27 maja

Projekt Denko: Maj 2016 + mini recenzje


Cześć :)
To już 41 raz, gdy na blogu pojawia się denko miesiąca. Łatwo więc policzyć, że minęły ponad 3 lata od czasu premiery pierwszych kosmetycznych zużyć. W tym czasie wielokrotnie zmieniała się forma podsumowań - a i tym razem postanowiłam wprowadzić małe ulepszenie, które nazwałam "piątki w piątki".


Ponieważ dodaję mini recenzje kosmetyków, które nie doczekały się pełnego postu na ich temat, dlatego chcę, by zdjęcia były bardziej czytelne - a pokazywanie 20 kosmetyków na jednym foto obrazuje jedynie rozmiar denka, a nie poszczególne preparaty, które się w nim znalazły - stąd nowe ograniczenie do 5 rzeczy na jednym zdjęciu. Natomiast druga piątka oznacza, że denko będzie publikowane w ostatni piątek miesiąca, aby usystematyzować dzień dodawania denka skoro pojawia się od ponad trzech lat.

No to zaczynajmy! Oto zużycia w tym miesiącu:

  • Żel pod prysznic 'Mango & Macadamia' (Original Source) - miałam już sporo żeli OS i wszystkie przypadły mi do gustu, więc i w tym przypadku nie mogło być inaczej. Obłędny zapach, który bardziej przypominał mi mandarynki i pomarańcze niż mango z makadamią. Żel świetnie się pienił, dobrze oczyszczał skórę i nie wysuszał jej, więc na pewno skuszę się na kolejną butelkę :) 
  • Regenerujący krem do rąk, Linum Emolient (Dermedic) - krem o zapachu świeżo skoszonej trawy, który wchłaniał się w mgnieniu oka i nie pozostawiał po sobie tłustej warstwy. Poza tym, dobrze nawilżał, więc byłam z niego zadowolona.
  • Krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc, Liście Manuka (Ziaja) - Recenzja
  • Mini perfumetka "Like a day in a candy shop" (Essence) - jej pojemność to tylko 10 ml, więc bardzo szybko się z nią musiałam pożegnać, a szkoda, bo miała naprawdę uroczy, cukierkowy zapach, który mimo swojej słodyczy nie był nadmiernie mdły. Poza tym, perfumiki były całkiem trwałe :)
  • Extra-Doux, Szampon dermatologiczny do częstego stosowania (Ducray) - miał przyjemny, świeży zapach i bardzo dobrze się pienił. 30 ml próbka starczyła mi na dwa razy, ale na kolana mnie nie powaliła. Poza slesami - skład był krótki i przyzwoity. Jednak szampon nieco wysuszał włosy, powodował ich plątanie i nie dało się ich normalnie rozczesać po myciu - z czym już od dawna nie miałam problemu, dlatego nie zamierzam do niego więcej wracać. 


  • Peeling mineralny, gruboziarnisty do cery mieszanej i tłustej z drobinkami orzecha ; Oczyszczanie (Perfecta Beauty / Dax Cosmetics) - jeszcze 2-3 lata temu nałogowo stosowałam ten peeling i dawał świetne rezultaty, a teraz moja cera go nie polubiła. Zaraz po użyciu skóra wyglądała zdrowo, była miękka i wygładzona, ale kolejnego dnia zaczęły pojawiać się przykre 'niespodzianki'. Początkowo nie łączyłam wyprysków i bolących podskórnych guzków z tym peelingiem, ale gdy kilka dni później ponownie go użyłam wysyp jeszcze bardziej się nasilił. Po prawie 3 tygodniach używania 1-2 razy w tygodniu moja cera oszalała i niegdyś mój ulubieniec - teraz stał się wrogiem numer 1!
  • Rozświetlający krem wygładzający z kombuczą - aktywnym ekstraktem z herbaty, do cery normalnej i mieszanej, Idealia (Vichy) - Recenzja
  • Próbka: Perfumy Ambre Noir (Yves Rocher) - miały intrygujący, drzewny zapach, ale zdecydowanie bardziej wolę świeże i kwiatowe nuty ;)
  • Nawilżające krople do oczu Ocutears (Phoenix Pharma) - krople do oczu to mój niezbędnik, a te krople choć całkiem dobrze nawilżały, to nieźle musiałam się namęczyć, by zakropić nimi oczy, dlatego nie chcę więcej mieć z nimi do czynienia!
  • Próbka: Black Exfoliator (Marc Inbane) - w końcu trafiłam na delikatny peeling do twarzy, który zdziałał cuda. Jednak, gdy sprawdziłam cenę, to też powaliła mnie na kolana 150 zł za 75 ml. Scrub ma nieco męski zapach i zawiera czarne drobinki, które rozpuszczają się podczas masażu twarzy. Choć jest delikatny, to dobrze złuszcza naskórek i idealnie oczyszcza. Efekt po jednorazowym zastosowaniu wprawił mnie w zachwyt - rozszerzone pory stały się niewidoczne, koloryt cery się ujednolicił, a skóra wygładziła i była całkiem dobrze nawilżona. Cena trochę mnie przeraża, ale wrzucam ten kosmetyk na wishlistę i kiedyś go kupię!


  • Szampon do włosów i żel pod prysznic 2w1 (bioIQ) - Recenzja
  • Żel do mycia twarzy i ciała keracnyl (Ducray) - Recenzja
  • Hydro sól do kąpieli (Korana) - miała przyjemny, morski zapach i bardzo dobrze nawilżała, przez co skóra była przyjemnie gładka i odżywiona :)
  • Odżywczy krem-kokon do rąk, Botanic, czarna róża (Tołpa) - 30 ml kremik to idealna opcja do torebki. Zapach miał różany, ale nie mdły, więc bardzo go polubiłam. Poza tym, świetnie nawilżał, szybko się wchłaniał i nie pozostawiał tłustego filmu :)
  • Intensywne serum redukujące tkankę tłuszczową (Eveline) - Recenzja


  • Miodowy puder do kąpieli (Korana) - ten puder miał obłędny zapach, a więc stał się moim idealnym umilaczem kąpieli. Poza tym, świetnie nawilżał skórę, więc z chęcią kupię duży słoiczek.
  • Keratyna, maseczka do włosów (Joanna) - maseczka starczyła mi tylko na jedno użycie, więc niewiele była w stanie zdziałać na moich włosach, ale z całą pewnością ułatwiła ich rozczesywanie i je dociążyła, dzięki czemu ładnie się układały po wyschnięciu.
  • 2x Próbka: Szampon do włosów suchych Shea/jojoba/aloes & Odżywka Shea/cytryna/szałwia (Cosmo Naturel / Nature Progres) - składy miały świetne, zapowiadały się ciekawie, ale niestety ... nie chcę mieć z nimi nic wspólnego! Moje włosy po umyciu tym kompletem wyglądały jakby były nie myte ze 2-3 dni. Szampon nie domył lub odżywka zbytnio obciążyła ... nie wnikam i nie zamierzam więcej korzystać z tego duetu włosowych kosmetyków.
  • Oliwka do paznokci (Silcare) - używałam jej i używałam, a ona po kilku latach dalej się nie skończyła. Jednak przestała już pachnieć jak dawniej, więc wolę się jej pozbyć zanim się przeterminuje ;)


  • 3x Próbka: Krem nawilżająco-regenerujący & żel do twarzy i ciała (Organic Silica) - te próbki leżały i leżały, aż się przeterminowały, a nawet nie miałam okazji ich użyć. Ale nie żałuję, bo składy na kolana mnie nie powaliły ;)
  • Odnawiający peeling-masaż do rąk, Dermo mani (Tołpa) - lubię peelingi pod każdą postacią i do wszystkiego, a więc i ten musiał przypaść mi do gustu - inaczej być nie mogło! Peeling w saszetce o pojemności 6ml świetnie masował i wygładzał dłonie, ale też pozostawiał po sobie efekt delikatnego nawilżenia.
  • Próbka: Łopianowy szampon do włosów 'Totalna regeneracja' (Fitokosmetik) - polubiłam jego owocowy zapach, jednak w porównaniu do reszty próbek szamponów Fitokosmetika - ta wypadła najsłabiej, jeśli chodzi o moje zadowolenie z jednorazowego efektu. 


  • 2x Próbka: Szampon i odżywka do włosów ReGenesis (Revitalash) - ten duet na moich włosach dał efekt wow! Mega błyszczące, miękkie, lejące, dociążone - co w rezultacie dało włosy proste bez użycia prostownicy i wyglądające bardzo zdrowo. Jestem ciekawa, jak spisałyby się te kosmetyki na dłuższą metę :)
  • Peeling drobnoziarnisty + glinka żółta (Bielenda) - zestaw przeznaczony dla skóry dojrzałej, ale cóż - u mnie też wypadł świetnie, bo zyskałam przyjemne wygładzenie cery, odżywienie, poprawę kolorytu i nawilżenie.
  • Mineralny krem myjący - maska 2w1 (Perfecta / Dax) - skład ma bardzo średni i jeśli ktoś nie lubi parafiny z gliceryną, to radzę nie sięgać po ten kosmetyk. Ja stosowałam go naprawdę długi czas i nie zauważyłam, by przyczynił się do powstawania zaskórników, ale ... pod względem demakijażu był naprawdę słaby. Chcąc sprawdzić, czy poradzi sobie ze zwykłym podkładem - najpierw umyłam nim twarz, a następnie przetarłam cerę wacikiem nasączonym płynem micelarnym i spora część podkładu wylądowała oczywiście na waciku ... Nie jest to jednak preparat dostosowany do mojej mieszanej cery, więc na tym poprzestanę jego ocenianie ;)


Znasz któryś z tych kosmetyków? Jak się u Ciebie sprawował? :)


15 komentarzy:

  1. Sporo ciekawych rzeczy! Nie wiem jak inni, ale ja lubię uczucie dokończenia produktów. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja teraz mam krople sterazolin a w pracy allergocrom. Używam ich znacznie częściej niż poleca producent, ale mam taką potrzebę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Żele Original Source uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest na czym oko zawiesić! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I znowu mój ulubiony żel. Ładnie Ci poszło :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładnie. Nie znam zadnego z tych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam ten krem Ziaja Liście manuka i był nawet całkiem niezły, choć lubię mocniejsze produkty złuszczające :D

    OdpowiedzUsuń
  8. dużo rzeczy zużyłaś! U mnie tyle nie będzie! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O widzę próbki ze sklepu Kalina :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jakoś nie mogę się przekonać do tych żeli pod prysznic Original Source... muszę się przełamać i kupić ;) Cała seria Ziaja Manuka to mój no.1 oprócz pasty bo nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam te krople do oczu i w 100% się z Tobą zgodzę. Opakowanie mają okropnie niepraktyczne!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety nie znam nic.
    Miałam jedynie saszetkę perfecty peelingu i stosunkowo często to kupuję, bo go lubię.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam jeszcze żadnego z powyższych kosmetyków :(

    OdpowiedzUsuń
  14. ja uzywam kosmetyków z serii Liście Manuka od Ziai i powiem Wam, ze są świetnie - idealnie się uzupełniają, no i mojej cery nie wysuszają :) https://e-ziaja.com/pl/blog/9_liscie-manuka-oczyszczanie-sk%C3%B3ry-normalnej.html

    OdpowiedzUsuń

Każdy Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny - nawet gdy jest on negatywny. Dajesz mi wtedy motywację do pisania i pracy nad sobą, za co serdecznie Ci dziękuję ♥

Copyright © Rainbow Beauty Blog , Blogger