną jesienią :)
Podsumowując : Ponieważ jest to dosyć mocny lek - w dodatku wydawany na receptę, dlatego ani nie polecam ani nie odradzam :) Same musicie zdecydować, czy chcecie przez to przejść - jeśli jednak rozważacie taką opcję, to przeczytajcie wcześniej ULOTKĘ, taką samą znajdziecie w opakowaniu.
Wiedziałyście wcześniej o istnieniu takiego preparatu?
PS. Jutro wracam do tematu kolorówki, żeby was nie zamęczyć :)
Wiedziałam o istnieniu, lecz chyba nie do końca mnie przekonywał żeby go użyć. Teraz po twojej recenzji postanowiłam go nabyć. Z pewnością mi się przyda, może akurat okaże się zbawienny na moje cerowe problemy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że istnieje
OdpowiedzUsuńTego nie przywoź :D
OdpowiedzUsuńJest już w pudle ze zdenkowanymi kosmetykami, więc go nie przywiozę :D
UsuńWygląda na mocny preparat i obawiałabym się przejść taką kurację...
OdpowiedzUsuńja nie mam problemow z zaskórnikami moja cera się poprawiała
OdpowiedzUsuńzapraszam na rozdanie
Usuńniedługo się zgłoszę :)
UsuńNie używałam go nigdy, chociaż mam trądzik - może spróbuję, chociaż trochę martwi mnie łuszcząca się skóra, chyba że po łagodniejszej wersji cera wyglądałaby lepiej.
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz większych problemów z cerą to odradzam, bo to naprawdę silny środek :) ale jeśli chcesz spróbować, to faktycznie łagodniejsza wersja będzie lepsza :)
UsuńU mnie by się taka kuracja przydała ;)
OdpowiedzUsuńCoś nie jestem przkonana ;/
OdpowiedzUsuńhttp://thepinkworlddairy.blogspot.com/
Może współpraca?
Czy pomoze na tzw dziurki po tradziku? Nie moge sie ich pozbyc:((
OdpowiedzUsuńAtrederm jest na tyle silny, że wygładza nawet drobne zmarszczki, więc i na takie dziurki powinien być dobry :)
Usuńsuper blog :)dołączam do obserwujacych i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńzaniedlugo zacznę stosowac atrederm i też napisze tym notkę pozdrawiam