Dziś Walentynki - choć ja bynajmniej nie mam ani siły ani ochoty na ich świętowanie. Ten tydzień mocno dał mi w kość, ale w końcu - co mnie nie zabije, to mnie wzmocni!
Choć fizycznie jestem wyczerpana i ledwo trzymam się na nogach, a każda prosta czynność sprawia mi wielki problem, to psychicznie czuję się silniejsza i bardziej odporna na ból. Tak więc bogatsza o nowe doświadczenia wracam do świata żywych ;)
Dla niewtajemniczonych wstęp mógł brzmieć trochę zagadkowo. W każdym razie, od wtorku przebywałam w szpitalu w Krakowie, natomiast we czwartek przeszłam operację usunięcia tarczycy pod narkozą. Na szczęście, obyło się bez komplikacji i powikłań, dlatego wczoraj przed południem dostałam już wypis do domu i powoli dochodzę do siebie. Czeka mnie jeszcze ściąganie szwów w środę, ale teraz wszystko jest już "z górki". Tak więc wracam do blogowania :)
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie operacji, szpitala, drenów Redona, biopsji, badań, niedoczynności tarczycy i wszystkiego, co się tego tyczy (itp. itd.) - to służę informacjami :)
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie operacji, szpitala, drenów Redona, biopsji, badań, niedoczynności tarczycy i wszystkiego, co się tego tyczy (itp. itd.) - to służę informacjami :)
Przy okazji życzę udanych Walentynek :*
Zdrówka :*
OdpowiedzUsuńtrzymaj się ciepło :) dużo zdrowia i powrotu do sił
OdpowiedzUsuńKochana wracaj do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńZbieraj siły :) i zdrowia :)
OdpowiedzUsuńgrlfashion.blogspot.com
Zdrowiej!
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do pełni sił ;)
OdpowiedzUsuńKochana szybkiego powrotu do zdrowia!!!
OdpowiedzUsuń